Na rozpoczynającym się w środę dwudniowym mini szczycie NATO w Brukseli ustalony zostanie kształt i pole do negocjacji przed lipcowym szczytem Sojuszu w Warszawie. Dla Polski priorytetową sprawą jest wzmocnienie bezpieczeństwa i zwiększenia liczby wojsk w naszym regionie. Istotne jest także zniesienie dla naszego kraju „członkostwa drugiej kategorii”.

To posiedzenie jest ważne, powinna na nim zapaść decyzja, że co do zasady dojdzie do wzmocnienia wschodniej flanki NATO i konieczna jest wśród innych środków także wysunięta obecność sił Sojuszu

— mówi „Naszemu Dziennikowi” Tomasz Szatkowski, wiceszef MON odpowiedzialny za politykę obronną i międzynarodową politykę bezpieczeństwa i dodaje:

Są szanse, że uda nam się takie rozstrzygnięcie przyjąć już teraz, a w toku negocjacji przed szczytem pozostanie rozstrzygnięcie szczegółowych rozwiązań.

Szatkowski zapowiada, że MON kończy prace koncepcyjne nad tym, jaki pakiet rozwiązań polityczno-militarnych powinien zostać przyjęty w ramach Sojuszu.

Wiadomo, że Polsce zależy na tym, by unieważnić porozumienie NATO-Rosja z 1997 roku, w którym ustalono, że na terenach przyjmowanych krajów członkowskich nie będą rozmieszczane znaczne oddziały wojskowe czy broń nuklearna. W interesie naszego kraju jest wzmocnienie obronności w regionie, choć niedawno minister MON Antoni Macierewicz podkreślał konieczność wsparcia również południowej flanki Sojuszu.

Zapowiedzi Amerykanów (m.in. czterokrotnie zwiększone wsparcie finansowe dla bezpieczeństwa Starego Kontynentu) dają podstawy, by spodziewać się, że zaangażują się w obronę przede wszystkim wschodniej części Europy. Niejasne jest ostateczne stanowisko Francji, która raczej sceptycznie podchodzi do tego typu pomysłów.

Na mini szczycie ministrowie obrony 28 państw podejmą także m.in. temat zaangażowania Rosji w Syrii czy aktywizację nuklearną Korei Północnej.

lap/Nasz Dziennik/Dziennik Gazeta Prawna