"Der Spiegel" krytykuje Junckera za despotyzm: "Postrzega sam siebie jako szefa rządu, którego zadaniem jest łamanie ustaleń, jeżeli wydaje mu się to słuszne"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Niemiecki tygodnik „Der Spiegel” w opublikowanym w sobotę materiale krytykuje przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude’a Junckera za „despotyczny” i zbyt upolityczniony styl działania, co napotyka rosnący sprzeciw w Berlinie i Brukseli.

Za punkt wyjścia do krytycznej analizy poczynań Junckera autorzy materiału biorą jego ostatnią wizytę w Petersburgu na zaproszenie prezydenta Rosji Władimira Putina. Chociaż jedynym skutkiem wizyty było „dowartościowanie” Putina, przed czym ostrzegało wielu polityków w Brukseli, Juncker uznał ją „pomimo tego za słuszną”.

Podejmowane na własną rękę inicjatywy stały się „wizytówką” szefa KE - pisze „Der Spiegel”. Były premier Luksemburga postarał się nawet o stworzenie „nadbudowy” dla swojej polityki, tłumacząc, że obecna Komisja Europejska jest „komisją polityczną”.

Autorzy nazywają politykę Junckera „rewolucją”, gdyż zgodnie z traktatami zadaniem aparatu urzędniczego szefa KE jest pilnowanie, by uzgodnienia były przestrzegane.

Juncker postrzega sam siebie jako szefa rządu, którego zadaniem jest łamanie ustaleń, jeżeli wydaje mu się to słuszne z politycznego punktu widzenia”

— oceniają niemieccy dziennikarze.

Der Spiegel” wylicza liczne „grzechy” Junckera, wspominając m.in. o poparciu udzielonym premierowi Grecji Aleksisowi Ciprasowi, „chociaż KE nie należy do kredytodawców”. Innym wymienionym przez tygodnik przykładem był próba „narzucenia siłą” krajom UE policjantów z innych krajów. „Juncker grozi też karami finansowymi członkom UE, którzy nie chcą przyjąć uchodźców, co jest z punktu widzenia suwerennych krajów bezczelnością” - piszą dziennikarze „Spiegla”.

Wydawany w Hamburgu tygodnik zarzuca szefowi KE interpretowanie „w dowolny sposób” przepisów unijnego Paktu Stabilności i Wzrostu mającego gwarantować stabilność finansów publicznych. Autorzy wytykają Junckerowi, że stosuje wobec Francji taryfę ulgową, a na pytanie, dlaczego to zrobił, odparł: „Bo to jest Francja”.

Zdaniem „Spiegla” Juncker sprawuje swój urząd podobnie jak prezydent USA Ronald Reagan w latach 80., nie zwracając uwagi na szczegóły. Luksemburski polityk nie ma doświadczenia w kierowaniu ogromnym aparatem - w Luksemburgu kierował urzędem zatrudniającym kilkadziesiąt osób, obecnie ma pod sobą 30 tys. pracowników.

Ponieważ codzienna praca „przerasta” Junckera, rzeczywistymi „panami KE” są holenderski wiceszef Frans Timmermans i szef gabinetu Junckera, Niemiec Martin Selmayr - uważają dziennikarze. Europosłów w Strasburgu „ucisza” natomiast szef Parlamentu Europejskiego - polityk niemieckiej SPD Martin Schulz.

Der Spiegel” wspomina o planie opracowanym w zeszłym roku przez niemieckiego ministra finansów Wolfganga Schaeublego, którego celem jest ograniczenie politycznej władzy Junckera. Schaeuble chciałby odebrać szefowi KE nadzór nad stabilnością finansów państwowych oraz nad rynkiem wewnętrznym i zasadami konkurencji. Te zadania miałaby przejąć niezależna instytucja na wzór niemieckiego urzędu antymonopolowego - piszą dziennikarze „Spiegla”.

ansa/PAP

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych