Po powrocie z kolędy zadawałem sobie znów pytanie: dlaczego żadne z tych wiadomości które ja dzisiaj słyszałem nie trafiają do naszych mediów publicznych? Są one zbyt ładne, jak na „problem syryjski”? Za mało zgodne z konwencją w jakiej przedstawia się ten kraj? Czemu nie przedostały się nawet do mediów kościelnych ? Przecież to takie ciekawe, takie inne, budujące.
Powróciło do mnie to pytanie jeszcze tego samego dnia, gdy z kilku źródeł dowiedziałem się o akcjach terrorystycznych przeprowadzonych w ten świąteczny dzień w Damaszku i w Aleppo i cały świat znów milczał, mimo że od dłuższego czasu przecież tak bardzo zajmuje się Syrią. W Damaszku w ten uroczysty dzień ostrzelano z haubic dzielnicę chrześcijańską, a pociski spadły w sąsiedztwie kościoła. Szczęśliwie nikogo nie zraniły. Przypomina to „podarunek świąteczny” jaki w zeszłym roku otrzymał od rebeliantów Kościół katolicki w Aleppo, kiedy to w Wielką Sobotę zostały ugodzone bombami dwie katedry, maronicka i syriacka. Wówczas też świat milczał o tym zamachu terrorystycznym.
Potem jeszcze dowiedziałem się o jeszcze innym „świątecznym prezencie” dla Damaszku. Rebelianci zmieszali studnie i miejskie zbiorniki wody pitnej z ropą naftową, żeby nie była zdatna do picia. Kilkumilionowe miasto od pięciu dni jest w ten sposób pozbawione wody. Czy nie należy uznać tego za akt terrorystyczny godny potępienia? Dlaczego zatem milczą na ten temat światowe media? Chodzi o stronę konfliktu, której krytykować się nie godzi ? Ale czy z tego powodu, cierpienie ludzkie powinno się mierzyć według kryteriów politycznych? Czy śmierć i czy rany są mniej albo bardziej bolesne z racji orientacji politycznej? Należy uznać je za godne albo odmówić im prawa do ich wspominania?
Dlaczego nie ma zainteresowania tą katastrofą humanitarną ? Gdzie są „białe kaski”?, gdzie ONZ i organizacje broniące praw człowieka? Gdzie dziennikarze sprawdzający rozmiar klęski? Czy brak ich obecności nie bierze się stąd, że dobrze wiedzą , iż nie warto się fatygować, bo i tak materiał przez nich zdobyty nie będzie przyjęty z prostej racji braku marki poprawności politycznej? Co znaczy w tych warunkach wzywanie do zakończenia wojny i co znaczą apele do zajmowania się uchodźcami?
O. Zygmunt Kwiatkowski SJ
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Po powrocie z kolędy zadawałem sobie znów pytanie: dlaczego żadne z tych wiadomości które ja dzisiaj słyszałem nie trafiają do naszych mediów publicznych? Są one zbyt ładne, jak na „problem syryjski”? Za mało zgodne z konwencją w jakiej przedstawia się ten kraj? Czemu nie przedostały się nawet do mediów kościelnych ? Przecież to takie ciekawe, takie inne, budujące.
Powróciło do mnie to pytanie jeszcze tego samego dnia, gdy z kilku źródeł dowiedziałem się o akcjach terrorystycznych przeprowadzonych w ten świąteczny dzień w Damaszku i w Aleppo i cały świat znów milczał, mimo że od dłuższego czasu przecież tak bardzo zajmuje się Syrią. W Damaszku w ten uroczysty dzień ostrzelano z haubic dzielnicę chrześcijańską, a pociski spadły w sąsiedztwie kościoła. Szczęśliwie nikogo nie zraniły. Przypomina to „podarunek świąteczny” jaki w zeszłym roku otrzymał od rebeliantów Kościół katolicki w Aleppo, kiedy to w Wielką Sobotę zostały ugodzone bombami dwie katedry, maronicka i syriacka. Wówczas też świat milczał o tym zamachu terrorystycznym.
Potem jeszcze dowiedziałem się o jeszcze innym „świątecznym prezencie” dla Damaszku. Rebelianci zmieszali studnie i miejskie zbiorniki wody pitnej z ropą naftową, żeby nie była zdatna do picia. Kilkumilionowe miasto od pięciu dni jest w ten sposób pozbawione wody. Czy nie należy uznać tego za akt terrorystyczny godny potępienia? Dlaczego zatem milczą na ten temat światowe media? Chodzi o stronę konfliktu, której krytykować się nie godzi ? Ale czy z tego powodu, cierpienie ludzkie powinno się mierzyć według kryteriów politycznych? Czy śmierć i czy rany są mniej albo bardziej bolesne z racji orientacji politycznej? Należy uznać je za godne albo odmówić im prawa do ich wspominania?
Dlaczego nie ma zainteresowania tą katastrofą humanitarną ? Gdzie są „białe kaski”?, gdzie ONZ i organizacje broniące praw człowieka? Gdzie dziennikarze sprawdzający rozmiar klęski? Czy brak ich obecności nie bierze się stąd, że dobrze wiedzą , iż nie warto się fatygować, bo i tak materiał przez nich zdobyty nie będzie przyjęty z prostej racji braku marki poprawności politycznej? Co znaczy w tych warunkach wzywanie do zakończenia wojny i co znaczą apele do zajmowania się uchodźcami?
O. Zygmunt Kwiatkowski SJ
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/321271-o-kwiatkowski-pracujacy-przez-30-lat-na-bliskim-wschodzie-pokretna-komunikacja-ws-syrii?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.