Viktor Orban: Do Europy może przybyć jeszcze 100 milionów imigrantów! To rywalizacja kultur. I my, chrześcijanie, tę rywalizację przegramy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. unef.fr
Fot. unef.fr

Według Orbana nie tyle chodzi przy tym o Boga, co o kulturę.

Chodzi o naszą chrześcijańską kulturę. Muzułmanie nie są indywidualistami tak jak my. Stawiają na rodzinę, dzieci, wspólnotę. Dlatego koniec końców będzie ich więcej niż nas. To prosta matematyka. Bardzo podoba mi się zdanie, które pani kanclerz Angela Merkel wypowiedziała kilka lat temu: „Wielokulturowość jest martwa”. Zgadzam się z tym

—twierdzi Orban. I przysięga, że nie ma zachodnim politykom za złe, że go atakują, jak niedawno kanclerz Austrii Werner Faymann, który porównał sposób obchodzenia się rządu w Budapeszcie z imigrantami do „najciemniejszych okresów nazizmu”.

Prywatnie Faymanna bardzo lubię. Mamy dobrą relację. Musimy współpracować. Nie mam mu za złe, że mówi takie rzeczy w mediach. W socjalistycznej międzynarodówce jest taki podział pracy. Dziś jeden musi mnie obrażać, jutro drugi. Nie przejmuje się tym. Na tym polega polityka

—zapewnia węgierski premier. Przeprosin, jak twierdzi, nie oczekuje, bo „to nie mocna strona Austriaków”. Od Niemców natomiast oczekuje „zmiany tonu wobec krajów Europy Wschodniej”.

Jesteśmy rozczarowani zachowaniem Niemiec. Dotychczas Berlin nie stosował władczego tonu wobec nas. To się zmieniło. Tymczasem postawa Węgier w tym kryzysie jest postawą zdroworozsądkową. Jesteśmy jedynym krajem w UE, który broni układu z Schengen i jeszcze jesteśmy za to atakowani

— podkreśla. Według niego umowa Dublińska dotarła do swoich granic. I należy stworzyć nowy system azylowy w UE.

Bądź nie bądź, winę za obecną sytuację ponoszą Grecy. Od sześciu lat nie stosują się do zasad układu z Schengen. I teraz wszyscy za to płacimy. Moim zdaniem do Europy może przybyć jeszcze 100 mln. osób. Z Bliskiego Wschodu, Afryki. Należy się do tego przygotować. Moglibyśmy przestać niszczyć państwa w tych regionach świata, tak jak zniszczyliśmy Libię i Syrię. Oraz przestać zapraszać wszystkich do nas. Europa potrzebuje także silnego przywództwa. Ludzi, którzy nie boją się podejmować decyzji i brać za nie odpowiedzialności. Takich ludzi prawie nie ma. Angela Merkel do nich nie należy, bo chowa się za instytucjami europejskimi

—uważa szef węgierskiego rządu.

Ryb, Welt.de

« poprzednia strona
123

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych