Czy Francja, która burzy kościoły i przerabia świątynie na dyskoteki, wie gdzie szukać ratunku?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Tysiące zniczy, kondolencje, nawet żałobna Msza św. Duchowe wsparcie płynie do Francji z całego świata. Tylko czy nihilistyczna Francja, której przeszkadzają krzyże i papieskie pomniki, zdoła jeszcze sięgnąć po siłę, z której dobrowolnie zrezygnowała?

Wyrywanie chrześcijańskich korzeni trwało przez pokolenia. Wolność, równość i braterstwo miały zastąpić „wstydliwą” chrześcijańską przeszłość. Nowoczesna Europa nie może sobie przecież pozwolić na zaściankowość. Miało być multikulturowo, tolerancyjnie, bezhamulcowo, bezkrytyczne i w efekcie bezmyślnie…

Nowomowa opanowała umysły i dusze. Poprawność polityczna odebrała Francuzom zdrowy rozsądek, a prawo zmieniło się legalizację bezprawia. Francja wyparła się wiary w Chrystusa, przyjmując wiarę w ludzką nieograniczoność. Prawda stała się relatywną przypadłością, moralne kręgosłupy zostały przetrącone, tożsamość pękła, kościoły opustoszały.

Wprowadzony w  1905 roku ustawowy rozdział państwa od Kościoła, sprawił, że cała infrastruktura kościelna stała się własnością państwa lub gmin. Kościół, który nie posiadał osobowości prawnej mógł jedynie dzierżawić (za pośrednictwem stowarzyszeń parafialnych) kościoły, klasztory, plebanie czy sierocińce. W laickich strukturach, przesiąkniętych antyklerykalizmem, zabrakło troski o zachowanie chrześcijańskiego dziedzictwa. Liczba wiernych spadła do marginalnego minimum. Francuskich miast i gmin nie stać na renowację kościołów, nie czują też wewnętrznego zobowiązania, by je pielęgnować. Zaczęły je więc wymieniać na gotówkę, wynajmując lub sprzedając prywatnym właścicielom. Hotele, dyskoteki czy restauracje w dawnych katolickich świątyniach to znak zlaicyzowanej Europy, która nie ma żadnych hamulców. Dowodem na to jest burzenie zabytkowych świątyń. Niektóre równano z ziemią dopuszczając się profanacji.

W wielu miejscach decyzje zapadają przy biurkach lokalnych władz, często stanowiąc zaskoczenie dla bezsilnej garstki wiernych. Przed zburzeniem katedry św. Jakuba nie wystąpiono nawet do biskupa z propozycją desakralizacji świątyni. W czasie demontażu kościoła wielokrotnie dopuszczono się profanacji, jak np. wrzucając do przyczepy na gruz wielki krucyfiks.

Rozbiórka kościoła św. Jakuba zszokowała wielu mieszkańców Abbeville, po latach ciszy dotyczącej przyszłości budowli. Jestem zraniony tą pośpieszną decyzją. Dowiedziałem się o niej, tak jak większość mieszkańców miasta, z prasy i telewizji, już po aktach, które są  nieodwracalne! W tej chwili kościół św. Jakuba jest wciąż przeznaczony dla kultu katolickiego. Domagamy się jego naprawy lub wniosku o jego desakralizację, zgodnie z prawem republikańskim

– napisał w swoim oświadczeniu proboszcz, ks. Jean-Louis Brunel, podkreślając, że „władze miasta nie podjęły tego typu wymaganych działań”.

Jestem zaskoczony tą pospieszną decyzją, bez powiadamiania o niej tych, których ona dotyczy, chociażby przez szacunek dla wspólnej pamięci, jaką reprezentuje budowla, która od lat znajdowała się w  opłakanym stanie. To nie świątynię się niszczy, tylko wspólnotę chrześcijańską, którą w ten sposób się pogardza i rani. Jakże bulwersującym widokiem było wrzucenie ukrzyżowanego Chrystusa do przyczepy służb miejskich

— dodał. Katedry św. Jakuba jednak już nie ma. Jej burzenie zakończono w kwietniu 2013. Neogotycka świątynia, zaprojektowana przez Victora Delefortrie, została wzniesiona w latach 1868 -1876 na miejscu kościoła z XII wieku. Z ziemią zrównano ją w ciągu kilkudziesięciu dni. W czerwcu 2013 burmistrz miasta Abbeville przedstawił plan zagospodarowania odzyskanego terenu. W miejscu katedry przewidziano 45 miejsc parkingowych. Zburzony kościół ma symbolizować biała budowla.

12
następna strona »

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych