Spokój po zamachach w Brukseli? Rzeź w Pakistanie i ukrzyżowanie duchownego. Wojna trwa

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/EPA/RAHAT DAR
PAP/EPA/RAHAT DAR

Belgowie odwołali wczoraj marsz „Nie dla strachu”. Powód? Strach przed zamachami. Takiego absurdu nie wymyśliłby by Monty Python, ani Joseph Heller w „Paragrafie 22”. Na śmiech mi się jednak nie zbiera. Widok bezzębnej, ciotowatej Europy mnie mierzi i przeraża. Przeraża mnie to, że  nie potrafi Europa odpowiedzieć na atak na swoją ziemię. Ba, jak widać nawet pokojowe marsze, które po Paryżu tylko rozochociły islamonazistów są zbyt dużym wyzwaniem dla Europejczyków. Europejczyków wystraszonych, skundlonych.

Przeraża mnie, że służby takich krajów jak Belgia są jak dzieci kroczące we mgle. Kroczące tuż za szlochającą „minister spraw zagranicznych” Unii. Krok ten przebiega w rytm hipisowskich pieśni. Z kredą w ręku zamiast karabinu. Trudno nie gardzić taką Europą. Trudno nie patrzeć z podziwem na Żydów i Amerykanów, którzy w obronie własnych obywateli nie cofają się przed punktową, brutalną eliminacją wroga. Pisałem kilka dni temu czego oczekują jako obywatel mieszkający w Europie od decydentów. Odsyłam do mojego tekstu.

Bomby na ich miasta a nie kreda na naszych ulicach. Krwawa eliminacja islamofaszystowskich imamów, a nie hipisowskie śpiewy na ulicach. Potrzebna nam kolejna operacja „Gniew Boży”

A wojna się toczy. Krwawa, brutalna, diabelska. Islamonaziści powinni dziś uciekać od naszych bomb, mieć łby zanurzane w wodzie w więzieniach CIA i znajdować na śmietnikach zwłoki imamów nawołujących do Dżihadu. Chodzi o tych samych imamów, którzy od 11/09 na naszej ziemi niepokojeni nawołują do wojny z niewiernymi. Dlaczego chodzą jeszcze po NASZEJ ziemi? Odpowiedź kryje się w demoliberalnych dogmatach i poprawności politycznej, na ołtarzu której są kładzione kolejne ofiary. Ale przecież wojna nie odbywa się tylko na naszym terytorium. O wiele potworniejsze rzeczy dzieją się w miejscach, od których świat odwraca głowę.

Uprowadzony przez islamistów w Jemenie katolicki kapłan Thomas Uzhunnalil został najprawdopodobniej ukrzyżowany przez swoich oprawców w Wielki Piątek

— podała austriacka telewizjaORF powołująca się na słowa kardynała Christopha Schönborna, wypowiedziane podczas Mszy św. Wigilii Paschalnej sprawowanej w katedrze w Wiedniu.

Kilka godzin później doszła kolejna depesza:

W wybuchu przed parkiem w Lahore w pakistańskim Pendżabie zginęło w niedzielę co najmniej 65 osób; 300 zostało rannych. Celem zamachu, do którego przyznała się frakcja talibów Jamaat-ul-Ahrar, mieli być chrześcijanie.

Jutro, pojutrze, za tydzień i miesiąc przyjdą kolejne depesze. O męczennikach, rozerwanych bombami dzieciach, matkach. Dowiemy się o martwych Żydach, chrześcijanach, ale też o muzułmanach, którzy nie godzą się na islamonazizm. Dowiemy się o kolejnym odwołanym marszu „Nie dla strachu”, rezolucjach unijnych i wysłuchamy patetycznych mów bęzzębnych kundelków w brukselskich garniturach. I tak aż do całkowitej Uległości z wizji Houellebeca.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych