W kilku kluczowych stanach zainteresowanie wczesnym głosowaniem wśród Demokratów jest tak duże, że zwycięstwo Demokratki Hilllary Clinton w wyborach prezydenckich w USA może zostać przesądzone jeszcze przed 8 listopada - spekuluje dziennik „New York Times”.
Aż 37 stanów USA zezwala na wczesne głosowanie - albo korespondencyjnie, albo osobiście, ale jeszcze przed oficjalnym dniem wyborów, przypadającym w tym roku na 8 listopada.
„New York Times” donosi, że dane dotyczące wczesnego głosowania spływające z Florydy i Karoliny Północnej, czyli tzw. stanów wahadłowych, które są kluczowe dla wyniku wyborów prezydenckich w USA, „wskazują, że Clinton zbudowała lekką przewagę” nad kandydatem Republikanów Donaldem Trumpem, jeszcze zanim ujawniono kompromitujące go taśmy z jego seksistowskimi, wulgarnymi wypowiedziami.
Zainteresowanie udziałem we wczesnym głosowaniu jest zwykle większe wśród wyborców Demokratów niż Partii Republikańskiej. W dodatku, już dostępne dane z Florydy i Karoliny Północnej wskazują, że w porównaniu z wyborami prezydenckimi w 2012 roku liczba Demokratów, którzy wystąpili o możliwość wcześniejszego głosowania, znacznie wzrosła.
Powołując się na sztab Clinton, „NYT” pisze, że w tym roku ponad 40 proc. wszystkich mieszkańców stanów wahadłowych weźmie udział we wczesnym głosowaniu.
Agencja Associated Press przewiduje z kolei, że głosy oddane w procedurze wczesnego głosowania stanowić będą ponad połowę wszystkich głosów oddanych w tak kluczowych stanach jak Karolina Północna, Kolorado, Floryda, Nevada, Arizona i Georgia. W 2012 roku głosowało w ten sposób 35 proc. wszystkich wyborców w USA.
Dla Demokratów i ich kandydatki na prezydenta USA korzystne są też najnowsze sondaże. Według opublikowanego we wtorek badania Reuters/Ipsos przeprowadzonego już po niedzielnej, drugiej debacie prezydenckiej Clinton-Trump, była pierwsza dama zwiększyła nad nowojorskim biznesmenem przewagę z 5 do 8 punktów procentowych.
Z kolei w pierwszym wywiadzie udzielonym po niedzielnej debacie z Clinton Donald Trump nadal trzymał się taktyki spalonej ziemi, bagatelizując skutki ujawnienia taśm z jego wulgarnymi wypowiedziami o kobietach i fakt, że coraz więcej polityków GOP odmawia mu poparcia.
Trump wystąpił w popularnym programie konserwatywnej telewizji Fox News „O’Reilly Factor” we wtorek wieczorem (czasu USA) - w dwa dni po debacie w St. Louis, w czasie której nie wykazał najmniejszej skruchy za powszechnie potępiane wypowiedzi i brutalnie atakował Clinton zarzucając jej m.in., że oczerniała kochanki jej męża, Billa Clintona. Były prezydent był obecny podczas debaty na widowni wraz z córką Clintonów - Chelsea.
Zapytany w Fox News, jak po takich wypowiedziach i zachowaniu w czasie debaty zamierza zjednać sobie kobiety, żeby na niego głosowały, Trump odpowiedział, że ma taki plan. „Kobiety chcą przede wszystkim szczelnych granic kraju oraz prawa i porządku na ulicach” - zaznaczył.
W wywiadzie dla telewizji Trump potwierdził, że w swej kampanii nie zmieni konfrontacyjnej taktyki i wyzywającej postawy. Wcześniej wysłał szereg tweetów, w których dawał do zrozumienia, że nie ma zamiaru podporządkować się republikańskiemu establishmentowi. W jednym z nich nazwał „słabym i nieskutecznym przywódcą” republikańskiego przewodniczącego Izby Reprezentantów, Paula Ryana, który odmówił mu poparcia po ujawnieniu taśm.
W rozmowie w Fox News Trump ponownie zaatakował też personalnie swoją demokratyczną oponentkę. Oskarżył przy tym media o stronniczość, twierdząc, że faworyzują Clinton.
Na spotkaniu w wyborcami w Panama City na Florydzie wieczorem Trump wygłosił kolejną tyradę przeciwko Clinton. Ponownie obiecywał też „przywrócić wielkość Ameryce” i powrót do USA miejsc pracy utraconych w wyniku przenoszenia do Chin i Meksyku.
Pamiętajcie, Ameryka przede wszystkim! Uczynimy Amerykę znowu silną, bezpieczną i wielką!
— powiedział pod koniec. Przemówienie nie zawierało żadnych nowych wątków, ani propozycji.
Według najnowszego sondażu Reuters/Ipsos, gdyby wybory odbyły się dziś, Clinton wygrałaby z Trumpem różnicą 8 punktów procentowych. Od kilku dni Trump traci stopniowo poparcie bardziej umiarkowanych wyborców.
Komentatorzy podkreślają, że taktyka spalonej ziemi stosowana ostatnio przez kandydata GOP sprawdziła się w prawyborach, ale nie jest skuteczna obecnie, gdy powinno mu zależeć na rozszerzeniu kręgu swoich zwolenników.
Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski (PAP)
lw
Do kupienia „wSklepiku.pl”: „Amerykańskie wstrząsy” - Eliza Sarnacka-Mahoney.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/311609-nyt-juz-wczesne-glosowanie-moze-przesadzic-o-zwyciestwie-clinton-trump-oskarza-media-o-sprzyjanie-rywalce