I druga rzecz. Część Niemców nie akceptując medialnej propagandy zaczęła spontanicznie budować - wzorem polskiej prawicy - niezależny od głównego nurtu mediów drugi obieg. Dziś w niemieckim internecie nietrudno znaleźć memy z przekreślonym logiem ARD i ZDF. To wyraz sprzeciwu społeczeństwa. Media grały swoje, a ludzie wokół siebie widzieli co innego.
Niewygodnie dla władzy informacje i opinie zaczęły krążyć zwłaszcza po mediach społecznościowych. Być może nie jest to jeszcze poruszenie na miarę polskiego Trybunału Konstytucyjnego, ale ciosy zaczęły padać. W odpowiedzi rząd Merkel pod pozorem walki z „mową nienawiści” wymusił na Facebooku, Twitterze i Google podpisanie kontrowersyjnego porozumienia. Podejrzane posty mają być usuwane w ciągu 24 godzin, a sama procedura ma ruszyć lada dzień. Łatwo się domyślić, co przede wszystkim będzie usuwane.
Na koniec nie sposób nie postawić pod adresem niemieckich mediów kilku pytań. Jak nazwać solidarne milczenie mainstreamu, kiedy na policję zgłaszały się setki kobiet molestowanych i zgwałconych przez mężczyzn „o wyglądzie wskazującym na pochodzenie z krajów arabskich lub Afryki Północnej”? Co takiego się stało, że te media milczały? Dlaczego milczały tak długo? Dlaczego dopiero masowe pojawienie się pokrzywdzonych kobiet na policji doprowadziło do ujawnienia tych informacji w mediach? Czy spóźniona reakcja mediów wynikała z nacisków władz państwowych, dla których gwałty w Kolonii są ostatnią rzeczą, na którą czekały? Pytania te są istotne, bo w gruncie rzeczy dotyczą powrotu cenzury, a tym samym stanu niemieckiej demokracji.
Podkreślmy to raz jeszcze, poziom pluralizmu niemieckich mediów jest papierkiem lakmusowym demokracji w tym kraju. Niemieckie media milczały. I spóźnione przeprosiny szefa ZDF niczego tu nie zmieniają. Niestety, całość tej sprawy przywołuje skojarzenia z brunatnymi czasami.
Warto też odnotować polski wątek medialnej afery w Niemczech. Reakcja niemieckich mediów na wydarzenia w Kolonii całkowicie anulowała ich i tak pozorne prawo do krytyki polskiej ustawy medialnej. Dziennikarzy i mediów, które służą władzy a nie społeczeństwu nikt nie będzie słuchał.
Angela Merkel jakiej nie znacie: „Matka Chrzestna.Jak Angela Merkel przebudowuje Niemcy”.
Książka ukazuje prawdziwe oblicze współczesnych Niemiec pod przywództwem Merkel. Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”. Polecamy!
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
I druga rzecz. Część Niemców nie akceptując medialnej propagandy zaczęła spontanicznie budować - wzorem polskiej prawicy - niezależny od głównego nurtu mediów drugi obieg. Dziś w niemieckim internecie nietrudno znaleźć memy z przekreślonym logiem ARD i ZDF. To wyraz sprzeciwu społeczeństwa. Media grały swoje, a ludzie wokół siebie widzieli co innego.
Niewygodnie dla władzy informacje i opinie zaczęły krążyć zwłaszcza po mediach społecznościowych. Być może nie jest to jeszcze poruszenie na miarę polskiego Trybunału Konstytucyjnego, ale ciosy zaczęły padać. W odpowiedzi rząd Merkel pod pozorem walki z „mową nienawiści” wymusił na Facebooku, Twitterze i Google podpisanie kontrowersyjnego porozumienia. Podejrzane posty mają być usuwane w ciągu 24 godzin, a sama procedura ma ruszyć lada dzień. Łatwo się domyślić, co przede wszystkim będzie usuwane.
Na koniec nie sposób nie postawić pod adresem niemieckich mediów kilku pytań. Jak nazwać solidarne milczenie mainstreamu, kiedy na policję zgłaszały się setki kobiet molestowanych i zgwałconych przez mężczyzn „o wyglądzie wskazującym na pochodzenie z krajów arabskich lub Afryki Północnej”? Co takiego się stało, że te media milczały? Dlaczego milczały tak długo? Dlaczego dopiero masowe pojawienie się pokrzywdzonych kobiet na policji doprowadziło do ujawnienia tych informacji w mediach? Czy spóźniona reakcja mediów wynikała z nacisków władz państwowych, dla których gwałty w Kolonii są ostatnią rzeczą, na którą czekały? Pytania te są istotne, bo w gruncie rzeczy dotyczą powrotu cenzury, a tym samym stanu niemieckiej demokracji.
Podkreślmy to raz jeszcze, poziom pluralizmu niemieckich mediów jest papierkiem lakmusowym demokracji w tym kraju. Niemieckie media milczały. I spóźnione przeprosiny szefa ZDF niczego tu nie zmieniają. Niestety, całość tej sprawy przywołuje skojarzenia z brunatnymi czasami.
Warto też odnotować polski wątek medialnej afery w Niemczech. Reakcja niemieckich mediów na wydarzenia w Kolonii całkowicie anulowała ich i tak pozorne prawo do krytyki polskiej ustawy medialnej. Dziennikarzy i mediów, które służą władzy a nie społeczeństwu nikt nie będzie słuchał.
Angela Merkel jakiej nie znacie: „Matka Chrzestna.Jak Angela Merkel przebudowuje Niemcy”.
Książka ukazuje prawdziwe oblicze współczesnych Niemiec pod przywództwem Merkel. Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”. Polecamy!
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/277343-nokaut-dziennikarstwa-w-niemczech-jak-nazwac-solidarne-milczenie-mainstreamu-kiedy-po-sylwestrze-na-policje-zglaszaly-sie-setki-kobiet?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.