Syryjscy rebelianci walczący z Asadem używają Alawitów jako żywych tarcz. "Niech staną się celem rosyjskich nalotów jak nasze kobiety i dzieci"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. shaam network/screenshot
Fot. shaam network/screenshot

W obronie przed rosyjskimi nalotami syryjscy rebelianci sięgają po żywe tarcze. Na przedmieściach Damaszku wożą w klatkach pojmanych wcześniej żołnierzy sił rządowych i ich rodziny. Większość to alawici. Mają oni „zaznać tego samego” co cywile ginący od bomb – twierdzi niemiecki tygodnik „Der Spiegel”, powołując się na informacje pochodzące od „Shaam News Network”, kanału informacyjnego syryjskich rebeliantów.

Według tygodnika rebelianci zbudowali ponad 100 klatek, które rozstawiają na targowiskach i placach opanowanego przez rebelię przedmieściu Damaszku, Wschodniej Ghoucie. Dzielnica jest bombardowana niemal codziennie – na szpitale i szkoły spadają bomby beczkowe- i w znacznej mierze zrujnowana. Po piątkowym nalocie rosyjskiego lotnictwa  na targowisko, w którym miało zginąć co najmniej 70 osób, rebelianci sięgnęli po radykalne metody.

Fot. shaam network.screenshot
Fot. shaam network.screenshot

Do klatek wsadzono kobiety i mężczyzn, których następnie obwożono po najbardziej zatłoczonych miejscach Wschodniej Ghouty.

Niech i oni zaznają naszej niedoli i staną się celem rosyjskich nalotów, tak jak nasze kobiety i dzieci

—stwierdził jeden z pilnujących klatek rebeliantów. W ostatnich dniach, jak twierdzi organizacja „Lekarze bez Granic”, w rosyjskich nalotach na Damaszek zginęło ponad 140 osób.

Podczas rozmowy z dziennikarzem jeden z mężczyzn zamkniętych w klatce przedstawił się jako pułkownik Riad Hamdan, przebywający w niewoli od trzech lat. Jest alawitą, czyli członkiem szyickiej sekty, z której wywodzi się prezydent Baszar al-Asad i większość najważniejszych ludzi reżimu. Po latach wojny domowej alawici stali się znienawidzeni przez dominujących w kraju sunnitów.

Mój los będzie taki sam, jak tych, którzy zostali zbombardowani przez reżim. W ciągu ostatnich dwóch dni było tutaj ponad 200 męczenników

—oznajmił mężczyzna. Jedna z kobiet w klatkach zaś wyraziła nadzieję, że „reżim powstrzyma ostrzał i rosyjskie naloty, bo ludzie i dzieci z Ghouty nie mają z tym wszystkim nic wspólnego”.

To nie ich, ani nasza, wina. Nie chcemy tego. Chcemy pokoju

—stwierdziła.Konwencja Genewska zabrania używania ludzi jako żywych tarcz. Rebelianci się tym nie przejmują. Zapowiedzieli, że zbudują jeszcze „co najmniej tysiąc klatek, wsadzą do nich ludzi reżimu i odeprą za pomocą ich ciał rosyjską agresję”.

Ryb, Spiegel, de, Reuters, tvn24.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych