Według „WP” pod koniec wieczoru Republikanin dał do zrozumienia, że można by odnieść to do jakiejkolwiek kwestii politycznej i „być równie dokładnym”.
Brzydka kampania, skondensowana w jednej debacie
— tak swój artykuł redakcyjny tytułuje „NYT”.
Według gazety ta pierwsza telewizyjna konfrontacja na pewno zasługuje na miano widowiska, biorąc pod uwagę m.in. wielomilionową publiczność.
Jednak w tym ćwiczeniu była fundamentalna asymetria, z powodu nagiej prawdy, że żaden z uczestników nie miał niczego prawdziwego do zaoferowania”, a widząc ich na scenie widzieliśmy dokładnie to, kim byli w czasie kampanii
— ocenia „NYT”.
Stojąc przy pulpicie, przerywając sobie i wykrzykując, grając rękami na niewidocznym akordeonie, blokując” Clinton czy powtarzając swe ulubione tematy: miejsca pracy, terroryzm, układ NAFTA, Chiny i to, że wszystko jest takie straszne, „Trump powiedział wiele
— podkreśla gazeta.
Jednak z czasem z trudem walczył z przeciwniczką, która była bardziej opanowana i lepiej przygotowana od jakiegokolwiek Republikanina, któremu stawiał czoło podczas prawyborów
— ocenia dziennik.
90 minut nigdy nie wystarczyłoby, żeby Trump uratował swą kandydaturę, nawet jeśli jakimś cudem chciałby to zrobić, jeśli nagle opracowałby spójny zestaw działań politycznych i zasad, wobec których można być rozważyć i ocenić propozycje Clinton”, a także gdyby zaczął się wykazywać podstawowym poziomem przyzwoitości
— dodaje „NYT”.
Oczekiwania wobec Trumpa od samego początku były niskie. Kandydat „kompulsywnie kłamie od początku wyścigu” o fotel prezydenta USA, czego dalszy ciąg nastąpił w poniedziałek - dodaje dziennik. Nie zmienia to jednak faktu, że niezależnie od tego, co by zrobił podczas debaty, to i tak miałby wciąż poparcie sporej części amerykańskiego elektoratu. Oczekiwania wobec Clinton były inne.
Musiała mieć wystarczającą lekkość, wymieszaną z treścią, być surowa, ale nie ostra, zabawna, ale nie lekceważąca, mądra, ale nie pedantyczna, oraz być w stanie przeciwstawić się zastraszaniu. W sumie dokonała tego, odrzucając ataki (Trumpa - PAP) i pewnie przedstawiając własny krytycyzm z wyższego, pewniejszego gruntu
— ocenia „NYT”.
Według dziennika do takiego rozwoju wydarzeń mogło nie dojść, gdyby kandydaci w prawyborach byli bardziej atrakcyjni i kompetentni.
Mogła to powstrzymać odpowiedzialna Partia Republikańska, pamiętająca o interesie narodowym i nieogarnięta obsesją, by przeszkodzić prezydentowi (Barackowi) Obamie. W lepszej politycznej erze obie partie, nie tylko Demokratyczna, nominowałyby wykwalifikowanych kandydatów, którzy mogliby odpowiedzieć na obawy Amerykanów dotyczące terroryzmu i wojny, klimatu i gospodarki, imigracji i rasizmu, edukacji i bezpieczeństwa publicznego
— uważa „NYT”.
Ale nie w tym roku
– dodaje. Dziwnego, potencjalnie tragicznego wymiaru debacie dodaje fakt, że wybór republikańskich kandydatów został zawężony do „najgorszych z najgorszych”. „To absurdalne, że los tego wyścigu i przyszłość narodu” mogą iść w tym tragicznym kierunku na podstawie tak skażonego kłamstwami 90-minutowego telewizyjnego rytuału - konkluduje gazeta w artykule redakcyjnym.
Także komentator „NYT” Thomas B. Edsall ocenił, że „Trump był niespójny i niekonsekwentny”.
Nie uzasadnił niczego w przekonujący sposób. Clinton, dla odmiany, mówiła spójnie, przytaczała fakty i argumentowała tak, że słuchacze mogli ją łatwo zrozumieć
— napisał.
Oczekiwano od Trumpa, że będzie chociaż trochę przypominać prezydenta, swoim zachowaniem i temperamentem, wykazując się poza tym elementarną wiedzą. Zawiódł w tym wszystkim
– powiedział cytowany przez „NYT” Norman Ornstein z American Enterprise Institute.
„Występ Trumpa nie przekona do niego nikogo, kto dotąd wahał się między nim a Hillary Clinton” - napisał w „NYT” politolog z Uniwersytetu Emory, Alan Abramowitz.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Według „WP” pod koniec wieczoru Republikanin dał do zrozumienia, że można by odnieść to do jakiejkolwiek kwestii politycznej i „być równie dokładnym”.
