W tym roku w okresie Bożego Narodzenia w Pjongjangu i w innych większych miastach północnokoreańskich można zauważyć więcej świątecznych dekoracji niż w poprzednich latach. Ale reżim Jak może walczy z Bożym Narodzeniem, w kraju świętuje się narodziny babci Kim Dzong Una.
Dekoracje w Korei nie mają żadnego odniesienia do osoby Jezusa Chrystusa. Religijne znaczenie świąt nadal jest wymazywane z dusz i umysłów obywateli Korei Północnej. Wyznawanie chrześcijaństwa, poza wąskimi ramami, wyznaczonymi przez rząd, jest tam w dalszym ciągu surowo zabronione, a za złamanie tych zakazów przewidziano najcięższe kary.
W stołecznej katedrze katolickiej sprawowane są nabożeństwa, śpiewa się hymny i odmawia modlitwy, a wszystko odprawiają wyznaczeni przez władze urzędnicy. Nie ma tam udzielania sakramentów ani nabożeństw uznanych przez Watykan. W kościele wiszą wprawdzie krzyże, ale bez postaci Pana Jezusa.
W tym roku przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un „zakazał” chrześcijanom obchodzenia świąt Bożego Narodzenia - podaje New York Post. Obywatele mają świętować nie narodziny Jezusa Chrystusa, a jego babci Kim Dzong Suk.
Babcia przywódcy Korei Północne urodziła się właśnie w Wigilię. Była aktywistką komunistyczną i żoną pierwszego dyktatora Korei Północnej Kim Ir Sena. Nazywa się ją często „matką rewolucji”. I to właśnie ona ma zastąpić Jezusa.
Jak informuje rmf24.pl:
Organizacje zajmujące się prawami człowieka alarmują, że w Korei Północnej nawet 70 tys. osób przebywa w więzieniach lub obozach koncentracyjnych ze względu na wiarę, jaką wyznają.
ann/rmf24.pl/ekai.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/320958-swieta-bez-jezusa-za-to-z-babcia-kim-dzong-una-w-roli-glownej-absurdalna-walka-korei-polnocnej-z-bozym-narodzeniem