Prezydent Barack Obama uczynił terroryzm nuklearny najgłośniejszym tematem Szczytu Bezpieczeństwa Nuklearnego z udziałem 52 państw, 3 światowych organizacji międzynarodowych i Unii Europejskiej w Waszyngtonie od 31 marca do 1 kwietnia 2016 roku.
Obama ostrzegał przed terroryzmem nuklearnym i podawał wiele okoliczności zwiększających jego prawdopodobieństwo. Ale nie przywołał żadnego przypadku użycia broni jądrowej albo radiologicznej – wykorzystującej materiały radioaktywne bez eksplozji nuklearnej. Nie mógł przywołać, bo Stany Zjednoczone uznają za terroryzm tylko działania grup niepaństwowych, a nigdy państw – ich sił zbrojnych lub służb specjalnych – nawet jeśli sposoby są takie same. Nierozstrzygnięty spór o pojęcie „terroryzm państwowy” trwa od XX wieku w dyplomacji i prawie międzynarodowym.
Historia świata zna dwa potwierdzone przypadki terroryzmu nuklearnego – ale sprawcami obu były służby specjalne państw, stosujące broń radiologiczną. Próg psychologiczny został już przekroczony. Jeden przypadek jest głośny: w 2006 roku w Londynie Rosjanie zabili herbatą z radioaktywnym polonem Aleksandra Litwinienke, byłego oficera rosyjskiego wywiadu, który otrzymał azyl polityczny w Wielkiej Brytanii. Polon znaleziono także na ciele i rzeczach osobistych zmarłego w 2004 roku Jasera Arafata – przywódcy palestyńskich Arabów i laureat Pokojowej Nagrody Nobla – ale nie udowodniono, że promieniowanie polonu spowodowało śmierć.
Drugi i większy udowodniony przypadek pozostaje mało znany. Polityczna służba specjalna Niemieckiej Republiki Demokratycznej – Stasi – przez lata napromieniowywała wysokimi dawkami promieniowania jonizującego opozycjonistów w więzieniu Höhenschönhausen w Berlinie Wschodnim. Wywoływało to chorobę popromienną, bezpłodność i nowotwory. Po upadku komunizmu i po zjednoczeniu Niemiec w 1990 roku znaleziono w Höhenschönhausen ukrytą aparaturę radiologiczną o dużej mocy, która nie służyła do celów medycznych – przeciwnie, zamiast ratować zdrowie i życie, odbierała je. O podobne działania oskarżano rumuńską komunistyczną służbę Securitate, ale zabrakło rozstrzygających dowodów.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Prezydent Barack Obama uczynił terroryzm nuklearny najgłośniejszym tematem Szczytu Bezpieczeństwa Nuklearnego z udziałem 52 państw, 3 światowych organizacji międzynarodowych i Unii Europejskiej w Waszyngtonie od 31 marca do 1 kwietnia 2016 roku.
Obama ostrzegał przed terroryzmem nuklearnym i podawał wiele okoliczności zwiększających jego prawdopodobieństwo. Ale nie przywołał żadnego przypadku użycia broni jądrowej albo radiologicznej – wykorzystującej materiały radioaktywne bez eksplozji nuklearnej. Nie mógł przywołać, bo Stany Zjednoczone uznają za terroryzm tylko działania grup niepaństwowych, a nigdy państw – ich sił zbrojnych lub służb specjalnych – nawet jeśli sposoby są takie same. Nierozstrzygnięty spór o pojęcie „terroryzm państwowy” trwa od XX wieku w dyplomacji i prawie międzynarodowym.
Historia świata zna dwa potwierdzone przypadki terroryzmu nuklearnego – ale sprawcami obu były służby specjalne państw, stosujące broń radiologiczną. Próg psychologiczny został już przekroczony. Jeden przypadek jest głośny: w 2006 roku w Londynie Rosjanie zabili herbatą z radioaktywnym polonem Aleksandra Litwinienke, byłego oficera rosyjskiego wywiadu, który otrzymał azyl polityczny w Wielkiej Brytanii. Polon znaleziono także na ciele i rzeczach osobistych zmarłego w 2004 roku Jasera Arafata – przywódcy palestyńskich Arabów i laureat Pokojowej Nagrody Nobla – ale nie udowodniono, że promieniowanie polonu spowodowało śmierć.
Drugi i większy udowodniony przypadek pozostaje mało znany. Polityczna służba specjalna Niemieckiej Republiki Demokratycznej – Stasi – przez lata napromieniowywała wysokimi dawkami promieniowania jonizującego opozycjonistów w więzieniu Höhenschönhausen w Berlinie Wschodnim. Wywoływało to chorobę popromienną, bezpłodność i nowotwory. Po upadku komunizmu i po zjednoczeniu Niemiec w 1990 roku znaleziono w Höhenschönhausen ukrytą aparaturę radiologiczną o dużej mocy, która nie służyła do celów medycznych – przeciwnie, zamiast ratować zdrowie i życie, odbierała je. O podobne działania oskarżano rumuńską komunistyczną służbę Securitate, ale zabrakło rozstrzygających dowodów.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/287276-terroryzm-nuklearny-juz-sie-zdarzal-dwa-potwierdzone-przypadki-w-historii-swiata-xx-i-xxi-wieku