Sąd unieważnił wybory w Austrii. A co zrobił nasz TK po równie dziwnych wynikach wyborów samorządowych w 2014 r.? Nic

fot. Youtube
fot. Youtube

Konsekwencją tego zamieszania/oszustwa będzie powtórka całych wyborów na radnych drugiej dzielnicy Wiednia. Nie można bowiem ograniczyć się jedynie do powtórki głosowania korespondencyjnego, ponieważ de facto nie wiadomo już z całą pewnością, który obywatel w jaki sposób oddał swój głos.

A skoro „nieprawidłowości” możliwe były w tak małej skali, to nie ma gwarancji, że do podobnej sytuacji nie doszło w przypadku wyborów prezydenckich. Przypomnijmy, że przed doliczeniem głosów korespondencyjnych wygrał je prawicowy Norbert Hofer (FPÖ) z przewagą ok. 150 tys. głosów. Dzień później znalazł się nagle o 30 863 głosów w tyle, a prezydentem elektem okrzyknięto Alexandra Van der Bellena z partii Zielonych. Ze względu na to FPÖ podważyła wynik wyborów, TK zajął się sprawą i nadał jej tryb priorytetowy przesuwając wszelkie inne zobowiązania. Od poniedziałku austriacki Trybunał Konstytucyjny zacznie przesłuchiwać ponad 90 świadków w sprawie.

Austriacka prasa podaje, że „najwyżsi sędziowie kraju są zszokowani, w jaki sposób i w jakim wymiarze komisje wyborcze nie zważały na przepisy dotyczące głosowania korespondencyjnego” (Die Presse). Ponadto wyrok TK w sprawie powtórzonych wyborów w dzielnicy Leopoldstadt stwarza ważny precedens – nie musi dojść do celowej manipulacji, tzn. nie trzeba jej udowodnić. Wystarczy dowieść, że „nieprawidłowości mogły mieć wpływ na wynik wyborów” (TK). Aby więc podważyć wybory prezydenckie w Austrii, wystarczy wskazać, że 15 432 głosów zostało policzonych niezgodnie z prawem. W skardze do TK w sprawie wyborów prezydenckich dopatrzono się aż 573 275 możliwych nieprawidłowości w liczeniu i oddawaniu głosów.

Przy pojedynku Hofer – Van der Bellen w wielu przypadkach chodziło o to, że głosy liczyły osoby, które nie miały do tego prawa. Nie były członkami komisji, tylko pochodziły z zewnątrz. I także w tej kwestii w austriackim prawodawstwie istnieje precedens. W orzeczeniu z 1986 r. tamtejszy TK oświadczył (wybory do gminy Frankenmarkt): „Jeżeli karty do głosowania podczas trwania postępowania wyborczego zostaną przekazane osobom nieupoważnionym, nie jest już obiektywnie zagwarantowane pewne ustalenie wyniku wyborów przez odpowiedzialne za to instancje”.

Coraz więcej znaków wskazujące w Austrii na powtórkę II tury wyborów prezydenckich. Gdyby tak się faktycznie stało, byłoby to nie tylko zwycięstwo FPÖ, ale przede wszystkim austriackiego sądownictwa i państwa prawa. A pamiętają Państwo, co zrobił nasz TK po równie dziwnych wynikach wyborów samorządowych w 2014 r., żeby wyjaśnić wątpliwości? No właśnie, ja też nie.

Adam Sosnowski

Autor jest redaktorem miesięcznika „Wpis” oraz germanistą

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.