Niektórzy z Państwa zauważyli być może, że kilkakrotnie zdarzyło mi się pisać o pułapkach, czyhających na nas w świecie współczesnych mediów - tych tradycyjnych i tych społecznościowych. Pułapkach, groźnych dla nas zwłaszcza wtedy, kiedy jakaś informacja bardzo pasuje do naszego obrazu świata, więc jesteśmy gotowi przyjąć ją bezrefleksyjnie.
Uważam, że to jest poważne niebezpieczeństwo, które potrafi prowadzić wielu na prawdziwe manowce i w bardzo dziwne rejony, więc dziś znów o tym. Czy raczej o pewnym mechanizmie, używanym do zastawiania pułapki. Na przykładzie mało kontrowersyjnym, bo nie polskim i nie polskich spraw dotyczącym, za to bardzo poglądowym.
Craig Murray to były brytyjski dyplomata, postać wielce malownicza i kontrowersyjna. Służbę opuścił w atmosferze skandalu, spowodowanego z jednej strony tym, że oskarżał (nie bez podstaw) Foreign Office o odwracanie oczu od łamania praw człowieka w lubianym wówczas przez Londyn Uzbekistanie, a z drugiej – faktem, że związał się z uzbecką artystką od tańca brzucha (był ambasadorem w Taszkencie). Od tej pory jest radykalnym krytykiem brytyjskiego i amerykańskiego establishmentu, a zwłaszcza neokonserwatystów. I popularnym blogerem.
Pod koniec zeszłego roku opublikował on post, który (znają Państwo ten charakterystyczny mechanizm) z jakichś powodów dopiero teraz zaczyna być popularny w pewnych zakamarkach polskiego internetu. Dzięki temu i ja go przeczytałem. Pewna osoba podesłała mi link w tryumfie, uznając że dowodzi on naiwności jakiegoś mojego twierdzenia. Nie miała racji, ale jestem jej wdzięczny, bo dzięki temu zyskałem doskonały przykład pewnego rodzaju manipulacji.
Otóż Murray pisze:
Times opublikował artykuł o związanych z ropą interesach Państwa Islamskiego, Syrii i Turcji. Nigdzie nie informuje jednak czytelnika, że właściciel gazety, Rupert Murdoch, ma w tym życiowy interes – w związku z jego rolą i udziałami w Genie Energy, izraelskiej firmie, której rząd Izraela zagwarantował prawa do wydobycia ropy w Syrii. Dick Cheney (były amerykański sekretarz obrony) i lord Rothschild są również akcjonariuszami (tej firmy).
Tak, naprawdę są. To nie jest teoria spiskowa. To jest spisek.
To że Izrael może udzielić koncesji na wydobycie ropy w Syrii jest oczywiście uderzającym przykładem pogardy dla prawa międzynarodowego, ale przecież to jest zasada według której Izrael zawsze postępuje. Oczywiście wartość akcji Genie zasadniczo wzrośnie, jeśli w Damaszku zostanie zainstalowany marionetkowy neokonserwatywny reżim, który można będzie przekupić by podpisał koncesje na wydobycie ropy udzielone przez Izrael. Pogarda dla prawa międzynarodowego jest najważniejszym czynnikiem, charakteryzującym neokonserwatyzm…
Itd., itp. Murray wykorzystuje ten przykład, by sformułować postulat aby prawo nakazywało medium każdorazowo informować o interesach swego właściciela, jeśli mają one związek z opisywanym tematem. I ja skądinąd zgadzam się całkowicie z tym postulatem. Zgadzam się, mimo że przykład, którym brytyjski eksdyplomata argumentuje ten pomysł, jest manipulatorski do stopnia świadomego kłamstwa.
Bo jak oddać własnymi słowami ten obraz rzeczywistości, który szkicuje tu Murray? Oto rząd izraelski nadał jakiejś międzynarodowej kompanii z udziałem Murdocha, Cheneya i Rotschildów prawa do eksploatacji pokładów ropy, znajdujących się w Syrii – czyli gdzieś pod Damaszkiem, Aleppo, czy pod jordańską granicą… I dlatego prasa Murdocha wspiera emocje, skierowane przeciw reżimowi Asada. Bo chce, żeby zachodnia interwencja go obaliła. Żeby w interesie Murdocha, Rotschildów i Cheneya podbiła Syrię, używając jako pretekstu łamania praw człowieka przez Damaszek. A wtedy pozostająca w związku z Izraelem firma, w której udziały ma Murdoch, obejmie w realne władanie złoża, które Jerozolima już teraz w jakiś dziwny, kolonialny sposób (tak jak setki lat temu europejskie rządy, które wydawały rozmaitym kupcom i łowcom przygód prawa własności ziem, które owi kupcy i łowcy przygód mieli dopiero ewentualnie opanować) oddała jej w koncesję.
