Pamięć współczesnej opinii publicznej jest wyjątkowo krótka, nic więc dziwnego, że grudniowe wydarzenia jawią się wielu jako tonące w mrokach przeszłości. Niesłusznie, bo bez tego, co było, trudno czasem zrozumieć to, co jest. I odwrotnie.
Oto Polska Agencja Prasowa informuje:
Byli szefowie dyplomacji Francji, Wielkiej Brytanii, Polski i Singapuru wyrazili zaniepokojenie perspektywą objęcia w USA władzy przez republikańskiego kandydata Donalda Trumpa i nie ukrywali, że na stanowisku prezydenta wolą Demokratkę Hillary Clinton.
Byli szefowie dyplomacji czterech krajów: Bernard Kouchner, David Miliband, Radosław Sikorski i Kishore Mahbubani komentowali kampanię wyborczą w USA w niedzielę w telewizji CNN, w popularnym programie Fareeda Zakarii - „GPS”. Zwracali uwagę, że fenomen Trumpa daleko wykracza poza jego osobowość - jest wyrazem masowych trendów politycznych, obecnych nie tylko w Ameryce, jak prawicowy populizm.
Sikorski podkreślił ugodową postawę Trumpa wobec Rosji i kwestionowanie przez niego wartości NATO. „My oczywiście jesteśmy szczególnie zaniepokojeni powiązaniami Trumpa - biznesowymi, ideologicznymi i medialnymi - nie tylko z rosyjskim rządem i rosyjskimi środowiskami biznesowymi, ale także z ideologami rosyjskiego faszyzmu, rosyjskiego imperializmu. Trump jest nie tylko admiratorem Putina, lecz także nie wydaje się mieć wiele szacunku, czy zainteresowania, dla sojuszy Ameryki. W Polsce mamy zasadę, że każda nowa administracja uczy się Rosji na nowo. W wypadku administracji Trumpa cena takiego uczenia się byłaby wyjątkowo wysoka dla sojuszników Ameryki” - powiedział były minister w rządzie PO-PSL, przypominając agresję Rosji wobec Gruzji i Ukrainy.
Opinia jak opinia, ale zwróćmy uwagę: zaangażowany ideologicznie lewicowy komentator Zakaria walczy jak lew o wygraną Clinton i rzuca na stół opinie byłych szefów dyplomacji. W tym pana Radosława Sikorskiego. Pan Sikorski niepokoi się „prawicowym populizmem” w Stanach Zjednoczonych, czym, można odnieść wrażenie, spłaca dług z grudnia, kiedy z kolei pan Zakaria martwił się „prawicowym populizmem” w Polsce.
Wtedy w CNN, właśnie w programie Zakarii, ukazał się zaskakujący i bardzo niegodziwy materiał o sytuacji w Polsce. Klip poświęcony Polsce był pełen skrótów myślowych, spłyceń, manipulacji i tez rodem z „Gazety Wyborczej”.
ZOBACZ JAK MOŻNA KŁAMAĆ O POLSCE W CNN:
Co warto podkreślić, był to szczytowy moment nagonki na Polskę, kiedy to środowiska związane z przegranym obozem próbowały wywołać jakiś krwawy Majdan w Warszawie.
Zakaria podawał skrajnie stronniczy opis sytuacji w Polsce i mówił między innymi takie bzdury:
Wydarzenia w Polsce przybrały bardzo brzydki obrót.
PiS zdaje się też przywracać sowiecki model cenzury. Nowy minister kultury zażądał zablokowania sztuki teatralnej noblistki.
Z filmiku wynikało też, że PiS przeprowadza w Polsce zamach stanu, a kraj zmierza do dyktatury. Wraca cenzura, odmawiamy przyjęcia emigrantów a ludzie (w domyśle - zwolennicy władzy) palą kukły Żydów.
Mariusz Pilis, dziennikarz i reżyser, ujawnił wtedy list jaki otrzymał w tej sprawie:
Zakaria jest też bliskim znajomym Anne Applebaum - oboje publikują w Washington Post. Żona byłego szefa naszej dyplomacji nie tylko udzieliła szeregu wywiadów Zakarii, ale - co więcej - Zakaria jest jednym z kilku osób, których pochwały znajdują się na okładkach książek p. Applebaum.
Warto przypomnieć, że Radosław Sikorski nie omieszkał polecić materiału swojego kumpla szerszej publiczności.
Ciąg dalszy zapewne nastąpi. Stare powiedzenie o „rączce, która rączkę myje” jest jak znalazł. Ale oczywiście wszystko w obronie „liberalnej demokracji”. Czy tylko? I jaką wartość ma taka krytyka?
gim
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/313795-jak-to-dziala-zakaria-martwi-sie-prawicowym-populizmem-w-polsce-sikorski-martwi-sie-prawicowym-populizmem-w-usa