Czego dotyczyły te negatywne zapisy?
Było to związane z m.in. z zapisem, który mówił, że spółka jest zobligowana do podejmowania inwestycji na rzecz szpitala, pod warunkiem, że uzyska ten sam kontrakt, co w roku podpisania umowy. Znając rzeczywistość służby zdrowia w Polsce wiemy, że nie ma możliwości na uzyskanie takiego samego kontraktu. Świadomy radny powiatowy, czy starosta, nie mógł podpisać takiej umowy. Jest to nierealne, aby uzyskiwać takie same kontrakty rok w rok. Została jednak podpisana przez starostę z PO. Umowa zawierała ponadto klauzule dot. zobowiązań wynikających z rozwoju szpitala i inwestycji na szpital. Niestety kłopot polegał na tym, że w umowie nie ma zapisu, co się stanie, jeżeli spółka nie wypełni swoich zobowiązań. Były to przepisy wiszące w próżni. Umowa również ubezwłasnowolniała powiat, który nie mógł występować o ewentualne roszczenia. Jako powiat nie mieliśmy żadnego pręgierza nad spółką, który pozwalałby na efektywne kontrolowanie spółki, aby wykonywała zalecenia radnych. Działanie szpitala faktycznie ograniczało się do redukcji zatrudnienia personelu i mnożenia kosztów. Budżet przez ostatnie lata każdorazowo był deficytowy. Mimo 50 proc. redukcji zatrudnienia i uzyskania kontraktów z NFZ, szpital nadal przynosił negatywny wynik finansowy. W przeciągu sześcioletniej kadencji jako radny powiatowy, spotykałem się z dziewięcioma prezesami GNS. Zmieniano ich, ponieważ dochodząc do pewnych porozumień z Radą Powiatu, zarząd spółki obawiał się „dobrych relacji” pomiędzy prezesami a Radą, gdyż zawsze prezesi w końcu zaczynali mówić naszym głosem. Potem byli pionizowani przez zarząd i nie mogli podejmować decyzji oczekiwanych przez Radę Powiatu.
W całej historii pojawia się również postać dr Zbigniewa Zdunka. Kim ona jest?
Walkę z konsorcjum na Śląsku prowadzi dr Zbigniew Zdunek. Był on przesłuchiwany przez CBŚ i prokuraturę. Przekazał wielką wiedzę faktograficzną dot. nazwisk czy zgłoszeń do prokuratury m.in. do ministra Bartosza Arłukowicza, premier Ewy Kopacz. Wszystko było jednak zakopywane, wygaszane.
Mówił pan o parasolu ochronnym koalicji PO-PSL. Na czym polegała jego funkcja w tej sprawie?
Przywołam wysłuchanie publiczne dr. Zdunka w Sejmie dotyczące komercjalizacji szpitali, który przedstawił premier Ewie Kopacz pełną dokumentację dotyczącą dysfunkcji szpitali prowadzonych przez GNS. Mówił także o informacjach, które przekazaliśmy staroście Powiatu Krośnieńskiego Jackowi Hofmanowi o zagrożeniu życia i bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców. To wszystko było złożone na piśmie i pod klauzulą przyjętej dokumentacji, co wymuszało na funkcjonariuszach organów państwa i samorządu podjęcie stosownych działań, czyli zgłoszenia informacji do NFZ i prokuratury. NFZ podjęło jednak decyzje, które nie przyniosły żadnych reperkusji, nie biorąc pod uwagę przedstawionej faktografii. Helena Hatka (PO) będąca wojewodą lubuskim również nie podjęła żadnych działań, dzisiaj jest pracownikiem spółki GNS. Przez pewien czas była osobą doradzającą staroście krośnieńskiemu ws. szpitala. Skończyło się to wielkim konfliktem z pielęgniarkami. Związki zawodowe siedmiu szpitali prowadzonych przez GNS były w sporze zbiorowym, następnie ogłosiły strajk protestacyjny ze względu na nierespektowanie przepisów prawa pracy i zobowiązań socjalnych wobec pracowników. Jako bezradny-radny uznałem, że na poziomie parlamentarnym przedstawienie tego opinii publicznej w Polsce, wreszcie uzmysłowi jak potężne pieniądze wyprowadzane były z budżetu państwa na ochronę zdrowia przez firmy prywatne, które absolutnie nie zabezpieczały bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców. Trup słał się gęsto. W trakcie dysfunkcji i wygaszania poszczególnych oddziałów w szpitalach umierali ludzie.
Jaka jest dzisiaj sytuacja GNS?
GNS ma się dobrze i szykuje się na wejście na giełdę. Są wobec niej prowadzone rozmaite dochodzenia prokuratorskie zarówno wobec szpitala w Olkuszu, jak i wobec szpitala krośnieńskiego i szpitala w Giżycku.
Prowadzone są dzisiaj wobec niej jakieś działania śledcze?
Jestem skazany wyrokiem sądowym na kwotę 10 tys. zł. za to, że śmiałem nazwać tych, którzy kryli ten cały proceder „grabarzami szpitala”, dodając, że „łoili szpitale ile wlezie”. Sąd kazał mi zapłacić 10 tys. zł. w trybie wyborczym, mówiąc, że naruszyłem w dobra osobiste osób, które podpisywały porozumienie ze spółką GNS i były radnymi, którzy podjęli decyzję o współpracy ze szczecińskim konsorcjum. Dr Zdunek ma z kolei siedem procesów cywilnych m.in. za naruszanie dobrego miru konsorcjum GNS.
Rozmawiał Kamil Kwiatek.
-
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Czego dotyczyły te negatywne zapisy?
