Erdogan pręży muskuły i straszy USA i NATO. Tureckie oddziały otoczyły bazę NATO w Incirlik

Tureccy żołnierze i policjanci zablokowali dostęp do bazy NATO w Incirlik

— poinformował portal defence24.pl.

Od czasu nieudanego puczu wojskowego w Turcji, do którego doszło w nocy z 15 na 16 lipca to już trzeci incydent związany z naruszeniem bezpieczeństwa bazy Sojuszu Północnoatlantyckiego. Najpierw bazie odcięto energię elektryczną, później w okolicy zorganizowano demonstracje antyamerykańskie.

W bazie sił powietrznych NATO w Incirlik stacjonują oddziały amerykańskie, niemieckie i innych państw należących do Sojuszu. Baza jest jednym z kluczowych lotnisk wykorzystywanych do operacji na terytorium zajmowanym przez tzw. Państwo Islamskie w Syrii. Po okrążeniu bazy stacjonujące tam siły NATO podwyższyły poziom bezpieczeństwa i wprowadziły dodatkowe procedury.

Turecki minister do spraw europejskich tłumaczy działanie sił wojska i policji „inspekcją bezpieczeństwa”. Natomiast tamtejsze media twierdzą, że kordon policyjny wokół bazy to typowe „środki ostrożności”. W związku z ruchami wojsk tureckich, które miały miejsce w nocy z 1 na 2 sierpnia pojawiły się plotki, że są to działania, które mają stłumić kolejny pucz wojskowy przeprowadzony przez tureckie lotnictwo.

W rzeczywistości chodzi prawdopodobnie o zrewanżowanie się Amerykanom za krytykowanie przez nich działań represyjnych po nieudanym zamachu stanu. Turcy wybrali bazę Incirlik, ponieważ ma ona dla NATO strategiczne znaczenie, tym bardziej, że przechowane są w niej amerykańskie bomby atomowe. W kraju podsycane są również nastroje antyamerykańskie i anty-NATOwskie, związane m. in. z odmową ekstradycji do Turcji oskarżanego o kierowanie puczem Fetullaha Gulena

— ocenia portal defence24.pl.

Defence24.pl/emer