Tusk stawia Wielką Brytanię przed trudnym wyborem: „albo kontrola imigracji, albo dostęp do wspólnego rynku”

W Parlamencie Europejskim odbyła się dziś debata nad dalszym kursem Unii Europejskiej po Brexicie. Wzięli w niej udział szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker oraz przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk – donosi niemiecki dziennik „Die Welt”.

Według gazety Tusk podkreślił, że jest „jeszcze za wcześnie, by wyciągnąć z Brexitu wnioski odnośnie przyszłości UE”.

Europa przez ostatnie dziesięciolecia była synonimem wzrostu. Należy wrócić do tego

—dodał szef RE. Oraz ostrzegł Brytyjczyków, że nie mają co liczyć na „wspólny rynek a la carte”.

Londyn powinien jak najszybciej zainicjować procedurę wyjścia z UE. Nie może być też mowy o wybieraniu sobie pasujących elementów wspólnego rynku. Wielka Brytania będzie musiała zapewnić obywatelom UE podstawowe wolności, czyli m.in. wolny przepływ osób

—zaznaczył Tusk. Kwestia imigracji była osią argumentacji na rzecz Brexitu. Wcześniej kanclerz Niemiec Angela Merkel dała do zrozumienia, że Londyn ma jasny wybór: albo kontrola imigracji, albo dostęp do wspólnego rynku.

Wszyscy kandydaci na premiera Wielkiej Brytanii podkreślają, że zachowanie dostępu do wspólnego rynku jest ważnym celem, jednak chcą przy tym mieć możliwość kształtowania polityki imigracyjnej.

Tusk wskazał też modele, na jakich może opierać się współpraca UK-UE. Jest to model: Szwajcarski, który zakłada swobodę przemieszczania się oraz daje dostęp do wspólnego rynku dla przedsiębiorstw, ale nie dla sektora bankowego.

Norweski, który daje pełny dostęp i pełną swobodę przepływu ludzi; kanadyjski - Kanada ma dostęp do rynku dla niektórych towarów, które muszą spełniać wszystkie normy unijne i posiadać certyfikat całkowitego wytworzenia w Kandzie - nie dotyczy to jednak sektora finansowego, nie ma też swobody przemieszczania się.

Również przewodniczący frakcji Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber zwracał uwagę, że rynek wewnętrzny połączony jest z czterema swobodami UE.

Nie do przyjęcia jest, że ktoś chce mieć dostęp do takiego rynku, a obywateli chce postawić przed zamkniętymi drzwiami

—powiedział.

Ryb, welt.de, politico.eu