Dlaczego? Przecież, powtórzmy, Groźny nie jest herosem dla większości Rosjan. Nawet 19-wieczni carowie nie stawiali mu pomników. Podzielali powszechną opinię, że był to po prostu człowiek bardzo chory psychicznie. Na zbudowanym w 1862 roku monumentalnym pomniku Tysiąclecia Rosji wyobrażono niemal wszystkich wielkich książąt i carów (a także wybitnych dowódców wojskowych, duchownych i naukowców) - Groznego pominięto, i nie był to przypadek.
Co więcej – Rosja czci innego okrutnika i po trosze szaleńca na tronie, Piotra Wielkiego. Ten jednak, pomijając już to że nie prowadził represji na skalę nawet zbliżoną do Iwana, Rosję bardzo wzmocnił. W chwili jego śmierci była ona pod każdym względem znacznie potężniejsza, niż kiedy obejmował tron. Część Rosjan nadal wielbi Stalina. Ten pod względem okrucieństwa i terroru dorównał carowi a w sensie skali – nawet go przebił. Ale zarazem doprowadził państwo do statusu światowego supermocarstwa, podbił pół Europy.
Tymczasem efekty szaleństw i rzezi Groźnego były diametralnie odmienne. Kilka wojen wprawdzie wygrał, ale najważniejszy konflikt okresu swojego panowania – o Inflanty, ostatecznie przegrał, i to bardzo zdecydowanie. Historycy są raczej jednomyślni co do tego, że umierając zostawił państwo wewnętrznie i zewnętrznie osłabione w porównaniu do czasów swego ojca. Zarówno pod względem politycznym, jak i ekonomicznym. W efekcie nastąpiła słynna Wielka Smuta, i Moskwa znalazła się o włos od utraty politycznej samodzielności.
Jeśli więc władza w tych okolicznościach zdecydowała się poprzeć wystawienie pomnika, czyli krok w stronę wprowadzenia Groźnego do rosyjskiego panteonu, to nie jest to krok oczywisty. I coś on znaczy.
Piotra Wielkiego czci się w Rosji mimo jego szaleństw, za inne jego dokonania. Również Stalina, przynajmniej oficjalnie, rosyjska władza nie tyle czci, ile nie chce potępić dlatego, że wzmocnił państwo. Według Kremla stanął on w rzędzie wielkich władców nie dzięki represjom, tylko (powtórzmy – przynajmniej oficjalnie) – pomimo nich. Groźnego zaś można czcić wyłącznie właśnie za terror, za masowe mordy, za szaleńcze represje – to była główna treść jego panowania.
Ale ten terror, mordy i represje doprowadziły wprawdzie państwo moskiewskie na skraj zagłady, ale (w tym zakresie, w jakim owe erupcje szaleństwa można w ogóle racjonalnie oceniać) – miały one ideologicznie antyzachodnią treść. To panowanie Groźnego w bardzo znaczącej mierze ukształtowało bowiem antyzachodnią tożsamość Moskwy. To ono skierowało rosyjską drogę rozwojową, przedtem tylko odmienną od europejskiej, na tory radykalnie z tą ostatnią sprzeczne. No i Groźny, dość sceptycznie i niechętnie traktowany przez pokolenia rosyjskich intelektualistów, dla tych spośród nich, którzy wybierali wizję „zapadnikowską”, czyli byli zwolennikami instytucjonalnego i kulturowego zbliżenia Moskwy z Zachodem, był wręcz (co zrozumiałe) czarnym charakterem.
