Obecnie o Kiszczaku mówi się tak dużo, jak już dawno nie mówiono” za sprawą dokumentów, które - „jeśli okażą się autentyczne, a ich treść zgodna z prawdą” - „mogą doprowadzić do napisania na nowo najnowszej historii Polski”, ponieważ wskazują, że przywódca „Solidarności” Lech Wałęsa współpracował z komunistycznymi służbami
—podkreślił publicysta „FAZ”. Gazeta zauważyła, że wysuwane pod adresem Wałęsy oskarżenia o współpracę z reżimem pojawiają się od lat i dotychczas nie zostały udowodnione, a IPN i polskie sądy „w ostatnich latach kilkakrotnie potwierdzały, że (Wałęsa) nie był donosicielem, lecz ofiarą komunistycznych tajnych służb”.
„FAZ” przypomniała, że kompromitujące materiały przekazano m.in. Komitetowi Noblowskiemu w Oslo po nominowaniu Wałęsy do Pokojowej Nagrody Nobla, a przyznanie prestiżowego wyróżnienia polskiemu opozycjoniście było dla ówczesnych władz poważnym ciosem. „FAZ” podkreśliła, że „zwłaszcza na polskiej prawicy teza o kolaboracji Wałęsy ma wielu zwolenników”.
Pasuje to do bardzo powszechnej w tych kręgach tezy, że przejście kraju do demokracji, wynegocjowane w 1989 roku przy „okrągłym stole” przez komunistyczne władze i „Solidarność”, były tylko inscenizacją, za pomocą której dawne elity zabezpieczyły własne wpływy”
—dodał niemiecki dziennik. Zwrócił uwagę, że „w rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość takie wyobrażenia są powszechne, reprezentowane także przez przywódcę PiS Jarosława Kaczyńskiego”.
Posłuch plotkom dawali także radykalni działacze „Solidarności” - w ich oczach wyjaśniało to, dlaczego w miesiącach poprzedzających ogłoszenie stanu wojennego Wałęsa nawoływał do umiarkowania, a także (…) dlaczego kierownictwo „Solidarności” sprzeciwiało się po 1989 roku radykalnemu rozrachunkowi z komunistyczną przeszłością
—napisała „FAZ”. Także „Sueddeutsche Zeitung” poświęciła wydarzeniom wokół Wałęsy własny materiał. W tekście zatytułowanym „Wałęsa donosiciel?” gazeta przypomniała, że w wydanej w 2008 roku książce historycy IPN Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk pisali o rzekomej agenturalnej przeszłości przywódcy „Solidarności”. Zaznacza jednak, że zarówno sama książka, jak i dokumenty, na których się opiera, są „sporne”.
„SZ” oceniła, że ewentualną autentyczność dokumentów uzyskanych przez IPN w domu Kiszczaka „być może można by stwierdzić dzięki starannej ekspertyzie”, a tymczasem - zauważa - „przejęcie tych dokumentów zakończyło się dopiero o godz. 22 we wtorek, a już w czwartek przed południem IPN ogłosił, że są „autentyczne”.
Tak szybko wydają wyroki funkcjonariusze PiS, w tym minister obrony Antoni Macierewicz, którego zdaniem nie ma już wątpliwości co do agenturalnej przeszłości Wałęsy
—napisała „SZ”. Austriacki liberalno-konserwatywny dziennik „Die Presse” przypomniał, że Wałęsa uchodzi za krytyka nowego rządu i Jarosława Kaczyńskiego, a w grudniu przestrzegał przed „wojną domową” w Polsce z powodu napięć społecznych.
Zwrócił też uwagę, że „dawniej Wałęsa i Kaczyński byli bliskimi współpracownikami i sojusznikami”: „w latach 80. Jarosław i jego brat bliźniak Lech należeli do „Solidarności” (…), po demokratycznym przełomie opowiedzieli się po stronie Wałęsy w obliczu podziału na lewicowe i prawicowe skrzydło ruchu, a dopiero później przeszli do zdecydowanej opozycji wobec noblisty”.
