Eksperci nie mają wątpliwości: UE powinna skupić się na pomocy uchodźcom bliżej ich ojczyzn

PAP/ EPA
PAP/ EPA

Pomoc dla uchodźców w Unii bez zabezpieczenia minimalnej pomocy humanitarnej w Libanie, Jordanii czy Turcji skłoni kolejne setki tysięcy uchodźców do ruszenia w kierunku Europy

  • uważa Wojciech Wilk z Fundacji Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej.

Ministrowie spraw wewnętrznych państw UE przegłosowali we wtorek w Brukseli podział 120 tys. uchodźców, z czego na razie do Polski ma trafić ok. 5 tys. osób. W środę szczyt Rady Europejskiej ma podjąć decyzje ws. całościowego planu dotyczącego wyzwań migracyjnych.

5 tysięcy osób pod opieką polskiego rządu to niewiele, zważywszy na to, że to pomoc tymczasowa i prędzej czy później większość uciekinierów wróci do kraju. Do Polski trafią zapewne kobiety, dzieci, osoby potrzebujące leczenia, ale uchodźcy, a nie imigranci ekonomiczni

— ocenił szef PCPM i ekspert ONZ ds. pomocy humanitarnej Wojciech Wilk w informacji przesłanej PAP. PCPM specjalizuje się w dziedzinie międzynarodowej pomocy humanitarnej, m.in. pomocy ofiarom klęsk żywiołowych, kryzysów lub konfliktów oraz rozwojowej, jak wspieranie rozwoju społecznego i ekonomicznego.

Zdaniem Wilka fala uchodźców może jeszcze wzrosnąć w kolejnych miesiącach w całej Unii Europejskiej, jeśli do krajów graniczących z Syrią nie będzie przekazana szybko większa pomoc.

Jeżeli np. na wiosnę 2016 roku nie chcemy mieć do czynienia z kolejną falą setek tysięcy uchodźców z Syrii, Unia Europejska, kraje Zatoki Perskiej i inne najbogatsze kraje świata muszą skokowo zwiększyć pomoc humanitarną w Turcji, Libanie, Jordanii i Iraku

— zauważył Wilk.

Według eksperta koszty stworzenia godnych warunków do życia dla jednego uchodźcy w UE są takie, jak dla całej rodziny np. w Libanie, gdzie nie ma różnic kulturowych, religijnych i Syryjczycy swobodniej mogliby funkcjonować w społeczeństwie. Jego zdaniem te same cele powinny przyświecać także w przypadku uchodźców z Iraku i Erytrei. Jak zaznaczył, „zamiast rozwiązywać problem masowej migracji u jej końca, powinniśmy i musimy pilnie zająć się jej przyczynami”.

Gdy trzy dni temu rozmawiałem z uchodźcami syryjskimi w północnym Libanie, mówili mi, że chcą tam zostać, bo mają stamtąd najkrótszą drogę do domu. Większość uchodźców syryjskich w Libanie osiedliła się nie więcej niż godzinę drogi od granicy

— podkreślił Wilk.

Zdaniem eksperta polskie stanowisko, jakie przewija się w środkach masowego przekazu wskazuje, że polski rząd dostrzega potrzebę większego wsparcia finansowego w państwach graniczących z Syrią. Właśnie tam w pierwszej kolejności uciekają przed wojną Syryjczycy. Jednak choć Turcja i Jordania mają obozy dla uchodźców, to - jak zauważył szef PCPM - Liban na takie nie pozwala. Ponadto - jak dodał - uchodźcy w Libanie nie mogą legalnie pracować i utrzymać rodzin, a zatrzymanym przy pracy na czarno grozi wydalenie. Według PCPM to właśnie ten czteromilionowy kraj, gdzie w ostatnich latach schronienie znalazło ponad milion uchodźców, boryka się z największymi problemami.

Tam PCPM pomaga uchodźcom od 2012 roku dzięki funduszom z polskiego MSZ czy UNHCR. Dopłacamy do czynszów syryjskim rodzinom, które wynajmują różne pomieszczenia od Libańczyków, ale przekazujemy także pomoc medyczną w jedynej darmowej klinice w miejscowości Bire, tuż przy syryjskiej granicy w regionie Akkar na północy kraju. Poza tym, dzięki drugiej klinice mobilnej, docieramy z pomocą medyczną do tych osób, które nie mogą z różnych powodów dostać się do Bire. Dowozimy także syryjskie dzieci do szkół. Bez tej pomocy nie miałyby szans na dotarcie na lekcje

— poinformowała Anna Konieczna z PCPM.

Zdaniem ekspertów PCPM, pomoc Libanowi i Jordanii, których gospodarki bardzo ucierpiały na załamaniu handlu z Syrią i obecności setek tys. uchodźców, daje szansę na stabilność gospodarczą i społeczną tych państw oraz zapobiega powstawaniu konfliktów pomiędzy Syryjczykami a lokalną ludnością.

Konflikty, trudną sytuację czy poczucie beznadziei mogą być łatwo wykorzystane przez ekstremistów np. z Państwa Islamskiego. A to będzie o wiele większy problem

— ocenił Wojciech Wilk.

Slaw/ PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.