I tego wszystkiego dosyć, aby rosyjska władza uznała go za bohatera. Wybrała przecież podobny kierunek, i realizuje go coraz bardziej konsekwentnie. A że może to się skończyć nową smutą…
Ta świadomość tym bardziej zbliża Groźnego do serc władców Kremla.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dlaczego? Przecież, powtórzmy, Groźny nie jest herosem dla większości Rosjan. Nawet 19-wieczni carowie nie stawiali mu pomników. Podzielali powszechną opinię, że był to po prostu człowiek bardzo chory psychicznie. Na zbudowanym w 1862 roku monumentalnym pomniku Tysiąclecia Rosji wyobrażono niemal wszystkich wielkich książąt i carów (a także wybitnych dowódców wojskowych, duchownych i naukowców) - Groznego pominięto, i nie był to przypadek.
Co więcej – Rosja czci innego okrutnika i po trosze szaleńca na tronie, Piotra Wielkiego. Ten jednak, pomijając już to że nie prowadził represji na skalę nawet zbliżoną do Iwana, Rosję bardzo wzmocnił. W chwili jego śmierci była ona pod każdym względem znacznie potężniejsza, niż kiedy obejmował tron. Część Rosjan nadal wielbi Stalina. Ten pod względem okrucieństwa i terroru dorównał carowi a w sensie skali – nawet go przebił. Ale zarazem doprowadził państwo do statusu światowego supermocarstwa, podbił pół Europy.
Tymczasem efekty szaleństw i rzezi Groźnego były diametralnie odmienne. Kilka wojen wprawdzie wygrał, ale najważniejszy konflikt okresu swojego panowania – o Inflanty, ostatecznie przegrał, i to bardzo zdecydowanie. Historycy są raczej jednomyślni co do tego, że umierając zostawił państwo wewnętrznie i zewnętrznie osłabione w porównaniu do czasów swego ojca. Zarówno pod względem politycznym, jak i ekonomicznym. W efekcie nastąpiła słynna Wielka Smuta, i Moskwa znalazła się o włos od utraty politycznej samodzielności.
Jeśli więc władza w tych okolicznościach zdecydowała się poprzeć wystawienie pomnika, czyli krok w stronę wprowadzenia Groźnego do rosyjskiego panteonu, to nie jest to krok oczywisty. I coś on znaczy.
Piotra Wielkiego czci się w Rosji mimo jego szaleństw, za inne jego dokonania. Również Stalina, przynajmniej oficjalnie, rosyjska władza nie tyle czci, ile nie chce potępić dlatego, że wzmocnił państwo. Według Kremla stanął on w rzędzie wielkich władców nie dzięki represjom, tylko (powtórzmy – przynajmniej oficjalnie) – pomimo nich. Groźnego zaś można czcić wyłącznie właśnie za terror, za masowe mordy, za szaleńcze represje – to była główna treść jego panowania.
Ale ten terror, mordy i represje doprowadziły wprawdzie państwo moskiewskie na skraj zagłady, ale (w tym zakresie, w jakim owe erupcje szaleństwa można w ogóle racjonalnie oceniać) – miały one ideologicznie antyzachodnią treść. To panowanie Groźnego w bardzo znaczącej mierze ukształtowało bowiem antyzachodnią tożsamość Moskwy. To ono skierowało rosyjską drogę rozwojową, przedtem tylko odmienną od europejskiej, na tory radykalnie z tą ostatnią sprzeczne. No i Groźny, dość sceptycznie i niechętnie traktowany przez pokolenia rosyjskich intelektualistów, dla tych spośród nich, którzy wybierali wizję „zapadnikowską”, czyli byli zwolennikami instytucjonalnego i kulturowego zbliżenia Moskwy z Zachodem, był wręcz (co zrozumiałe) czarnym charakterem.
I tego wszystkiego dosyć, aby rosyjska władza uznała go za bohatera. Wybrała przecież podobny kierunek, i realizuje go coraz bardziej konsekwentnie. A że może to się skończyć nową smutą…
Ta świadomość tym bardziej zbliża Groźnego do serc władców Kremla.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/312752-kreml-czci-iwana-groznego-szalonego-morderce-ktory-wprawdzie-oslabil-panstwo-ale-za-to?strona=2