Było to związane z m.in. z zapisem, który mówił, że spółka jest zobligowana do podejmowania inwestycji na rzecz szpitala, pod warunkiem, że uzyska ten sam kontrakt, co w roku podpisania umowy. Znając rzeczywistość służby zdrowia w Polsce wiemy, że nie ma możliwości na uzyskanie takiego samego kontraktu. Świadomy radny powiatowy, czy starosta, nie mógł podpisać takiej umowy. Jest to nierealne, aby uzyskiwać takie same kontrakty rok w rok. Została jednak podpisana przez starostę z PO. Umowa zawierała ponadto klauzule dot. zobowiązań wynikających z rozwoju szpitala i inwestycji na szpital. Niestety kłopot polegał na tym, że w umowie nie ma zapisu, co się stanie, jeżeli spółka nie wypełni swoich zobowiązań. Były to przepisy wiszące w próżni. Umowa również ubezwłasnowolniała powiat, który nie mógł występować o ewentualne roszczenia. Jako powiat nie mieliśmy żadnego pręgierza nad spółką, który pozwalałby na efektywne kontrolowanie spółki, aby wykonywała zalecenia radnych. Działanie szpitala faktycznie ograniczało się do redukcji zatrudnienia personelu i mnożenia kosztów. Budżet przez ostatnie lata każdorazowo był deficytowy. Mimo 50 proc. redukcji zatrudnienia i uzyskania kontraktów z NFZ, szpital nadal przynosił negatywny wynik finansowy. W przeciągu sześcioletniej kadencji jako radny powiatowy, spotykałem się z dziewięcioma prezesami GNS. Zmieniano ich, ponieważ dochodząc do pewnych porozumień z Radą Powiatu, zarząd spółki obawiał się „dobrych relacji” pomiędzy prezesami a Radą, gdyż zawsze prezesi w końcu zaczynali mówić naszym głosem. Potem byli pionizowani przez zarząd i nie mogli podejmować decyzji oczekiwanych przez Radę Powiatu.
W całej historii pojawia się również postać dr Zbigniewa Zdunka. Kim ona jest?
Walkę z konsorcjum na Śląsku prowadzi dr Zbigniew Zdunek. Był on przesłuchiwany przez CBŚ i prokuraturę. Przekazał wielką wiedzę faktograficzną dot. nazwisk czy zgłoszeń do prokuratury m.in. do ministra Bartosza Arłukowicza, premier Ewy Kopacz. Wszystko było jednak zakopywane, wygaszane.
Mówił pan o parasolu ochronnym koalicji PO-PSL. Na czym polegała jego funkcja w tej sprawie?
Przywołam wysłuchanie publiczne dr. Zdunka w Sejmie dotyczące komercjalizacji szpitali, który przedstawił premier Ewie Kopacz pełną dokumentację dotyczącą dysfunkcji szpitali prowadzonych przez GNS. Mówił także o informacjach, które przekazaliśmy staroście Powiatu Krośnieńskiego Jackowi Hofmanowi o zagrożeniu życia i bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców. To wszystko było złożone na piśmie i pod klauzulą przyjętej dokumentacji, co wymuszało na funkcjonariuszach organów państwa i samorządu podjęcie stosownych działań, czyli zgłoszenia informacji do NFZ i prokuratury. NFZ podjęło jednak decyzje, które nie przyniosły żadnych reperkusji, nie biorąc pod uwagę przedstawionej faktografii. Helena Hatka (PO) będąca wojewodą lubuskim również nie podjęła żadnych działań, dzisiaj jest pracownikiem spółki GNS. Przez pewien czas była osobą doradzającą staroście krośnieńskiemu ws. szpitala. Skończyło się to wielkim konfliktem z pielęgniarkami. Związki zawodowe siedmiu szpitali prowadzonych przez GNS były w sporze zbiorowym, następnie ogłosiły strajk protestacyjny ze względu na nierespektowanie przepisów prawa pracy i zobowiązań socjalnych wobec pracowników. Jako bezradny-radny uznałem, że na poziomie parlamentarnym przedstawienie tego opinii publicznej w Polsce, wreszcie uzmysłowi jak potężne pieniądze wyprowadzane były z budżetu państwa na ochronę zdrowia przez firmy prywatne, które absolutnie nie zabezpieczały bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców. Trup słał się gęsto. W trakcie dysfunkcji i wygaszania poszczególnych oddziałów w szpitalach umierali ludzie.
Jaka jest dzisiaj sytuacja GNS?
GNS ma się dobrze i szykuje się na wejście na giełdę. Są wobec niej prowadzone rozmaite dochodzenia prokuratorskie zarówno wobec szpitala w Olkuszu, jak i wobec szpitala krośnieńskiego i szpitala w Giżycku.
Prowadzone są dzisiaj wobec niej jakieś działania śledcze?
Jestem skazany wyrokiem sądowym na kwotę 10 tys. zł. za to, że śmiałem nazwać tych, którzy kryli ten cały proceder „grabarzami szpitala”, dodając, że „łoili szpitale ile wlezie”. Sąd kazał mi zapłacić 10 tys. zł. w trybie wyborczym, mówiąc, że naruszyłem w dobra osobiste osób, które podpisywały porozumienie ze spółką GNS i były radnymi, którzy podjęli decyzję o współpracy ze szczecińskim konsorcjum. Dr Zdunek ma z kolei siedem procesów cywilnych m.in. za naruszanie dobrego miru konsorcjum GNS.
Rozmawiał Kamil Kwiatek.
-
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/317382-nasz-wywiad-posel-kurzepa-o-patologiach-przy-komercjalizacji-szpitali-odbyly-sie-pod-parasolem-ochronnym-po-psl-wszystko-bylo-wygaszane?strona=2