Szef klubu parlamentarnego SPD Thomas Oppermann opowiedział się za możliwością utworzenia po przyszłorocznych wyborach do Bundestagu koalicyjnego rządu socjaldemokratów z Lewicą i Zielonymi. Obecnie SPD jest w koalicji z CDU Angeli Merkel.
Wielka koalicja (CDU,SPD,CSU) dobrze pracuje dla Niemiec. Faktem jest jednak, że krajobraz partyjny coraz bardziej się różnicuje
— powiedział polityk SPD w wywiadzie dla najnowszego, dostępnego w kioskach od soboty wydania tygodnika „Der Spiegel”.
W Bundestagu nie ma obecnie silnej opozycji. To spowodowało wzmocnienie sił na politycznych brzegach, na czym skorzystała antyislamska AfD. Już choćby dlatego sensowne jest zastanowienie się nad alternatywą dla „wielkiej koalicji”
— wyjaśnił Oppermann w rozmowie z dziennikarzami „Spiegla”.
Szef klubu parlamentarnego SPD zwrócił uwagę, że w Berlinie, na szczeblu regionalnym kraju związkowego, powstaje koalicja socjaldemokratów z Lewicą i Zielonymi.
Nadszedł czas, aby podyskutować o tym, czy i pod jakimi warunkami taki czerwono-zielony sojusz byłby do pomyślenia na szczeblu całego państwa
— powiedział Oppermann „Spieglowi”.
Wśród warunków, jakie musiałyby zostać spełnione, by powstała taka koalicja, Oppermann wymienił „odpowiedzialną politykę europejską i zagraniczną w ramach międzynarodowych zobowiązań (Niemiec)”.
Nie zawieramy sojuszy z partiami, które kwestionują Unię Europejską. Chcemy UE. Musi stać się bardziej socjalna, i demokratyczna, ale reformy muszą być przeprowadzane w ramach istniejących instytucji i w kooperacji z naszymi europejskimi partnerami
— podkreślił socjaldemokrata.
Przeszkodą w ewentualnej koalicji z Lewicą są zdaniem Oppermanna różnice zdań w szeregach Lewicy.
Gregor Gysi krytykuje, ale docenia UE, Sahra Wagenknecht chce oddania kompetencji państwom narodowym, a Oskar Lafontaine chce przywrócić narodowe waluty
— wyjaśnił dodając, że Lewica musi się zdecydować, także w kwestiach dotyczących NATO.
Gdy w lecie na terenie Polski odbywały się manewry NATO z udziałem 30 tys. żołnierzy, Lewica krytykowała to jak „prowokację”. Gdy wkrótce potem Rosja ćwiczyła z udziałem 100 tys. żołnierzy, nie padło ani jedno krytyczne słowo
— zaznaczył Oppermann.
W SPD toczy się dyskusja nie tylko o przyszłej koalicji, lecz także o jej kandydacie na kanclerza. Dotychczas przyjmowano, że naturalnym kandydatem jest szef partii - wicekanclerz w rządzie Merkel Sigmar Gabriel. Zdaniem „Spiegla” w ostatnim czasie można jednak zauważyć zmianę nastrojów w partii na korzyść szefa Parlamentu Europejskiego Martina Schulza.
Im dłużej Gabriel zwleka z podjęciem decyzji, tym bardziej wzrasta prawdopodobieństwo, że w końcu odmówi
— czytamy w „Spieglu”. To oznaczałoby zielone światło dla Schulza.
Decyzji o ewentualnym ubieganiu się o reelekcję nie podjęła także Merkel.
W Berlinie trwają obecnie rozmowy o powstaniu na szczeblu kraju związkowego (landu) kierowanego przez socjaldemokratów rządu SPD,Lewica,Zieloni. Byłby to pierwszy taki rząd w historii RFN.
Wybory parlamentarne do Bundestagu odbędą się na jesieni 2017 roku.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/311230-partia-merkel-straci-wladze-spd-chce-wejsc-w-nowa-koalicje-po-wyborach-w-2017-r-tym-razem-z-lewica-i-zielonymi