Czy jednak trzeba się ich bać? Terroryzm polega na wzbudzaniu paniki, wszechobecnego strachu i przemeblowania każdego apektu życia wrogów islamu. Od dwóch dekad żyjemy w ciągłym strachu przez atakiem terrorystycznym. W ostatnich latach Europa przypomina Izrael, gdzie każdy może zginąć na ulicach wielkich metropolii. Musimy się do takiego stanu rzeczy przygotować mentalnie. Jesteśmy w stanie wojny. Innej niż wszystkie widziane przez świat. Już teraz opozycja w żałosny sposób gra na strachu Polaków, którzy w obliczu permanentnej wojny z terroryzmem powinni być gotowi na jednoznaczne przeciwstawienie się naszym wrogom. Mam nadzieję, że działający antypaństwowo politycy zapłacą wysoką cenę za igranie z bezpieczeństwem Polski.
Decyzja władz RP jest odważna i pokazuje gotowość do obrony naszego kraju przez barbarzyńcami, pragnącymi zniszczyć nie tylko zdegenerowaną laicką cywilizację Europy, ale również chrześcijańskie fundamenty Europy. Oczywiście lepiej walczyć z terroryzmem po cichu. Mordując bez blasku fleszy przywódców ISIS i Al Kaidy, eliminując agresywnych imamów głoszących na naszej ziemi wojnę przeciwko „niewiernym”. Z drugiej strony mężne i głośne przeciwstawienie się agresorowi również ma swój ważny wymiar. W prowadzonej na każdej płaszczyźnie wojnie z terroryzmem jest on nie do przeceniania.
Również polityczny wymiar decyzji polskich władz jest słuszny i potrzebny w czasie burzliwych relacji Polski z biurokratami z Brukseli. Polska w przeddzień szczytu NATO pokazuje, że jest przewidywalnym i wiernym sojusznikiem NATO i USA, które możliwe, że będą musiały coraz mocniej angażować się w naszym kraju przy ekspansji putinowskiej Rosji. Angażując się w misję mamy kolejną kartę przetargową w negocjacjach z Amerykanami. Bardzo konkretną kartę położoną z własne woli. Propagandowo to posunięcie jest szalenie ważne. Szczególnie, że nie mamy specjalnych politycznych interesów na Bliskim Wschodzie i nasza decyzja jest ukłonem w stronę naszych sojuszników. Niewielki, aczkolwiek przez obecność komandosów istotny, kontyngent będzie brał w misjach szkoleniowych więc nie ryzykujemy przy tym życiem żołnierzy. Politycznie zyskujemy zaś bardzo dużo.
Rządzący Polską obóz musi działać pragmatycznie i cynicznie w polityce zagranicznej. Musi zrozumieć, że nie ma w polityce czegoś takiego jak przyjaciele. Są sojusznicy złączeni z nami interesem. Niech zgniatanie łba islamskiemu fanatyzmowi będzie naszym wspólnym interesem. W zasadzie nie mamy innego wyboru.
Polecamy „wSklepiku.pl”: „Niepoprawny politycznie przewodnik po islamie i krucjatach”.
Obowiązkowa lektura dla wszystkich, którzy chcą mieć jasność w kwestii świętych wojen.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Czy jednak trzeba się ich bać? Terroryzm polega na wzbudzaniu paniki, wszechobecnego strachu i przemeblowania każdego apektu życia wrogów islamu. Od dwóch dekad żyjemy w ciągłym strachu przez atakiem terrorystycznym. W ostatnich latach Europa przypomina Izrael, gdzie każdy może zginąć na ulicach wielkich metropolii. Musimy się do takiego stanu rzeczy przygotować mentalnie. Jesteśmy w stanie wojny. Innej niż wszystkie widziane przez świat. Już teraz opozycja w żałosny sposób gra na strachu Polaków, którzy w obliczu permanentnej wojny z terroryzmem powinni być gotowi na jednoznaczne przeciwstawienie się naszym wrogom. Mam nadzieję, że działający antypaństwowo politycy zapłacą wysoką cenę za igranie z bezpieczeństwem Polski.
Decyzja władz RP jest odważna i pokazuje gotowość do obrony naszego kraju przez barbarzyńcami, pragnącymi zniszczyć nie tylko zdegenerowaną laicką cywilizację Europy, ale również chrześcijańskie fundamenty Europy. Oczywiście lepiej walczyć z terroryzmem po cichu. Mordując bez blasku fleszy przywódców ISIS i Al Kaidy, eliminując agresywnych imamów głoszących na naszej ziemi wojnę przeciwko „niewiernym”. Z drugiej strony mężne i głośne przeciwstawienie się agresorowi również ma swój ważny wymiar. W prowadzonej na każdej płaszczyźnie wojnie z terroryzmem jest on nie do przeceniania.
Również polityczny wymiar decyzji polskich władz jest słuszny i potrzebny w czasie burzliwych relacji Polski z biurokratami z Brukseli. Polska w przeddzień szczytu NATO pokazuje, że jest przewidywalnym i wiernym sojusznikiem NATO i USA, które możliwe, że będą musiały coraz mocniej angażować się w naszym kraju przy ekspansji putinowskiej Rosji. Angażując się w misję mamy kolejną kartę przetargową w negocjacjach z Amerykanami. Bardzo konkretną kartę położoną z własne woli. Propagandowo to posunięcie jest szalenie ważne. Szczególnie, że nie mamy specjalnych politycznych interesów na Bliskim Wschodzie i nasza decyzja jest ukłonem w stronę naszych sojuszników. Niewielki, aczkolwiek przez obecność komandosów istotny, kontyngent będzie brał w misjach szkoleniowych więc nie ryzykujemy przy tym życiem żołnierzy. Politycznie zyskujemy zaś bardzo dużo.
Rządzący Polską obóz musi działać pragmatycznie i cynicznie w polityce zagranicznej. Musi zrozumieć, że nie ma w polityce czegoś takiego jak przyjaciele. Są sojusznicy złączeni z nami interesem. Niech zgniatanie łba islamskiemu fanatyzmowi będzie naszym wspólnym interesem. W zasadzie nie mamy innego wyboru.
Polecamy „wSklepiku.pl”: „Niepoprawny politycznie przewodnik po islamie i krucjatach”.
Obowiązkowa lektura dla wszystkich, którzy chcą mieć jasność w kwestii świętych wojen.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/297660-terrorysci-juz-zapukali-do-naszych-drzwi-wyslanie-wojska-do-kuwejtu-to-politycznie-sluszna-decyzja?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.