Trump nadzieją dla rozczarowanych Amerykanów

fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Na horyzoncie amerykańskich wyborów pojawia się nowa jakość, a ściślej mówiąc bylejakość. Elity polityczne rozpoznając narastające zagrożenie ze strony kampanii Trumpa, którego jakoś do tej pory nie zdołały powstrzymać, sięgają do sposobów wypróbowanych w III świecie. W ostatnich dniach na wiecach Trumpa zaczynają się pojawiać zawodowi “protestanci”. Mówi się, że są kierowani i opłacani przez organizacje związane z niesławnym miliarderem globalistą Georgem Sorosem (“Moveon.Org”, Black Lives Matter, Fearless and Undocumented, Occupy Wall Street, etc.). Można powiedzieć jaki mały jest ten świat. Nie tylko w Polsce, ale i w Ameryce pojawił się KOD, tyle, że opłacany z tej samej kieszeni.

Świat obiegają zdjęcia bijatyk, burd i sytuacji zagrożenia dla spokojnie wiecujących obywateli, organizowanych przez fachowców od zadym, których celem był również przemawiający Trump. To interesujący test, wskaźnik przestraszonych elit, które w żadnym stopniu nie chcą utracić swojej ugruntowanej pozycji. Raptem przeciwko sobie elity mają ludowego trybuna (choć miliardera), który bezlitośnie odsłania dekadami nakładany kamuflaż i makijaż na prawdziwy obraz sytuacji w amerykańskim imperium. Amerykanie zrozumieli, że jeśli pójdą dalej drogą wytyczoną przez elity, zostaną narodem bez przyszłości, narzędziem w rekach tychże elit. Stąd to przebudzenie, ten bunt, to zaufanie do kandydatów nie związanych z elitami (Trump, Cruz). Dlaczego Trump? Dlatego, że wyborcy mają już dosyć kłamstw i wiecowych obiecanek polityków, którzy przestali reprezentować wyborców, przechodząc do służby u globalistów z Wall Street.

Dziś Amerykanie szukają kogoś kto potrafi i będzie w stanie brutalnie rozwalić tę upiorną konstrukcję banksterów, która pozostawiona samej sobie zabierze im przyszłość i położy się długim cieniem na przyszłości ich dzieci. Dlatego Trump, facet nie liczący się z polityczną poprawnością, nazywający wszystko, a nawet wszystkich bezlitośnie i niedyplomatycznie po imieniu. Facet, który mówi jak jest, który widząc absurdy amerykańskiego życia, definiuje je słowami zrozumiałymi dla przeciętnego Amerykanina.

Czy Ted Cruz, niezależny konserwatysta mógłby zdobyć zaufanie i poparcie tych samych ludzi? W zasadzie tak, ale jest młody, kulturalny, może zbyt intelektualnie, bez gniewu i emocji nie potrafi tak chwytać za serce.
Zamieszanie, społeczne emocje w sytuacjach zagrożenia na wiecach Trumpa dają mu dodatkowy, darmowy czas telewizyjny i antenowy i definitywnie zbliży go emocjonalnie do tych, którzy go wspierają. Zarzuca się Trumpowi, że publicznie nawoływał do przegonienia protestujących zapewniając, że w razie sankcji w sądzie pomoże finansowo swoim zwolennikom. Dodał, że sam uderzyłby takiego protestującego, który chciałby zakłócić wiec.
Ze swojej strony Hillary Clinton odniosła się do niepokojów i zamieszek kampanii Trumpa zrzucając winę na niego samego: “Jeżeli bawisz się zabawkami, wzniecisz ogień, którego nie będziesz w stanie kontrolować. To nie jest przywództwo, to polityczne podpalanie” Obok wiecu w Cleveland w stanie Ohio, protestujący posiadali napisy: “Dump Trump!”, czy „Donald Trump: Making America Hate Again.” Jakże inne są wiece Demokratów (Clinton i Sandersa), spokojne, a nawet nudne. Z Republikanów najbliższy Demokratom jeśli chodzi o temperaturę na wiecach jest John Kasich, ciągle ględzący o swojej pracy jeszcze u prezydenta Reagana, a tak naprawdę jest okazem chadeka mocno zabetonowanego w strukturach partyjnego establishmentu. Gubernator Kasich liczy na zwycięstwo w swoim stanie Ohio gdzie przez kilka ostatnich dni popiera go były republikański kandydat na prezydenta (2012 r.) Mitt Romney, który niedawno bardzo brutalnie zaatakował Trumpa. Z kolei Kasich zapowiedział, że jeśli wygra prezydenturę to w ciągu 100 dni ogłosi amnestię dla nielegalnych imigrantów. Wygrana tak Rubio jak i Kasicha w ich rodzimych stanach jest warunkiem sine qua non ich dalszego uczestnictwa w grze.

Republikański establishment mógłby przeciwko Trumpowi poprzeć Cruza, aby pomóc mu wygrać, ale elity GOP chyba bardziej obawiają się pryncypialnego Cruza niż autora bestselleru o zwyciężaniu w negocjacjach “Art of the Deal”. Czy Amerykanie mają szansę na wybicie się na niepodległość i wyrwania sterów swojej republiki ze szponów wielkich ponadnarodowych korporacji i ze szponów globalistycznych banksterów bez ojczyzny? Odpowiedź na to pytanie ciągle wisi w powietrzu…

« poprzednia strona
12

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.