Le Figaro: Jedna z francuskich bomb, zrzuconych na Ar-Rakkę, nie eksplodowała. „Mogli ją przejąć dżihadyści”

Fot. lemonde.fr
Fot. lemonde.fr

Jedna z bomb zrzuconych podczas nalotów francuskiego lotnictwa na miasto Ar-Rakka w północnej Syrii, nie eksplodowała i mogła zostać przejęta przez dżihadystów Państwa Islamskiego (PI) – poinformował francuski Sztab Generalny.

O sprawie donosi francuski dziennik „Le Figaro”. Według gazety francuskie myśliwce zrzuciły w trakcie skoordynowanych nalotów, prowadzonych od niedzieli, ok. 60 bomb na miasto, uchodzące za główny bastion PI. Paryż twierdzi, że w nalotach zginęło już ponad 30 dżihadystów, a zniszczeniu uległo m.in centrum dowodzenia PI oraz obóz szkoleniowy. Maszyny startują z baz w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i w Jordanii. Co najmniej jedna z francuskich bomb jednak nie eksplodowała.

Mamy informacje, że została ona przejęta przez wroga. Prawdopodobnie w celach manipulacji

—powiedział rzecznik francuskiego Sztabu Generalnego pułkownik Gilles Caron. Nasilone naloty francuskiego lotnictwa rozpoczęto w niedzielę, dwa dni po skoordynowanych atakach terrorystycznych w Paryżu, w których zginęło 129 osób, a ok. 350 zostało rannych. Paryż nie ukrywa, że to „odwet”. I twierdzi, że naloty odnoszą zamierzone skutki.

Dżihadyści PI uciekają z Ar-Rakka do irackiego Mosulu

—twierdzi francuski MON. Jak twierdzą jednak mieszkańcy Ar-Rakka francuskie bomby trafiły także w obiekty cywilne. Bomby spadły m.in. na stadion, szpitale oraz muzeum. Wiele osób zginęło. W mieście zgasły światła. Ponad 200 tys. ludzi jest obecnie pozbawionych prądu.

Czytaj także: Francja dokonała nalotów na Państwo Islamskie. „Washington Post”: Bomby trafiły w szpital, stadion oraz muzeum

Ryb, Le Figaro, AFP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych