Udział w programie telewizji publicznej ARD muzułmanki w zakrywającym twarz nikabie wywołał protesty w Niemczech i doprowadził do burzliwej dyskusji w mediach. Część polityków i komentatorów zarzuca ARD, że stała się tubą radykalnych islamistów.
Nora Illi uczestniczyła w niedzielę wieczorem w dyskusji poświęconej problemowi radykalizacji młodych kobiet wyjeżdżających do Syrii i wstępujących w szeregi Państwa Islamskiego (IS). Prowadzony przez dziennikarkę Anne Will program należy do najbardziej prestiżowych audycji politycznych w pierwszym programie telewizji publicznej ARD. Kontrowersyjny talk-show obejrzało 5 mln widzów.
32-letnia konwertytka jest pełnomocniczką do spraw kobiet Islamskiej Rady Centralnej w Szwajcarii. Podczas dyskusji muzułmanka, ubrana w całkowity nikab, jedynie z wąskim otworem na oczy, mówiła pozytywnie o roli kobiet w islamie i lekceważyła zagrożenie terrorystyczne.
Do ostrej polemiki doszło już w trakcie audycji. Pozostali uczestnicy, w tym poseł CDU Wolfgang Bosbach, zarzucali jej gloryfikowanie dżihadu i bagatelizowanie terroryzmu Państwa Islamskiego.
Adwersarze Illi powoływali się na esej jej autorstwa, w którym kobieta wykazała zrozumienie dla młodych muzułmanów, którzy czują się dyskryminowani i z tego powodu wyjeżdżają do Syrii, by walczyć po stronie IS. Jej zdaniem taka postawa jest dowodem na „odwagę cywilną” młodych ludzi.
Redakcja ARD pokazała podczas programu cytaty z eseju Illi, co spotkało się ze zdecydowaną ripostą uczestników. Jeden z nich powiedział, że telewizja publiczna uprawia „propagandę wojenną”, czego nie powinna robić.
Komentatorzy wtorkowych wydań czołowych niemieckich dzienników poświęcają niedzielnej audycji dużo miejsca.
Decydujące było przesłanie (audycji): w publicznym programie ARD siedział jak gdyby nigdy nic ktoś, kto relatywizował zbrodnie popełniane przez morderczą milicję IS, lepiej znaną jako „Daesh”. „Pełnomocniczka do spraw kobiet” mówiła o rzekomych prześladowaniach muzułmanów w naszym społeczeństwie, szczególnie muzułmańskich kobiet. Mówiła o tym z taką oczywistością, że innym gościom puściły nerwy
—pisze we wtorek „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Illi „upiększa pogardzającą ludźmi ideologię, która udaje religię
—krytykuje autor Michael Hanfeld, dodając, że muzułmańska działaczka należy do kategorii „ekstremistów, z którymi dialog nie jest możliwy”. Zdaniem „FAZ” zaproszenie Illi do programu ARD jest sukcesem islamistów, którzy „pokazali, że istnieją”.
Zaproszenie Illis - „nie kryjącej sympatii do IS” - krytykuje też opiniotwórcza gazeta „Suedeutsche Zeitung”.
To prawda, że im bardziej kontrowersyjne opinie uczestników, tym bardziej żywy jest Show
—pisze Adrian Kreye.
Jeżeli jednak jako przedstawiciela świata islamskiego zaprasza się ekstremistkę, to tworzy się wypaczony obraz
— podkreślił Kreye.
Dżihadyści są radykalną i niewielką mniejszością. Oferując im wielką scenę talk-show, można być pewnym konfrontacji (poglądów), dokonuje się jednak wypaczenia rzeczywistości. Nie wolno tworzyć wrażenia, że obecność (takich osób) jest wartościowa
—ostrzega „SZ”.
Wszytko jedno, czy uczestnicząca w programie kobieta była półnaga czy okutana. Najważniejsze są Argumenty
—pisze Markus Ehrenberg w „Tagesspieglu”. Jego zdaniem należy nadal zapraszać do programów „kobiety w nikabie”.
Nic lepiej nie odstrasza (od islamizmu), niż taki występ
—uważa autor. Sekretarz generalny CDU Peter Tauber skrytykował ARD.
Jeżeli kobieta w nikabie w audycji publicznego nadawcy przedstawiana jest jako pełnomocniczka do spraw kobiet, to obawiam się, że niedługo w niemieckiej telewizji wystąpi Asad (prezydent Syrii) jako pełnomocnik praw człowieka
—powiedział.
Ryb, PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/314729-skandal-w-niemieckiej-telewizji-publicznej-ard-muzulmanka-w-nikabie-jako-rzeczniczka-praw-kobiet