Moskwa chce odzyskać wpływy na Bliskim Wschodzie. Putin może porozumieć się z Zachodem ws. Państwa Islamskiego

Fot. PAP/EPA/YURI KOCHETKOV
Fot. PAP/EPA/YURI KOCHETKOV

Borschevskaya i dyrektor Ośrodka Studiów Rosyjskich w Henry Jackson Society, Andrew Foxall, zauważają, że proponując USA współpracę w walce z IS i w „politycznym rozwiązaniu” konfliktu syryjskiego, Rosja liczy na wyjście z izolacji po agresji na Ukrainę i przekonanie Zachodu, że od Krymu i Donbasu ważniejsza jest walka z radykalnym islamem.

Jeśli zbliżenie (z Zachodem) w sprawie Syrii będzie postępować, Ukraina zostanie zapomniana, co podważy reżim sankcji

— pisze Foxhall na łamach „New York Timesa”.

Jeśli Putinowi uda się przekonać Zachód, że Rosja jest niezbędna w walce z Państwem Islamskim, może to przywrócić mu legitymację przez skierowanie uwagi świata na ‘wspólną walkę z większym wrogiem’, ważniejszą niż rozbieżności w sprawie Ukrainy

— wtóruje mu Borshchevskaya.

Putin wykorzystuje fiasko polityki USA wobec Syrii, niezdecydowanie Obamy w tej kwestii i jego brak spójnej strategii wobec kryzysu na Bliskim Wschodzie w wyniku arabskiej wiosny. Krytycy wypominają prezydentowi, że wycofał wszystkie wojska z Iraku, co ułatwiło ofensywę IS, i nie udzielił wystarczającego wsparcia syryjskiej opozycji na początku wojny. Jako objaw słabości uznano wstrzymanie się Amerykanów w ostatniej chwili przed zapowiadaną interwencją zbrojną po użyciu broni chemicznej przez siły Asada.

Analityczka telewizji Fox News Kathleen McFarland powiedziała, że Rosja zręcznie „wypełnia próżnię” powstającą na Bliskim Wschodzie w miarę wycofywania się stamtąd Ameryki.

Obama postępuje zgodnie z nastrojami opinii, niechętnej wikłaniu się USA w nową wojnę po doświadczeniach Afganistanu i Iraku. Obrońcy jego polityki podkreślają złożoność sytuacji w Syrii. Gesty Rosji w kierunku współpracy z USA w tej kwestii spotykają się z pozytywnym odzewem w kręgach lewicowo-liberalnych - np. „Los Angeles Times” poparł rozmowy z Putinem na ten temat.

Do podjęcia takiej próby zdają się Waszyngton namawiać także kraje zachodnioeuropejskie, sugerując USA, by zerwały w Syrii z doktryną dwóch wrogów: Asada i IS. Europejczykom szczególnie zależy na zakończeniu wojny, głównego źródła napływu uchodźców do Europy.

Prezydent Francji Francois Hollande, który dwa lata temu wzywał do ataków rakietowych przeciw siłom reżimu Asada, nie wygłasza już takich apeli. Brytyjski minister spraw zagranicznych Philip Hammond powiedział, że jego rząd zaakceptuje „kompromisy” z Rosją, godząc się na pozostawienie Asada u władzy. Jeszcze wyraźniej wypowiedział się jego austriacki odpowiednik Sebastian Kurz, mówiąc, że w walce z IS „jesteśmy po tej samej stronie”, co syryjski dyktator.

AM/PAP

« poprzednia strona
12

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych