W Rumunii panuje obecnie znana nam bardzo dobrze koabitacja. Premier Victor Ponta jest przewodniczącym Partii Socjaldemokratycznej, prezydent Klaus Iohannis to były przewodniczący Partii Narodowo-Liberalnej. Są więc politycznymi przeciwnikami, rywalami. Nie dziwi zatem, choć może odrobinę zastanawiać podgrzewający i tak gorącą atmosferę wpis prezydenta na facebooku.
Jestem pod wrażeniem wydarzeń tego wieczoru. Jest to ruch, który zrodził się na ulicy, ale pochodzi z pragnienia ludzi, aby ich godność była szanowane. Rozumiem i uważam za słuszne, że proszą i oczekują, by ktoś przyjął odpowiedzialność polityczną za to, co się stało. Teraz czas na krok polityków, którzy nie mogą tego buntu zignorować
— napisał Iohannis.
Przyznam, że to sytuacja zdecydowanie niezwyczajna, wręcz nadzwyczajna. Bo wszystko to dzieje się, gdy w stolicy Rumunii jest polski prezydent. Andrzej Duda przebywa z oficjalną wizytą w mieście gdzie na ulicę wychodzi 25 tysięcy ludzi i żąda dymisji rządu. Raczej nie jest niebezpiecznie, ale nerwowo na pewno. Jak to w tłumie, nie wiadomo, kiedy ta tłumiona wściekłość, bo Rumuni są wściekli z powodu śmierci swoich rodaków, może eksplodować. Prezydentowi oczywiście nic nie grozi, ale można poczuć się nieswojo widząc ten tłum maszerujący praktycznie pod oknami zajmowanego przez niego hotelu.
Środa to kolejny dzień wizyty Dudy w Rumunii, ale także dzień mini-szczytu NATO. W Bukareszcie pojawią się przywódcy Bułgarii, Estonii, Łotwy, Litwy, Słowacji, Węgier i przedstawiciel parlamentu czeskiego. W obradach weźmie udział zastępca Sekretarza Generalnego NATO Alexander Vershbow.
Na koniec zadam pytanie, na które, niestety nie znam odpowiedzi. Czy w związku z tym, co dzieje się na ulicach, możliwe będzie przeprowadzenie w Bukareszcie rzeczowych obrad, które przecież miały być zwieńczone wspólnym oficjalnym stanowiskiem państw wschodniej flanki Sojuszu Północnoatlantyckiego? Stanowiska, które na pewno nie będzie entuzjastycznie przyjęte przez wielkich europejskich graczy. Tragedii w klubie nikt nie przewidział i przewidzieć nie mógł, ale niepokój na ulicach pojawił się po trzydniowej żałobie, na dzień przed rozpoczęciem szczytu NATO. Mam nadzieję, że to przypadek.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W Rumunii panuje obecnie znana nam bardzo dobrze koabitacja. Premier Victor Ponta jest przewodniczącym Partii Socjaldemokratycznej, prezydent Klaus Iohannis to były przewodniczący Partii Narodowo-Liberalnej. Są więc politycznymi przeciwnikami, rywalami. Nie dziwi zatem, choć może odrobinę zastanawiać podgrzewający i tak gorącą atmosferę wpis prezydenta na facebooku.
Jestem pod wrażeniem wydarzeń tego wieczoru. Jest to ruch, który zrodził się na ulicy, ale pochodzi z pragnienia ludzi, aby ich godność była szanowane. Rozumiem i uważam za słuszne, że proszą i oczekują, by ktoś przyjął odpowiedzialność polityczną za to, co się stało. Teraz czas na krok polityków, którzy nie mogą tego buntu zignorować
— napisał Iohannis.
Przyznam, że to sytuacja zdecydowanie niezwyczajna, wręcz nadzwyczajna. Bo wszystko to dzieje się, gdy w stolicy Rumunii jest polski prezydent. Andrzej Duda przebywa z oficjalną wizytą w mieście gdzie na ulicę wychodzi 25 tysięcy ludzi i żąda dymisji rządu. Raczej nie jest niebezpiecznie, ale nerwowo na pewno. Jak to w tłumie, nie wiadomo, kiedy ta tłumiona wściekłość, bo Rumuni są wściekli z powodu śmierci swoich rodaków, może eksplodować. Prezydentowi oczywiście nic nie grozi, ale można poczuć się nieswojo widząc ten tłum maszerujący praktycznie pod oknami zajmowanego przez niego hotelu.
Środa to kolejny dzień wizyty Dudy w Rumunii, ale także dzień mini-szczytu NATO. W Bukareszcie pojawią się przywódcy Bułgarii, Estonii, Łotwy, Litwy, Słowacji, Węgier i przedstawiciel parlamentu czeskiego. W obradach weźmie udział zastępca Sekretarza Generalnego NATO Alexander Vershbow.
Na koniec zadam pytanie, na które, niestety nie znam odpowiedzi. Czy w związku z tym, co dzieje się na ulicach, możliwe będzie przeprowadzenie w Bukareszcie rzeczowych obrad, które przecież miały być zwieńczone wspólnym oficjalnym stanowiskiem państw wschodniej flanki Sojuszu Północnoatlantyckiego? Stanowiska, które na pewno nie będzie entuzjastycznie przyjęte przez wielkich europejskich graczy. Tragedii w klubie nikt nie przewidział i przewidzieć nie mógł, ale niepokój na ulicach pojawił się po trzydniowej żałobie, na dzień przed rozpoczęciem szczytu NATO. Mam nadzieję, że to przypadek.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/270629-25-tys-ludzi-na-ulicach-zawrzalo-w-rumunskim-kotle-niespodziewanie-tuz-obok-zrodla-konfliktu-znalazl-sie-polski-prezydent-co-z-tego-moze-wyniknac-korespondencja-z-bukaresztu?strona=2