Wytworzenie obrazu przeciwnika politycznego jako przedstawiciela polskiego zaścianka, niewiele mający wspólnego z rzeczywistością to zabieg socjotechniczny, który służy stygmatyzowaniu i wykluczeniu i podtrzymaniu stereotypu. Zabawne jest to, że mistrzem tego typu niewyszukanych chwytów jest środowisko, którego racją istnienia jest walka ze stygmatyzowaniem, stereotypami, wykluczeniem społecznym i każdym innym.
Dla Niemców taka zmiana, że w miejsce uległego dyplomaty, zjawia się osoba doskonale znająca Niemcy, także tamtejsze środowisko naukowe i niemająca post-kolonalniego kompleksu, musi uwierać. I jeszcze ambasador próbuje rozpowszechniać w Niemczech film „Smoleńsk”! Co pisze „Der Tagesspiegel” na wieść, że jedno z niemieckich kin odmówiło emisji? Wyraża satysfakcję, że 800 zaproszeń od nowego polskiego ambasadora w Berlinie, stało się makulaturą. Przyznaje, że to krok niecodzienny, ta odmowa, ale zrozumiały, ponieważ film to osobliwa propaganda po myśli Jarosława Kaczyńskiego, która o zgrozo, wbrew oczywistym faktom, obarcza nie tylko Rosjan ale i Tuska odpowiedzialnością za to, co stało się w Smoleńsku. Mało tego. Pojawia się wyraźna troska, że taki film, bez wątpienia pogłębia pękniecie, jakie dzieli dziś cały kraj, a nawet poszczególne polskie rodziny. Nie można zatem dopuścić do pogłębienia tych różnic. Co za „wyrafinowane” uzasadnienie ewidentnej cenzury w stolicy europejskiej wolności! Nie można pogłębiać w Polsce zła podziałów przez emisję filmu w Berlinie!
16 listopada w niemieckim Ministerstwie Spraw Zagranicznych, odbyła się Polsko-Niemiecka Konferencja Partnerstw Samorządowych. Było to spotkanie z okazji jubileuszu 25-lecia polsko-niemieckiego „Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy” z udziałem Federalnego Ministra Spraw Zagranicznych Franka Waltera Steinmeiera.
Składało się z kilku paneli, a w wśród nich jeden z udziałem m. in. ambasadora prof. Andrzeja Przyłębskiego i Pawła Adamowicza, Prezydenta Miasta Gdańska. Gdańsk jest bez wątpienia, oględnie mówiąc, symbolem trudnych relacji polsko-niemieckich. Niby drobiazg, przypadek czy mówiąc delikatnie prowokacja? Sami sobie Państwo na to pytanie odpowiedzcie. Pominę linie polityczną Adamowicza, tworzącego w Gdańsku Radę Imigrantów złożoną z 12 obcokrajowców. Skąd my to znamy? Warto wspomnieć o zarzutach dotyczących oświadczeń majątkowych Prezydenta Gdańska. Ale jak widać praworządnym Niemcom takie drobiazgi nie przeszkadzają gdy w grę chodzi walka o upowszechnienie „kosmopolitycznego humanizmu”.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wytworzenie obrazu przeciwnika politycznego jako przedstawiciela polskiego zaścianka, niewiele mający wspólnego z rzeczywistością to zabieg socjotechniczny, który służy stygmatyzowaniu i wykluczeniu i podtrzymaniu stereotypu. Zabawne jest to, że mistrzem tego typu niewyszukanych chwytów jest środowisko, którego racją istnienia jest walka ze stygmatyzowaniem, stereotypami, wykluczeniem społecznym i każdym innym.
Dla Niemców taka zmiana, że w miejsce uległego dyplomaty, zjawia się osoba doskonale znająca Niemcy, także tamtejsze środowisko naukowe i niemająca post-kolonalniego kompleksu, musi uwierać. I jeszcze ambasador próbuje rozpowszechniać w Niemczech film „Smoleńsk”! Co pisze „Der Tagesspiegel” na wieść, że jedno z niemieckich kin odmówiło emisji? Wyraża satysfakcję, że 800 zaproszeń od nowego polskiego ambasadora w Berlinie, stało się makulaturą. Przyznaje, że to krok niecodzienny, ta odmowa, ale zrozumiały, ponieważ film to osobliwa propaganda po myśli Jarosława Kaczyńskiego, która o zgrozo, wbrew oczywistym faktom, obarcza nie tylko Rosjan ale i Tuska odpowiedzialnością za to, co stało się w Smoleńsku. Mało tego. Pojawia się wyraźna troska, że taki film, bez wątpienia pogłębia pękniecie, jakie dzieli dziś cały kraj, a nawet poszczególne polskie rodziny. Nie można zatem dopuścić do pogłębienia tych różnic. Co za „wyrafinowane” uzasadnienie ewidentnej cenzury w stolicy europejskiej wolności! Nie można pogłębiać w Polsce zła podziałów przez emisję filmu w Berlinie!
16 listopada w niemieckim Ministerstwie Spraw Zagranicznych, odbyła się Polsko-Niemiecka Konferencja Partnerstw Samorządowych. Było to spotkanie z okazji jubileuszu 25-lecia polsko-niemieckiego „Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy” z udziałem Federalnego Ministra Spraw Zagranicznych Franka Waltera Steinmeiera.
Składało się z kilku paneli, a w wśród nich jeden z udziałem m. in. ambasadora prof. Andrzeja Przyłębskiego i Pawła Adamowicza, Prezydenta Miasta Gdańska. Gdańsk jest bez wątpienia, oględnie mówiąc, symbolem trudnych relacji polsko-niemieckich. Niby drobiazg, przypadek czy mówiąc delikatnie prowokacja? Sami sobie Państwo na to pytanie odpowiedzcie. Pominę linie polityczną Adamowicza, tworzącego w Gdańsku Radę Imigrantów złożoną z 12 obcokrajowców. Skąd my to znamy? Warto wspomnieć o zarzutach dotyczących oświadczeń majątkowych Prezydenta Gdańska. Ale jak widać praworządnym Niemcom takie drobiazgi nie przeszkadzają gdy w grę chodzi walka o upowszechnienie „kosmopolitycznego humanizmu”.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/316025-relacje-polsko-niemieckie-trudno-sie-dziwic-ze-zmiana-wladzy-w-polsce-jest-przedstawiana-w-niemieckiej-prasie-jako-zapowiedz-faszyzmu-w-wersji-narodowo-katolickiej?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.