Jacek Tacik, dziennikarz „Wiadomości” TVP, który ucierpiał podczas zamieszek przy serbsko-węgierskiej granicy zrelacjonował incydent rosyjskiej agencji Ruptly, która zasłynęła z serwowania przychylnego wobec Kremla przekazu.
Wczoraj ok. godz. 5 byłem na granicy z Serbią, gdzie zostałem uderzony przez węgierskiego policjanta. Następnie zostałem zabrany do tego miasta na Węgrzech. Powiedzieli mi, że próbowałem przekroczyć serbsko-węgierską granicę, co nie jest prawdą
— powiedział reporter.
Tacik stwierdził, że podobny los spotkał dziennikarzy z Australii i Słowacji.
Nie wiedzieliśmy, co się dzieje, ani co tak naprawdę się stało. Próbowałem skontaktować się z moim szefem, ale oni nie pozwolili mi tego zrobić. W końcu udało mi się do niego dodzwonić, ale musiałem rozmawiać z nim po angielsku
— mówił dziennikarz „Wiadomości”.
Myślę, że nic wielkiego się nie stało. Zdarza się. Byłem tam, było zamieszanie, więc OK. Naprawdę OK… Jedyna rzecz, która nie jest OK, to ten budynek i fakt, że zostałem aresztowany przez policję. Byłem w areszcie przez 13 godzin i nie wiem dlaczego!
— podkreślił Jacek Tacik.
Pytanie, czy dziennikarz nie zdawał sobie sprawy, że udziela wywiadu telewizji, która zasłynęła z proputinowskiego przekazu. Trudno bowiem uznać za normalną sytuację, w której reporter polskiej telewizji publicznej skarży się na działania funkcjonariuszy państwa będącego członkiem UE w rozmowie z medialnym ramieniem Kremla.
CZYTAJ TAKŻE:
gah
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/265730-dziennikarz-wiadomosci-skarzy-sie-rosyjskiej-tubie-propagandowej-na-wegrow-bylem-w-areszcie-przez-13-godzin-i-nie-wiem-dlaczego-wideo