Orban po raz kolejny ma rację. Rządzący UE lewacy i liberałowie wciąż znieważają Europę zaprojektowaną przez Schumana, Monneta i Gasperiego

PAP/EPA
PAP/EPA

Gdyby Alcide De Gasperi, Robert Schuman, Jean Monnet, także Konrad Adenauer i inni wielcy tamtych czasów mogli spojrzeć na dzisiejszą postać Wspólnoty, którą wymyślili i rozpoczęli jej realizację, stale robiłoby im się niedobrze. Te wielkopańskie maniery facetów pławiących się w brukselskich luksusach, stanowiących wzór do naśladowania przez ekipy rządzące w krajach członkowskich, często wciąż biednych, ale biedę wstydliwie skrywających. Ta bufonada facetów, którym całkowicie przewróciło się w głowie, którzy mieląc słowem „demokracja”, doprowadzili go do postaci karykaturalnej, gdyż demokratyczne jawi im się to, co właśnie oni tym mianem okrzykną. Obłuda w największej skali! Tym obrzydliwsza, że cała ta czereda urzędników personalnie uzgodniona wedle jakiegoś partyjnego klucza ośmiela się krytykować i pouczać przedstawicieli rządów wybranych zgodnie z pryncypiami demokratycznych zasad.

Zatem bardzo słusznie Viktor Orban woła, nie bacząc na jakąkolwiek poprawność, wymuszaną często zastraszaniem ograniczenie finansów, że Europa nie jest wolna. Nie takiej Europy chcieli wspaniali Ojcowie Założyciele! Chcieli wręcz przeciwnej. Przynajmniej w dziedzinie poszanowania praw państw członkowskich, uznania, że Dekalog ma być głównym wskazaniem moralnym Wspólnoty, ponieważ wszystkie inne zawiodły. Ojcowie Założyciele słusznie stwierdzili, że wszelkie pakty, międzynarodowe stowarzyszenia, ligi, układy z łatwością padały pod naciskiem zwyrodnialców. Szczególnie tych odpowiedzialnych za zbrodnie II wojny. A co zrobiła Unia Europejska? Oddała najważniejszy dokument, czyli unijny Traktat w ręce zespołu pod przewodnictwem masona Valeryego Giascard dEstaing. Jak nie trudno było przewidzieć nawet najmniejsza wzmianka o chrześcijańskich korzeniach Europy nie mogła się w owym traktacie znaleźć, więc się nie znalazła. Nawet w preambule! Dzisiejsze władze UE nie mają więc najmniejszego prawa powoływania się na wspaniały jej początek pod intelektualnym i ideowym przesłaniem Ojców Założycieli. Wobec dwóch z nich, Gasperiego i Schumana, rozpoczęły się procesy beatyfikacyjne, co jeszcze bardziej podkreśla charakter ich europejskiej misji.

Dzisiejsi urzędnicy Unii, a przynajmniej większość tych najważniejszych, ma idee Gasperiego i Schumana w nosie. Najważniejsza jest własna kariera, układy, układziki, a przede wszystkim bezgraniczny wprost dyktat światowej finansjery, która przecież miała zawsze niemały wpływ na podtrzymywanie, a nawet wywoływanie rozmaitych konfliktów, w tym także tych najbardziej okrutnych.

I przeciwko tak właśnie sprawowanej władzy Viktor Orban krzyczy swe głośne „nie”! Może właśnie dlatego szuka czasem drobniejszych kontaktów z Moskwą, by choć trochę powstrzymać bezwzględny napór nowej europejskiej kasty uzurpatorów, bezczelnych i bezwzględnych. I nikt z nich nie ma prawa straszyć wymyślonymi naprędce sankcjami za jakieś tam odstępstwa! Bo oni sami są największymi odstępcami. Od najwspanialszej idei Europy Ojczyzn poczynając. W imię najsilniejszych w UE, a często nawet w imię najzwyklejszego karierowiczostwa spryciarzy – urzędników. I ich kolesi poprzebieranych za rozmaitych doradców, asystentów, analityków i innych nowotworów przytwierdzonych do brukselskich apanaży i biurek. Obcinanie tych macek będzie bardzo trudne, ale nie niemożliwe. Orban i myślący jak on mogą śmiało maszerować z portretami Schumana, Monneta i Gaspariego. Brukselska Komisja wizerunki te najczęściej bruka. I te prawdy należy upowszechniać.


Polecamy „wSklepiku.pl”: „Kryzys Unii czy kryzys w Unii? Kierunki dyskusji nad przyszłością integracji europejskiej”.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.