Słabość Merkel powoduje, że Niemcy stają się zależne od Putina i Erdogana. Nadeszła godzina prowokatorów. A Unia się uzależnia. Od Erdogana w kwestii ochrony granic, od Putina w kwestii rozwiązania kryzysu w Syrii. Zachód musi oprzytomnieć. Inaczej będzie bezbronny wobec Donalda Trumpa i Marine Le Pen – pisze niemiecki dziennik „Die Welt”.
Według gazety kanclerz Niemiec Angela Merkel usiłuje przeciwdziałać populistom, takim jak Trump czy Le Pen przeciwstawiając proponowanym przez nich prostym rozwiązaniom „kompleksową analizę”. To jednak nie odnosi skutków.
A nie odnosi skutków ponieważ pani kanclerz podobnie jak inni pozornie rozsądni politycy uzależniła się od populistów i prowokatorów. Jest dziś na nich skazana bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Podobnie zresztą jak prezydent USA Barack Obama, który musi liczyć się z Rosja w Syrii
—czytamy w „Die Welt”. Według gazety Erdogan z Putinem są szefowej niemieckiego rządu potrzebni do ochrony granic zewnętrznych UE i zapewnienia pokoju w Syrii, czyli do rozwiązania kryzysu uchodźczego.
Uzależnienie od demagogów i prowokatorów to konsekwencja słabości Merkel. Oba kryzysy – euro i uchodźczy - brutalnie uwidoczniły jak słaba jest polityczna i gospodarcza konstrukcja Europy. Pod przywództwem Merkel tworzono tylko kolejne tymczasowe podpory. Ta labilna, prowizoryczna Europa nie jest w stanie rozwiązać aktualnych kryzysów. A już na pewno powstrzymać wojnę i chaos na Bliskim Wschodzie
—pisze gazeta dalej. Według niej „europejski kontynent wydaje się obecnie sparaliżowany”.
To nie może jednak prowadzić do zgniłych kompromisów z wrogami wolności. […] Europa już dawno powinna była powiedzieć, że Turcja posunęła się zbyt daleko, że partnerstwo z nią się skończyło. Umowa ws uchodźców nie jest bez alternatywy. W zasadzie jest błędem. UE jest jedynym terytorium na świecie, które pozostawia ochronę swoich granic innemu państwu. Nieobliczalnemu państwu
—grzmi „Die Welt”. Zdaniem gazety UE powinna wziąć ochronę swoich granic we własne ręce oraz zrezygnować z polityki appeasementu wobec Rosji.
Dokąd prowadzą tego typu ustępstwa pokazał Władimir Putin. Dawno skończyła się nadzieja, że zamieni on Rosję w demokrację. Świat zobaczył zamiast tego, jak stał się wirtuozem agresji. Najpierw Ukraina, a teraz Syria. Tam Putin pomaga Asadowi w oblężeniu Aleppo, wywołując katastrofę humanitarną. Kłamie przy tym w twarz całemu światu, że chodzi mu tylko o walkę z terroryzmem. O pokój dla Syrii. Tymczasem chodzi o powrót Rosji do roli supermocarstwa. Scena należy do niego. Europa i USA są niewidoczne. Zachód nie ma nic do zaoferowania oprócz drętwych słów
—czytamy w niemieckim dzienniku. Według gazety „nie należy pozostawiać pola do popisu prowokatorom”.
Politycy, którzy opierają swoje działania na sprawiedliwości, wolności i rozumu, nie powinni popadać w tchórzostwo. Sytuacja jest złożona, nie należy tego ukrywać przed obywatelami tylko jasno zakomunikować. Dorośli obywatele muszą to znieść i to zniosą
—twierdzi „Die Welt”.
Ryb, welt.de
Polecamy „wSklepiku.pl”:„Współczesne Niemcy i przestrzeń europejska”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/303784-die-welt-slabosc-merkel-powoduje-ze-niemcy-staja-sie-zalezne-od-erdogana-i-putina-nadeszla-godzina-prowokatorow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.