Brzydka kampania, skondensowana w jednej debacie
— tak swój artykuł redakcyjny tytułuje „NYT”.
Według gazety ta pierwsza telewizyjna konfrontacja na pewno zasługuje na miano widowiska, biorąc pod uwagę m.in. wielomilionową publiczność.
Jednak w tym ćwiczeniu była fundamentalna asymetria, z powodu nagiej prawdy, że żaden z uczestników nie miał niczego prawdziwego do zaoferowania”, a widząc ich na scenie widzieliśmy dokładnie to, kim byli w czasie kampanii
— ocenia „NYT”.
Stojąc przy pulpicie, przerywając sobie i wykrzykując, grając rękami na niewidocznym akordeonie, blokując” Clinton czy powtarzając swe ulubione tematy: miejsca pracy, terroryzm, układ NAFTA, Chiny i to, że wszystko jest takie straszne, „Trump powiedział wiele
— podkreśla gazeta.
Jednak z czasem z trudem walczył z przeciwniczką, która była bardziej opanowana i lepiej przygotowana od jakiegokolwiek Republikanina, któremu stawiał czoło podczas prawyborów
— ocenia dziennik.
90 minut nigdy nie wystarczyłoby, żeby Trump uratował swą kandydaturę, nawet jeśli jakimś cudem chciałby to zrobić, jeśli nagle opracowałby spójny zestaw działań politycznych i zasad, wobec których można być rozważyć i ocenić propozycje Clinton”, a także gdyby zaczął się wykazywać podstawowym poziomem przyzwoitości
— dodaje „NYT”.
Oczekiwania wobec Trumpa od samego początku były niskie. Kandydat „kompulsywnie kłamie od początku wyścigu” o fotel prezydenta USA, czego dalszy ciąg nastąpił w poniedziałek - dodaje dziennik. Nie zmienia to jednak faktu, że niezależnie od tego, co by zrobił podczas debaty, to i tak miałby wciąż poparcie sporej części amerykańskiego elektoratu. Oczekiwania wobec Clinton były inne.
Musiała mieć wystarczającą lekkość, wymieszaną z treścią, być surowa, ale nie ostra, zabawna, ale nie lekceważąca, mądra, ale nie pedantyczna, oraz być w stanie przeciwstawić się zastraszaniu. W sumie dokonała tego, odrzucając ataki (Trumpa - PAP) i pewnie przedstawiając własny krytycyzm z wyższego, pewniejszego gruntu
— ocenia „NYT”.
Według dziennika do takiego rozwoju wydarzeń mogło nie dojść, gdyby kandydaci w prawyborach byli bardziej atrakcyjni i kompetentni.
Mogła to powstrzymać odpowiedzialna Partia Republikańska, pamiętająca o interesie narodowym i nieogarnięta obsesją, by przeszkodzić prezydentowi (Barackowi) Obamie. W lepszej politycznej erze obie partie, nie tylko Demokratyczna, nominowałyby wykwalifikowanych kandydatów, którzy mogliby odpowiedzieć na obawy Amerykanów dotyczące terroryzmu i wojny, klimatu i gospodarki, imigracji i rasizmu, edukacji i bezpieczeństwa publicznego
— uważa „NYT”.
Ale nie w tym roku
– dodaje. Dziwnego, potencjalnie tragicznego wymiaru debacie dodaje fakt, że wybór republikańskich kandydatów został zawężony do „najgorszych z najgorszych”. „To absurdalne, że los tego wyścigu i przyszłość narodu” mogą iść w tym tragicznym kierunku na podstawie tak skażonego kłamstwami 90-minutowego telewizyjnego rytuału - konkluduje gazeta w artykule redakcyjnym.
Także komentator „NYT” Thomas B. Edsall ocenił, że „Trump był niespójny i niekonsekwentny”.
Nie uzasadnił niczego w przekonujący sposób. Clinton, dla odmiany, mówiła spójnie, przytaczała fakty i argumentowała tak, że słuchacze mogli ją łatwo zrozumieć
— napisał.
Oczekiwano od Trumpa, że będzie chociaż trochę przypominać prezydenta, swoim zachowaniem i temperamentem, wykazując się poza tym elementarną wiedzą. Zawiódł w tym wszystkim
– powiedział cytowany przez „NYT” Norman Ornstein z American Enterprise Institute.
„Występ Trumpa nie przekona do niego nikogo, kto dotąd wahał się między nim a Hillary Clinton” - napisał w „NYT” politolog z Uniwersytetu Emory, Alan Abramowitz.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/309845-swiatowe-media-o-starciu-trump-clinton-brzydka-kampania-skondensowana-w-jednej-debacie?strona=2