W wypadku Anne Applebaum widać pewną powściągliwość po wygranej Donalda Trumpa, czego w Polsce po wygranej Andrzeja Dudy i PiS nie widać wcale. Mamy więc jedno wielkie ujadanie w kraju i wycie z różnych miejsc za granicą. Po wygranej Donalda Trumpa to się nawet nasila, bowiem ci ludzie zauważyli, że znika bardzo ważny element nacisku na Polskę i ingerowania w jej wewnętrzne sprawy. W tym sensie jest to koniec pewnego świata. Konsekwencją może być przekształcenie się tego, co obecnie wciąż jeszcze jest mainstreamem w rodzaj rezerwatu czy też gabinetu osobliwości. A w tej roli obecny mainstream czuje się fatalnie, bo przez dekady przyzwyczaił się do swej pozycji demiurga (nieważne, że samozwańczego). A demiurg sprowadzony do roli zwykłego pajaca to coś bardzo bolesnego. Stąd takie nasilenie jęków i biadolenia z jednej strony oraz agresji z drugiej. I to można zrozumieć, bo degradacja do roli pajaca, gdy się było demiurgiem, naprawdę musi boleć. A jeszcze bardziej konsekwencje świadomości, że ludzie to widzą i już się nie boją, tylko śmieją. Stąd np. taki zalew memów robiących sobie „totalną bekę” z niegdysiejszych demiurgów. I jest w tym jakaś historyczna sprawiedliwość, tym bardziej że nie stosuje się wykluczenia i innych nieprzyjemnych środków. I tym bardziej że niegdysiejsi demiurdzy najlepiej ośmieszają się sami. Zdaje się, że nawet Anne Applebaum już to wyczuwa.
-
Polecamy nowe wydanie największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce - „wSieci”, w sprzedaży od 21 listopada br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W wypadku Anne Applebaum widać pewną powściągliwość po wygranej Donalda Trumpa, czego w Polsce po wygranej Andrzeja Dudy i PiS nie widać wcale. Mamy więc jedno wielkie ujadanie w kraju i wycie z różnych miejsc za granicą. Po wygranej Donalda Trumpa to się nawet nasila, bowiem ci ludzie zauważyli, że znika bardzo ważny element nacisku na Polskę i ingerowania w jej wewnętrzne sprawy. W tym sensie jest to koniec pewnego świata. Konsekwencją może być przekształcenie się tego, co obecnie wciąż jeszcze jest mainstreamem w rodzaj rezerwatu czy też gabinetu osobliwości. A w tej roli obecny mainstream czuje się fatalnie, bo przez dekady przyzwyczaił się do swej pozycji demiurga (nieważne, że samozwańczego). A demiurg sprowadzony do roli zwykłego pajaca to coś bardzo bolesnego. Stąd takie nasilenie jęków i biadolenia z jednej strony oraz agresji z drugiej. I to można zrozumieć, bo degradacja do roli pajaca, gdy się było demiurgiem, naprawdę musi boleć. A jeszcze bardziej konsekwencje świadomości, że ludzie to widzą i już się nie boją, tylko śmieją. Stąd np. taki zalew memów robiących sobie „totalną bekę” z niegdysiejszych demiurgów. I jest w tym jakaś historyczna sprawiedliwość, tym bardziej że nie stosuje się wykluczenia i innych nieprzyjemnych środków. I tym bardziej że niegdysiejsi demiurdzy najlepiej ośmieszają się sami. Zdaje się, że nawet Anne Applebaum już to wyczuwa.
-
Polecamy nowe wydanie największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce - „wSieci”, w sprzedaży od 21 listopada br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/316232-wczorajsi-demiurdzy-dzisiaj-sa-juz-tylko-smiesznymi-pajacami-najbardziej-widac-to-w-mediach?strona=2