„Smutek i gniew”, „Stawimy opór”, „To wojna” - to nagłówki niedzielnych wydań francuskich gazet. Na pierwszych stronach dominuje czerń. Prasa zamieszcza relacje świadków zamachów w Paryżu, szczegóły śledztwa i wskazuje na nową taktykę terrorystów.
Francja jest w stanie wojny. W stanie wojny z terroryzmem totalitarnym, zaślepionym i śmiertelnie niebezpiecznym. Wiedzieliśmy to od stycznia i zamachów na redakcję „Charlie Hebdo i (sklepu) Hyper Chacher w Paryżu
— pisze dziennik „Le Monde” w niedzielnym wydaniu.
Pomimo wyjątkowej mobilizacji narodu francuskiego, pomimo solidarności, wyrażanej także przez przywódców całego demokratycznego świata, służby bezpieczeństwa, premier i prezydent Republiki wciąż przypominali: zagrożenie nie zniknęło. Pytanie nie dotyczyło tego, czy dojdzie do kolejnych zamachów, lecz kiedy do nich dojdzie
— dodaje gazeta w artykule wstępnym.
I podkreśla, że zamachy z 13 listopada pokazują, iż terroryści, którzy wzięli Francję na cel, „nie znają żadnych ograniczeń w swym dziele śmierci”.
Dziennik „Liberation” nie zamieszcza w niedzielę na okładce żadnych zdjęć ani artykułów. Pierwsza strona jest czarna, widnieje na niej tylko zdjęcie bukietu z czerwonych róż. Gazeta wskazuje, że taktyka terrorystów oznacza, iż spełnił się „najgorszy ze scenariuszy”.
Policja obawiała się takiej serii ataków, dokonanych przez zamachowców samobójców, które są niemal niemożliwe do udaremnienia
— pisze dziennik, dodając, że zdaniem śledczych ataki przeprowadziły trzy komanda zamachowców. Przy ciele jednego z nich znaleziono syryjski paszport. Jego właściciel 3 października został zarejestrowany w Grecji jako uchodźca.
„Liberation” pisze także, że terroryści nie szukali tym razem celu ataku, który byłby jakimś symbolem, ale największych skupisk ludzi.
Nie działali jako „samotne wilki”, ale w sposób zorganizowany. W „sposób typowy dla państw w stanie wojny”
— ocenia gazeta.
O wojnie pisze również w specjalnym wydaniu dziennik „Le Figaro”.
To wojna, prawdziwa wojna. Wiedzieliśmy to, ale woleliśmy tego nie dostrzegać. Po „Charlie” Francja, odurzona spektaklem z czystych emocji, postanowiła schować się pod kwiecistą i złudną retoryką i strasznym wspomnieniem bolesnych wydarzeń ze stycznia
— pisze gazeta. Dodaje, że iluzje te prysły w miniony piątek.
Wypowiedziano nam prawdziwą wojnę: wojnę islamistycznego fanatyzmu przeciwko Francji, Europie, Zachodowi i przeciwko wszystkim wartościom, jakie wynalazła demokracja
— ocenia „Le Figaro”.
„Le Parisien” ogłasza na pierwszej stronie: „Stawiamy opór”.
Francja płacze. Nie boi się
— pisze gazeta. Dodaje, że Paryż powoli otrząsa się z szoku po piątkowych zamachach i wraca do życia.
Oddawanie krwi dla rannych, organizacja solidarnej pomocy w sieciach społecznościowych, milczące zgromadzenia w całym kraju - znów można wyczuć delikatny puls. Musimy jednak nauczyć się żyć inaczej, zrezygnować z pewnej beztroski, przyzwyczaić się do czujności, a przede wszystkim głośno i mocno podkreślać nasze wartości braterstwa i wolności
— pisze „Le Parisien”.
Także tutaj, każdego dnia, trzeba organizować opór przeciwko barbarzyństwu
— dodaje gazeta.
Slaw/ PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/271855-francuska-prasa-francja-jest-w-stanie-wojny-w-stanie-wojny-z-terroryzmem-totalitarnym-zaslepionym-i-smiertelnie-niebezpiecznym