Ryb, PAP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Obecnie o Kiszczaku mówi się tak dużo, jak już dawno nie mówiono” za sprawą dokumentów, które - „jeśli okażą się autentyczne, a ich treść zgodna z prawdą” - „mogą doprowadzić do napisania na nowo najnowszej historii Polski”, ponieważ wskazują, że przywódca „Solidarności” Lech Wałęsa współpracował z komunistycznymi służbami
—podkreślił publicysta „FAZ”. Gazeta zauważyła, że wysuwane pod adresem Wałęsy oskarżenia o współpracę z reżimem pojawiają się od lat i dotychczas nie zostały udowodnione, a IPN i polskie sądy „w ostatnich latach kilkakrotnie potwierdzały, że (Wałęsa) nie był donosicielem, lecz ofiarą komunistycznych tajnych służb”.
„FAZ” przypomniała, że kompromitujące materiały przekazano m.in. Komitetowi Noblowskiemu w Oslo po nominowaniu Wałęsy do Pokojowej Nagrody Nobla, a przyznanie prestiżowego wyróżnienia polskiemu opozycjoniście było dla ówczesnych władz poważnym ciosem. „FAZ” podkreśliła, że „zwłaszcza na polskiej prawicy teza o kolaboracji Wałęsy ma wielu zwolenników”.
Pasuje to do bardzo powszechnej w tych kręgach tezy, że przejście kraju do demokracji, wynegocjowane w 1989 roku przy „okrągłym stole” przez komunistyczne władze i „Solidarność”, były tylko inscenizacją, za pomocą której dawne elity zabezpieczyły własne wpływy”
—dodał niemiecki dziennik. Zwrócił uwagę, że „w rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość takie wyobrażenia są powszechne, reprezentowane także przez przywódcę PiS Jarosława Kaczyńskiego”.
Posłuch plotkom dawali także radykalni działacze „Solidarności” - w ich oczach wyjaśniało to, dlaczego w miesiącach poprzedzających ogłoszenie stanu wojennego Wałęsa nawoływał do umiarkowania, a także (…) dlaczego kierownictwo „Solidarności” sprzeciwiało się po 1989 roku radykalnemu rozrachunkowi z komunistyczną przeszłością
—napisała „FAZ”. Także „Sueddeutsche Zeitung” poświęciła wydarzeniom wokół Wałęsy własny materiał. W tekście zatytułowanym „Wałęsa donosiciel?” gazeta przypomniała, że w wydanej w 2008 roku książce historycy IPN Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk pisali o rzekomej agenturalnej przeszłości przywódcy „Solidarności”. Zaznacza jednak, że zarówno sama książka, jak i dokumenty, na których się opiera, są „sporne”.
„SZ” oceniła, że ewentualną autentyczność dokumentów uzyskanych przez IPN w domu Kiszczaka „być może można by stwierdzić dzięki starannej ekspertyzie”, a tymczasem - zauważa - „przejęcie tych dokumentów zakończyło się dopiero o godz. 22 we wtorek, a już w czwartek przed południem IPN ogłosił, że są „autentyczne”.
Tak szybko wydają wyroki funkcjonariusze PiS, w tym minister obrony Antoni Macierewicz, którego zdaniem nie ma już wątpliwości co do agenturalnej przeszłości Wałęsy
—napisała „SZ”. Austriacki liberalno-konserwatywny dziennik „Die Presse” przypomniał, że Wałęsa uchodzi za krytyka nowego rządu i Jarosława Kaczyńskiego, a w grudniu przestrzegał przed „wojną domową” w Polsce z powodu napięć społecznych.
Zwrócił też uwagę, że „dawniej Wałęsa i Kaczyński byli bliskimi współpracownikami i sojusznikami”: „w latach 80. Jarosław i jego brat bliźniak Lech należeli do „Solidarności” (…), po demokratycznym przełomie opowiedzieli się po stronie Wałęsy w obliczu podziału na lewicowe i prawicowe skrzydło ruchu, a dopiero później przeszli do zdecydowanej opozycji wobec noblisty”.
Ryb, PAP
Strona 3 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/282264-zagraniczna-prasa-o-walesie-stal-sie-ofiara-nagonki-funkcjonariuszy-pis-polowanie-na-czarownice-sluzy-tylko-otwieraniu-starych-ran?strona=3