Policja z Nowego Jorku poinformowała w sobotę, że płetwonurkowie wyłowili z rzeki Hudson ciało pilota, którego zabytkowy samolot z czasów II wojny światowej rozbił się w piątek wieczorem w rejonie Manhattanu. Ofiara to 56-letni William Gordon.
Policja nadal bada przyczyny katastrofy.
Jak informowała wcześniej Federalna Administracja Lotnictwa (FAA), samolot myśliwski P-47 Thunderbolt spadł do rzeki na wysokości 79 Ulicy na Manhattanie, na południe od mostu Jerzego Waszyngtona (George Washington Bridge) ok. godz. 19.30 czasu miejscowego. Na pokładzie maszyny był jedynie pilot. Do tragedii doszło w pobliżu miejsca, w którym w 2009 roku bezpiecznie wodował samolot pasażerski linii US Airways ze 155 osobami na pokładzie.
Był to jeden z trzech zabytkowych samolotów, które wystartowały z lotniska w Farmingdale, w stanie Nowy Jork. Brały one udział w pokazach lotniczych w rejonie pobliskiej Jones Beach zorganizowanych przez American Airpower Museum. Rzecznik muzeum Gary Lewi poinformował, że prawdopodobną przyczyną katastrofy była awaria silnika. Maszyna spoczywa na dnie rzeki.
Samolot P-47 Thunderbolt był maszyną myśliwsko-bombową uzbrojoną w osiem karabinów maszynowych (po cztery na każdym skrzydle). Mógł też przenosić bomby i rakiety. Był to największy w historii lotnictwa tego typu samolot napędzany jednym silnikiem tłokowym. W pełni uzbrojony ważył prawie 8 ton.
bzm/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/294521-usa-katastrofa-samolotu-z-czasow-ii-wojny-swiatowej-nie-zyje-pilot-zdjecia