Na japońskim półwyspie Shima rozpoczął się dwudniowy szczyt, w którym uczestniczą przywódcy grupy państw G7. Otwarcie obrad poprzedziła uroczystość w sintoistycznej świątyni Ise Jingu w Uji uważanej za święte miejsce Japonii. Liderzy G7 zasadzili tam drzewa.
Zdaniem komentatorów szczyt G7 będzie zdominowany przez sprawy gospodarcze. Przywódcy USA, Japonii, Francji, Niemiec, Włoch i Kanady mają również poruszyć kwestie terroryzmu, kryzysu uchodźczego i cyberbezpieczeństwa.
W spotkaniu biorą udział także szefowie Rady Europejskiej Donald Tusk i Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.
Oczekuje się, że zebrani w Japonii liderzy będą dążyli do wypracowania wspólnego stanowiska w najważniejszych kwestiach międzynarodowych dotyczących m.in. kryzysu uchodźczego spowodowanego m.in. przedłużającą się wojną w Syrii, sytuacji na Ukrainie, północnokoreańskich prób rakietowych i polityki morskiej Chin.
Wizyta w świątyni w Uji, poświęconej bogini Amaterasu, bogini Słońca i protoplastki cesarza, miała pozwolić światowym liderom usłyszeć „jak bije serce Japonii” - podkreślił premier Shinzo Abe.
W japońskich środkach masowego przekazu pojawiły się już pierwsze krytyczne komentarze wskazujące, że Abe próbuje tym sposobem przywrócić religii jej miejsce w przestrzeni publicznej, aby zyskać przychylność konserwatywnie nastawionej części społeczeństwa - pisze agencja Reutera.
Jeśli (w ramach G7) nie przejmiemy kontroli nad regulowaniem tego kryzysu, nikt inny tego nie zrobi
— powiedział szef Rady Europejskiej Donald Tusk podczas briefingu przed rozpoczęciem szczytu siedmiu najbardziej uprzemysłowionych państw świata w Japonii.**
Donald Tusk zapowiedział, że podczas szczytu będzie starał się przekonać światowych liderów do tezy, że kryzys uchodźczy ma wymiar globalny i że konieczna jest większe poparcie oraz solidarne zaangażowanie całej wspólnoty międzynarodowej w zaspokajanie życiowych potrzeb uchodźców „doraźnie i w długofalowej perspektywie”.
Mamy pełną świadomość, że z powodu geografii, największa odpowiedzialność za uregulowanie kryzysu migracyjnego spada na Europę
— powiedział Tusk. Wyraził przy tym nadzieję, że pozostali partnerzy z G7 włączą się w ten proces.
Przywódcy grupy państw G7 (USA, Japonii, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch i Kanady) spotykają się 26 i 27 maja na japońskim półwyspie Shima (Ise-Shima). W spotkaniu biorą udział także szefowie Rady Europejskiej Donald Tusk i Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.
Zgodnie z programem obrad liderzy G7 mają omawiać sposoby pobudzenia światowej gospodarki, przedyskutować sposoby walki z terroryzmem oraz zastanowić się, jak przeciwdziałać uchylaniu się od płacenia podatków w kontekście afery „Panama Papers”.
Oczekuje się, że zebrani w Japonii liderzy będą dążyli do zaprezentowania wspólnego stanowiska w najważniejszych kwestiach międzynarodowych takich, jak kryzys uchodźczy spowodowany m.in. przedłużającą się wojną w Syrii, sytuacja na Ukrainie, północnokoreańskie próby rakietowe i program nuklearny Pjongjangu. Rozmowy będą także poświęcone sporom terytorialnym i światowemu terroryzmowi.
Źródła unijne informowały w ubiegłym tygodniu, że Unia Europejska oczekuje, że szczyt G7 w Japonii potwierdzi konieczność utrzymania sankcji gospodarczych wobec Rosji.
Dyskusja o Ukrainie i Rosji będzie ważna z punktu widzenia UE, bo w dużej mierze wyznaczy kierunek dla naszych wewnętrznych dyskusji w Unii na ten temat. Tak było w poprzednich latach. Uważamy, że odpowiedź na kryzys ukraiński może być skuteczna tylko wówczas, jeśli będzie zgodna i skoordynowana w gronie G7
— powiedział wysoki rangą urzędnik UE, zaangażowany w przygotowania do szczytu.
lw, PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/294301-japonia-szczyt-grupy-g7-tusk-najwieksza-odpowiedzialnosc-za-uregulowanie-kryzysu-migracyjnego-spada-na-europe