Podczas liczenia głosów oddanych w niedzielnych wyborach prezydenckich na Białorusi odnotowano „poważne problemy”. Głosowanie było dalekie od demokratycznych standardów - ogłosił w poniedziałek szef misji obserwatorów OBWE w tym kraju Ken Harstedt.
Jest jasne, że Białoruś ma jeszcze długą drogą do przebycia, zanim będzie wypełniać podjęte przez nią demokratyczne zobowiązania
— napisał w komunikacie Harstedt.
Podkreślił, że niedawne zwolnienie więźniów politycznych na Białorusi oraz życzliwe podejście do obserwatorów to pozytywne okoliczności.
Jednak wzbudzona przez nie nadzieja na szerszy proces wyborczy pozostała zasadniczo niespełniona
-– ocenił. Według niego szczególnie rozczarowujące były niedociągnięcia podczas liczenia głosów.
Szef misji OBWE wyraził jednak nadzieję, że „rząd białoruski będzie miał wolę polityczną, by zaangażować się w gruntowny proces reform, który jesteśmy gotowi wesprzeć”.
Obserwatorzy uznali, że wszyscy kandydaci mogli prowadzić kampanię w całym kraju i bez przeszkód informować o swoich programach, jednak „tylko jedna kandydatka, której program skupiał się głównie na kwestiach społeczno-gospodarczych (Tacciana Karatkiewicz), otwarcie krytykowała urzędującego prezydenta”.
To sprawiło, że wyborcy mieli ograniczony wybór
-– podkreślono w oświadczeniu.
Zwrócono też uwagę, że choć proces głosowania został oceniony pozytywnie w 95 proc. lokali wyborczych, to dużej liczbie obserwatorów nie pozwolono sprawdzić list wyborczych, a w 47 lokalach zauważono podpisy, które wyglądały na identyczne. Proces podliczania głosów został oceniony negatywnie w 30 proc. obserwowanych lokali, „co wskazuje na poważne problemy”.
Szef delegacji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy Reha Denemec podkreślił zaś, że choć w niedzielę wyborcy mogli dokonać wyboru w sposób przejrzysty, to procedury podliczania głosów wymagają znacznego udoskonalenia, a „wybory nie ograniczają się do dnia głosowania”.
Dlatego Białoruś powinna zreformować prawo, by zagwarantować warunki polityczne umożliwiające pełną rywalizację. Jest to kluczowy warunek długoterminowej stabilności demokratycznej kraju
-– zaznaczył Denemec.
Szef misji Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE Jim Welsh z zadowoleniem przyjął konstruktywną rolę Białorusi w ułatwianiu dialogu ws. Ukrainy, ale podkreślił, że jeśli chodzi o proces wyborczy, to pozostało jeszcze wiele do zrobienia, przede wszystkim w sferze zapewniania reprezentatywności komisji wyborczych oraz uczciwości i przejrzystości podliczania głosów.
W oświadczeniu podkreślono, że monitoring mediów wykazał, iż intensywne relacjonowanie poczynań Alaksandra Łukaszenki jako urzędującego prezydenta sprawiło, że był on dużo bardziej widoczny niż inni kandydaci.
W dodatku niektóre media państwowe nadawały relacje w takiej postaci, by przekazać sprzyjające mu komunikaty
-– zaznaczono. Zwrócono też uwagę, że niektóre wspierane przez państwo instytucje prowadziły kampanię na rzecz Łukaszenki, stwarzając nierówne warunki gry.
Obserwatorzy podkreślili, że od poprzednich wyborów w 2010 r. ramy prawne wyborów pozostały zasadniczo niezmienione, choć już w poprzedniej ocenie uznano, że są one nieodpowiednie i nie gwarantują przeprowadzenia wyborów zgodnie z zasadami OBWE i innymi międzynarodowymi standardami.
Istniejące przepisy i ustawy, w tym z 2011 i 2012 r., ograniczają podstawowe swobody stowarzyszania się, zgromadzeń i wyrażania swoich poglądów
-– uznali obserwatorzy.
W niedzielnych wyborach Łukaszenka otrzymał według Centralnej Komisji Wyborczej ponad 83 proc. głosów.
ansa/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/268191-obwe-wybory-na-bialorusi-dalekie-od-demokratycznych-standardow