Taki obraz rzeczywistości widzi normalny człowiek, przeczytawszy teksy Murraya. I może przemknie mu przez głowę, że to wszystko jest nieco dziwne, ale pomyśli sobie zaraz, że przecież jest wiele niecodziennych rzeczy na świecie. I, zgodnie z intencjami Murraya, oburzy się.
Tylko że to jest manipulacja.
O czym łatwo się przekonać, bo Murray jest jednak na tyle uczciwy, że w omawianym tekście linkuje swój inny, wcześniejszy artykuł, poświęcony sprawie spółki Genie Energy. I ten, kto kliknie w link i zada sobie trud przeczytania tekstu dowie się, że złoża, o które chodzi, wcale nie leżą w Syrii, rozumianej tak, jak zwykły człowiek rozumie ten termin.
Znajdują się one na Wzgórzach Golan – syryjskim obszarze okupowanym przez Izrael od 1967 roku, w roku 1981 jednostronni e wcielonym do państwa żydowskiego. Tego wcielenia nie uznała wspólnota międzynarodowa, można więc uznawać że Wzgórza to dalej Syria. Tylko że zarazem realnie leżą one w granicach Izraela, i nic nie wskazuje na to, by sytuacja ta mogła ulec zmianie w jakimkolwiek przewidywalnym terminie. Skoro więc spółka Murdocha, Rotschilda i Cheneya dostała koncesję od rządu w Jerozolimie, to może sobie spokojnie wydobywać golańską ropę. I podbijanie Syrii nie jest jej do tego kompletnie potrzebne. A w ślad za tym uzasadnianie antyassadowskiego stanowiska Timesa faktem, że Murdoch ma interesy związane z ropą ze Wzgórz wydaje się… jakby to delikatnie określić – przejawem logiki nieco ekstrawaganckiej.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Niektórzy z Państwa zauważyli być może, że kilkakrotnie zdarzyło mi się pisać o pułapkach, czyhających na nas w świecie współczesnych mediów - tych tradycyjnych i tych społecznościowych. Pułapkach, groźnych dla nas zwłaszcza wtedy, kiedy jakaś informacja bardzo pasuje do naszego obrazu świata, więc jesteśmy gotowi przyjąć ją bezrefleksyjnie.
Uważam, że to jest poważne niebezpieczeństwo, które potrafi prowadzić wielu na prawdziwe manowce i w bardzo dziwne rejony, więc dziś znów o tym. Czy raczej o pewnym mechanizmie, używanym do zastawiania pułapki. Na przykładzie mało kontrowersyjnym, bo nie polskim i nie polskich spraw dotyczącym, za to bardzo poglądowym.
Craig Murray to były brytyjski dyplomata, postać wielce malownicza i kontrowersyjna. Służbę opuścił w atmosferze skandalu, spowodowanego z jednej strony tym, że oskarżał (nie bez podstaw) Foreign Office o odwracanie oczu od łamania praw człowieka w lubianym wówczas przez Londyn Uzbekistanie, a z drugiej – faktem, że związał się z uzbecką artystką od tańca brzucha (był ambasadorem w Taszkencie). Od tej pory jest radykalnym krytykiem brytyjskiego i amerykańskiego establishmentu, a zwłaszcza neokonserwatystów. I popularnym blogerem.
Pod koniec zeszłego roku opublikował on post, który (znają Państwo ten charakterystyczny mechanizm) z jakichś powodów dopiero teraz zaczyna być popularny w pewnych zakamarkach polskiego internetu. Dzięki temu i ja go przeczytałem. Pewna osoba podesłała mi link w tryumfie, uznając że dowodzi on naiwności jakiegoś mojego twierdzenia. Nie miała racji, ale jestem jej wdzięczny, bo dzięki temu zyskałem doskonały przykład pewnego rodzaju manipulacji.
Otóż Murray pisze:
Times opublikował artykuł o związanych z ropą interesach Państwa Islamskiego, Syrii i Turcji. Nigdzie nie informuje jednak czytelnika, że właściciel gazety, Rupert Murdoch, ma w tym życiowy interes – w związku z jego rolą i udziałami w Genie Energy, izraelskiej firmie, której rząd Izraela zagwarantował prawa do wydobycia ropy w Syrii. Dick Cheney (były amerykański sekretarz obrony) i lord Rothschild są również akcjonariuszami (tej firmy).
Tak, naprawdę są. To nie jest teoria spiskowa. To jest spisek.
To że Izrael może udzielić koncesji na wydobycie ropy w Syrii jest oczywiście uderzającym przykładem pogardy dla prawa międzynarodowego, ale przecież to jest zasada według której Izrael zawsze postępuje. Oczywiście wartość akcji Genie zasadniczo wzrośnie, jeśli w Damaszku zostanie zainstalowany marionetkowy neokonserwatywny reżim, który można będzie przekupić by podpisał koncesje na wydobycie ropy udzielone przez Izrael. Pogarda dla prawa międzynarodowego jest najważniejszym czynnikiem, charakteryzującym neokonserwatyzm…
Itd., itp. Murray wykorzystuje ten przykład, by sformułować postulat aby prawo nakazywało medium każdorazowo informować o interesach swego właściciela, jeśli mają one związek z opisywanym tematem. I ja skądinąd zgadzam się całkowicie z tym postulatem. Zgadzam się, mimo że przykład, którym brytyjski eksdyplomata argumentuje ten pomysł, jest manipulatorski do stopnia świadomego kłamstwa.
Bo jak oddać własnymi słowami ten obraz rzeczywistości, który szkicuje tu Murray? Oto rząd izraelski nadał jakiejś międzynarodowej kompanii z udziałem Murdocha, Cheneya i Rotschildów prawa do eksploatacji pokładów ropy, znajdujących się w Syrii – czyli gdzieś pod Damaszkiem, Aleppo, czy pod jordańską granicą… I dlatego prasa Murdocha wspiera emocje, skierowane przeciw reżimowi Asada. Bo chce, żeby zachodnia interwencja go obaliła. Żeby w interesie Murdocha, Rotschildów i Cheneya podbiła Syrię, używając jako pretekstu łamania praw człowieka przez Damaszek. A wtedy pozostająca w związku z Izraelem firma, w której udziały ma Murdoch, obejmie w realne władanie złoża, które Jerozolima już teraz w jakiś dziwny, kolonialny sposób (tak jak setki lat temu europejskie rządy, które wydawały rozmaitym kupcom i łowcom przygód prawa własności ziem, które owi kupcy i łowcy przygód mieli dopiero ewentualnie opanować) oddała jej w koncesję.
Taki obraz rzeczywistości widzi normalny człowiek, przeczytawszy teksy Murraya. I może przemknie mu przez głowę, że to wszystko jest nieco dziwne, ale pomyśli sobie zaraz, że przecież jest wiele niecodziennych rzeczy na świecie. I, zgodnie z intencjami Murraya, oburzy się.
Tylko że to jest manipulacja.
O czym łatwo się przekonać, bo Murray jest jednak na tyle uczciwy, że w omawianym tekście linkuje swój inny, wcześniejszy artykuł, poświęcony sprawie spółki Genie Energy. I ten, kto kliknie w link i zada sobie trud przeczytania tekstu dowie się, że złoża, o które chodzi, wcale nie leżą w Syrii, rozumianej tak, jak zwykły człowiek rozumie ten termin.
Znajdują się one na Wzgórzach Golan – syryjskim obszarze okupowanym przez Izrael od 1967 roku, w roku 1981 jednostronni e wcielonym do państwa żydowskiego. Tego wcielenia nie uznała wspólnota międzynarodowa, można więc uznawać że Wzgórza to dalej Syria. Tylko że zarazem realnie leżą one w granicach Izraela, i nic nie wskazuje na to, by sytuacja ta mogła ulec zmianie w jakimkolwiek przewidywalnym terminie. Skoro więc spółka Murdocha, Rotschilda i Cheneya dostała koncesję od rządu w Jerozolimie, to może sobie spokojnie wydobywać golańską ropę. I podbijanie Syrii nie jest jej do tego kompletnie potrzebne. A w ślad za tym uzasadnianie antyassadowskiego stanowiska Timesa faktem, że Murdoch ma interesy związane z ropą ze Wzgórz wydaje się… jakby to delikatnie określić – przejawem logiki nieco ekstrawaganckiej.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/307184-craig-murray-czyli-badzmy-nieufni-o-pewnej-technice-informacyjnej-manipulacji