Koniec dzikiego obozowiska imigrantów w Paryżu. Ale na jak długo? „Imigranci i tak tu wrócą. Chcą być w stolicy, a nie na prowincji”. ZDJĘCIA

W piątek nad ranem policja rozpoczęła ewakuację migrantów z szybko rozrastającego się od kilku tygodni obozowiska na północy Paryża, obok placu Stalingradzkiego. Szacuje się, że przebywały tam ok. 3,5 tys. uchodźców z Afryki i Azji.

O godz. 6 rano policja wstrzymała ruch kołowy i pieszy na arteriach, przy których powstało obozowisko. Zamknięte były co najmniej dwie stacje metra - Stalingrad i Jean Jaures. Jak poinformowały władze miasta, do operacji wysłano ok. 600 funkcjonariuszy policji. W akcji pomagało również ok. 70 przedstawicieli organizacji opiekuńczych, którzy wyszukiwali samotne kobiety i kobiety z dziećmi oraz nieletnich bez opieki. Dziennikarzom nie pozwalano na kontakt z imigrantami.

Ewakuacja przebiegła spokojnie. Niektórzy imigranci witali autokary okrzykami radości.

Nie wiem dokąd nas zabierają, ale mi to odpowiada. Grunt, że nie musimy tu już dłużej koczować w nieludzkich warunkach

—mówił 28-letni Khalid z Afganistanu. Minister ds. mieszkalnictwa Emmanuelle Cosse zapewniła dziennikarzy, że wszystko odbywa się „w spokoju i porządku”.

Migranci są zadowoleni. To koniec z nieludzkimi warunkami

—mówiła. Minister przekonywała poza tym, że „dla nikogo nie zabraknie miejsca w ośrodkach dla uchodźców”. To jednak nie do końca prawda. Według radia France-Info wszystkie centra, do których 80 autokarami mają zostać przewiezieni migranci, znajdują się w regionie paryskim, ale nie będą w stanie pomieścić wszystkich ewakuowanych z Paryża imigrantów. Kolejne lokalizacje są obecnie gorączkowo poszukiwane.

Była to zresztą już 31 ewakuacja dzikiego obozowiska w Paryżu. Poprzednia, czyli 30, miała miejsce dopiero we wrześniu. Po niespełna miesiącu obozowisko się odtworzyło i było większe niż uprzednio. Według tygodnika „Le Point” imigrantów przyciąga do XIX dzielnicy Paryża znajdujące się tam biuro organizacji pozarządowej „France terre d’asile”, która obiecuje pomóc imigrantom w uzyskaniu azylu. Dotychczas z dzikich obozowisk ewakuowano w Paryżu ponad 18 tys. imigrantów.

W środę oraz czwartek migranci protestowali przeciw zapowiadanej przez rząd likwidacji obozowiska „pod Stalingradem” - jak nazwali je okoliczni mieszkańcy. Domagali się „przestrzegania ich praw” i „godziwych kwater”. W Paryżu, zamiast na jego obrzeżach.

Nie jesteśmy zwierzętami

—skandowali. Okoliczni mieszkańcy jednak poczuli prawdziwą ulgę. Przedstawiciele tzw. komitetów sąsiedzkich od dawna skarżyli się, że w obozowisku szerzą się choroby jak gruźlica, a wieczorami strach wyjść na ulice, bo między imigrantami dochodzi do brutalnych bójek. Mer miasta Anne Hodalgo zdecydowanie zaprzeczyła, jakoby obserwowane rozrastanie się obozu w Paryżu związane było z likwidacją tzw. dżungli w Calais na północy kraju - obozowiska, w którym mieszkały tysiące migrantów pragnących osiedlić się w Wielkiej Brytanii.

Czytaj także: Paryż jak Calais? Imigranci demolują miasto! „Koczuje tu ponad 2 tys. osób. Niektórzy chorują na gruźlicę. Mamy dość”. ZDJĘCIA i WIDEO

Policja, która nazywa okolice wokół metra Stalingrad „imigranckim trójkątem”, ponieważ utworzyły się tu aż trzy dzikie obozy, składające się z namiotów i prowizorycznych baraków z tektury i blachy, jest innego zdania. Według niej odkąd francuski rząd rozpoczął rozbiórkę „dżungli” w Calais, do namiotowego miasteczka wokół metra Stalingrad codziennie przybywali kolejni uchodźcy. Większość to samotni mężczyźni z Erytrei, Sudanu, Afganistanu.

Według Pierre’a Henry’ego, dyrektora stowarzyszenia France terre d’asile 400 miejsc w otwierającym się dziś paryskim ośrodku tranzytowym dla uchodźców nie wystarczy, by rozwiązać problem.

Aby uniknąć 31. ewakuacji, konieczne jest utworzenie schronisk we wszystkich większych miastach (Francji). Imigranci i tak tu wrócą. Chcą być w stolicy, a nie gdzieś na prowincji

—powiedział.

Ryb, leparisien.fr, lefigaro.fr, PAP