Te przemieszczenia mają się odbywać na zasadzie jeden do jednego i naprawdę przy tak ogromnej skali imigracji, która miała miejsce w styczniu i lutym tego roku (a przecież były to miesiące zimowe), trudno sobie nawet wyobrazić logistykę tego przedsięwzięcia.
Przewiezienie dziesiątek tysięcy ludzi drogą lotniczą wymagałoby ogromnych środków finansowych i odpowiedniej przeznaczonej tylko do tego celu flotylli samolotów, którą trudno będzie zorganizować. Z kolei transporty drogą lądową, a później morską wymagają trwających dziesiątki godzin przewozów z koniecznością pilnowania przewożonych ludzi, aby zapewnić szczelność tego rodzaju przemieszczeń.
Papier jest cierpliwy i tego rodzaju zapisy przyjął bez protestów, ale wyglądają one raczej na pobożne życzenia, bo w praktyce trudno je będzie zrealizować, szczególnie jeżeli przez granicę morską Turcji do Grecji będzie się próbowała przedostać po kilka tysięcy imigrantów dziennie.
A na to się niestety zanosi, bo Turcy nie kwapią się do niezwłocznej realizacji tego porozumienia, tak jak nie realizowali tego poprzedniego z listopada poprzedniego roku.
Ba, na Morzu Egejskim mogą starać się zawracać do siebie jak największą liczbę imigrantów wszak za każdą udokumentowaną osobę, oddadzą i to tym razem ostatecznie uchodźcę z któregoś ze swoich licznych obozów.
A poza tym będą żądać i to szybko dużych środków finansowych z pierwszej transzy w wysokości 3 mld zł przyrzeczonej Turcji przez Unię i tym razem zwłoki w ich przekazywaniu nie da się wytłumaczyć brakiem przejrzystości wydatków w organizacjach zajmujących się imigrantami.
Wszystko wskazuje więc na to, że zrzucenie odpowiedzialności na Turcję za napływ imigrantów do Europy, skończy się dla Unii fatalnie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Te przemieszczenia mają się odbywać na zasadzie jeden do jednego i naprawdę przy tak ogromnej skali imigracji, która miała miejsce w styczniu i lutym tego roku (a przecież były to miesiące zimowe), trudno sobie nawet wyobrazić logistykę tego przedsięwzięcia.
Przewiezienie dziesiątek tysięcy ludzi drogą lotniczą wymagałoby ogromnych środków finansowych i odpowiedniej przeznaczonej tylko do tego celu flotylli samolotów, którą trudno będzie zorganizować. Z kolei transporty drogą lądową, a później morską wymagają trwających dziesiątki godzin przewozów z koniecznością pilnowania przewożonych ludzi, aby zapewnić szczelność tego rodzaju przemieszczeń.
Papier jest cierpliwy i tego rodzaju zapisy przyjął bez protestów, ale wyglądają one raczej na pobożne życzenia, bo w praktyce trudno je będzie zrealizować, szczególnie jeżeli przez granicę morską Turcji do Grecji będzie się próbowała przedostać po kilka tysięcy imigrantów dziennie.
A na to się niestety zanosi, bo Turcy nie kwapią się do niezwłocznej realizacji tego porozumienia, tak jak nie realizowali tego poprzedniego z listopada poprzedniego roku.
Ba, na Morzu Egejskim mogą starać się zawracać do siebie jak największą liczbę imigrantów wszak za każdą udokumentowaną osobę, oddadzą i to tym razem ostatecznie uchodźcę z któregoś ze swoich licznych obozów.
A poza tym będą żądać i to szybko dużych środków finansowych z pierwszej transzy w wysokości 3 mld zł przyrzeczonej Turcji przez Unię i tym razem zwłoki w ich przekazywaniu nie da się wytłumaczyć brakiem przejrzystości wydatków w organizacjach zajmujących się imigrantami.
Wszystko wskazuje więc na to, że zrzucenie odpowiedzialności na Turcję za napływ imigrantów do Europy, skończy się dla Unii fatalnie.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/285854-przywodcy-europejscy-rozjechali-sie-do-domow-imigrantami-ma-sie-zajmowac-turcja?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.