Słowacja – koniec chrześcijańskiej demokracji, czyli po co komu sól, która straciła swój smak

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Ostatnie wybory parlamentarne na Słowacji to koniec pewnego okresu w dziejach tego kraju. Po upadku komunizmu jedną z formacji, która nadawała ton życiu politycznemu w państwie, pozostawała chadecja. Reprezentowały ją głównie dwa ugrupowania: Ruch Chrześcijańsko-Demokratyczny (KDH) oraz Słowacka Unia Chrześcijańska i Demokratyczna – Partia Demokratyczna (SDKU-DS), z której szeregów wywodzili się m.in. premierzy: Mikulas Dzurinda i Iveta Radicova. Patriarchą środowiska przez lata pozostawał Jan Carnogursky – były dysydent antykomunistyczny.

Sobotnie wybory przyniosły całkowitą klęskę chadecji. KDH otrzymała 4,9 proc. głosów i nie przekroczyła 5-procentowego progu wyborczego. Jeszcze gorzej wypadła SDKU-DS, która dostała zaledwie 0,3 proc. głosów (dla porównania: w 2006 – 18,4 proc., a w 2010 – 15,4 proc.).

Czy oznacza to, że Słowacja przez ostatnie lata tak się zsekularyzowała, że nie potrzebuje dziś w parlamencie partii reprezentującej tożsamość i wrażliwość wyborców chrześcijańskich?

Jest wręcz przeciwnie. Słowacy nadal pozostają społeczeństwem w przeważającej mierze katolickim, ale nie chcą już głosować na chadeków. W ostatnich wyborach elektorat chrześcijański postawił na inne, nowe ugrupowania prawicowe: Siet’ czy OL’aNO. Poza tym większość wierzących wsparła SMER centrolewicowego premiera Roberta Fico, któremu w kwestiach światopoglądowych czy obyczajowych bliżej jest do konserwatywnego umiaru niż lewackich eksperymentów. To zresztą symptomatyczne, że przed swą śmiercią 91-letni kardynał Jan Chryzostom Korec (legenda Kościoła katakumbowego) poparł właśnie Fico, a nie któregoś z polityków chadeckich.

Problemem chrześcijańskiej demokracji na Słowacji jest to, że religia stała się dla niej balastem. Chadecja popłynęła w głównym nurcie Europejskiej Partii Ludowej, w której wiara coraz częściej staje się zjawiskiem bezobjawowym. W efekcie KDHSDKU-DS przekształciły się w partie bezideowe, dążące do zdobycia władzy dla samej władzy.

Ten proces erozji rozpoczął się w 2006 roku, gdy centroprawicowy rząd Mikulasa Dzurindy złamał swą obietnicę i nie podpisał wynegocjowanego już ze Stolicą Apostolską porozumienia dotyczącego klauzuli sumienia. Wówczas trzech ministrów – spraw wewnętrznych, sprawiedliwości i oświaty – podało się do dymisji, protestując przeciw oszukaniu przez władze swego chrześcijańskiego elektoratu.

Pierwszy z tych ministrów to Vladimir Palko, były wiceprzewodniczący KDH, z którym miałem okazję wiele godzin rozmawiać z Bratysławie. Pracował wówczas nad książką o dziejach partii chrześcijańsko-demokratycznych w Europie oraz ich ideowym kryzysie. Praca wyszła drukiem nie tylko na Słowacji, lecz niedawno także w Niemczech.

Recenzując książkę Vladimira Palko dla słowackiego pisma „Impulz”, koncentrowałem się na przykładach hiszpańskiej Partido Popular, niemieckiej CDU czy włoskiej Democrazia Cristiana. Nie przypuszczałem wówczas, że kryzys ideowy słowackiej chadecji przełoży się tak szybko na jej katastrofę polityczną.

W tym kontekście warto uważnie obserwować dwa inne ugrupowania należące dziś do Europejskiej Partii Ludowej – chadeckiej międzynarodówki wyrosłej z idei chrześcijańskiej demokracji. To Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych