W Norwegii zwolniono polską lekarkę za klauzulę sumienia. Ta się nie poddaje i pozywa pracodawcę

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. Pixabay
fot. Pixabay

Polską lekarz rodzinną zwolniono w Norwegii za zastosowanie klauzuli sumienia. Dr Katarzyna Jachimowicz odmówiła zakładania wkładek poronnych. Polka postanowiła pozwać do sądu gminę, która ją zatrudniała. W walce o wolność sumienia wspiera ją norweski związek lekarzy chrześcijańskich i katolicki biskup Oslo.

Katarzyna Jachimowicz została zatrudniona przez gminę Sauherad w Norwegii jako lekarz rodzinny. Polka wynegocjowała wtedy z nowym pracodawcą możliwość korzystania z klauzuli sumienia w sprawie aborcji, czy zakładania wkładek poronnych. Gmina ustnie zgodziła się na ten warunek, choć w dokumentacji nie było wzmianki o klauzuli.

Kilka lat później Norwegia zmieniła prawo do stosowania klauzuli sumienia przez lekarzy i nie przestała ona obejmować zakładanie spirali domacicznych.

Dr Jachimowicz odmawiała mimo to wydawania skierowań na aborcję i zakładania spiral. Z tego właśnie powodu została zwolniona z pracy. Władze uzasadniały swoją decyzję powszechnym „dostępem pacjentów na równych zasadach”.

Polka złożyła pozew przeciw gminie, uzasadniając, że podstawowym prawem człowieka jest jego wolność sumienia. W sprawę zaangażował się norweski związek lekarzy chrześcijańskich (Norges Kristelige Legeforening, NKLF), który pomaga zbierać potrzebną sumę do rozpoczęcia procesu. Jest to nie mała suma, bo aż 200-400 tys. koron norweskich, czyli około 90-180 tys. zł.

Angażujemy się w tę sprawę, ponieważ dotyczy ona wielu istotnych zasad. Chodzi tu zarówno o prawo do wolności sumienia, jak i o możliwość pozostania na swoim stanowisku pracy, nawet gdy wymaga się wykonywania kontrowersyjnych etycznie zabiegów, o których wcześniej nie było mowy

— tłumaczył związek lekarzy chrześcijańskich.

Polkę wsparł również katolicki ordynariusz diecezji Oslo Bernt Eidsvig i przeznaczył 75 tys. koron. Według informacji zbiórka funduszy wciąż trwa.

Adwokat dr Jachimowicz już teraz zapowiedział, że w przypadku przegranej przed norweskimi sądami, przeniosą batalię prawną do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

ak/mojanorwegia.pl/gość.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych