Baba z wozu koniom lżej

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Onegdaj Kanclerz Kohl lekceważąco odniósł się wobec startującej do walki z nim Pani Merkel. Przez długi okres wydawało się, że się mylił. A jednak nie. Myślę, że zbliża się gwałtowny upadek Pani Angeli, której dotychczas wiele się udawało. Oczywiście poza doborem strojów.

Zaproszenie fali cudzoziemców z dalekich krajów, mentalnie odległych z wyboru od wszystkiego co europejskie, co związane z kulturą łacińską – to bardzo zła decyzja. Merkel zostanie obarczona odpowiedzialnością za konsekwencje zbliżającego się exoduksu poniewieranej ludności.

Dobrzy ludzie, wzruszeni tym co pokazuje się na ekranach chcą rzeczywiście pomóc. Ale granice tej pomocy wyznacza własne bezpieczeństwo. Tragedia ludzi w Syrii, w obozach na Bliskim Wschodzie to skutek ciągnącej się już latami wojny popieranej w gruncie rzeczy przez dwa najważniejsze światowe mocarstwa. To lawina niekończąca się, to zbrodnie nie mające końca. To odpowiedzialność nie Europejczyków ale szalonych wyznawców podjudzanych przez ogarniętych nienawiścią religijną ludzi. Nie chodzi o żadną adaptację w Europie. Chodzi o jej stopniowe opanowywanie.

Zastanówmy się kim są przybysze ze wschodu, których pokazują nam telewizyjne kamery. Zostawili swoje rodziny na pastwę losu wojny i przybywają w większości po socjal. Tylko tam chcą się dostać gdzie jest największy dodatek dla ludzi bez pracy i bez perspektyw. Zatrudnienie setek tysięcy ludzi w Europie, Europie bezrobotnej – to mrzonki.

Oglądamy na ekranach przede wszystkim przebijających się przez zasieki młodych mężczyzn. Jeśli Niemcom potrzebny jest ten zastrzyk nowej siły, jeśli są by za nich ktoś inny wykonywał brudne roboty - to ich wybór. Choć wiadomo, ze to krótkowzroczne decyzje. Ale jeśli narzuca się w sposób arogancki nam takie pomysły jak te które wykrzyczał miliarder z Luksemburga – to obraża się Polaków i nie zostawia im się innej decyzji jak przeciwstawienie się. Jeśli ktoś nie wie skąd wzięły się na świecie polskie diaspory to niech sobie poczyta min. o Jałcie, o komunizmie, stalinizmie.

Przeciwstawić się powinni w pierwszym rzędzie ci, których wysłaliśmy do Brukseli i Strassburga. Oni jednak milczą, być może nawet oklaskują ludzi, którzy atakują Polskę. W polskim parlamencie ich koledzy koniunkturalnie przeskakują z partii do partii. Eurodeputowani mają jednak przecież polskie paszporty i powinni przede wszystkim zajmować się interesem kraju z którego pochodzą.

Uchodźcy wcale nie chcą do Polski. Bo i po co. Dziesięć albo piętnaście złotych na godzinę to nie są dla nich zarobki. Łatwo sobie wyobrazić tysiące ludzi siedzących bezczynnie, w zimnym i mroźnym klimacie. Przecież oni tego nie wytrzymają, wyjdą na ulice. Kto wówczas przyjmie odpowiedzialność?

Dlaczego tchórzliwie milczy Donald Tusk, Elżbieta Bińkowska. Pochowali się. („ale jaja, ale jaja”). Oni mają teraz rzeczywiście problem. Nie da się już po tuskowemu kręcić i udawać, że się nie zna sprawy.

Polska ma ogromne potrzeby. Obca dłoń ich nie załatwi. Na razie ciągle odnotowujemy straty. Ostatni kaprys Komorowskiego kosztował nas znowu miliony. Miliardy tracimy z powodu opóźnień inwestycyjnych w najważniejszych działach gospodarki. Szczytem nieudolności jest budowa gazoportu.

Mamy bezbronną armie, która wymaga ogromnych nakładów. Mamy niezagospodarowaną gospodarkę wodną, rzeki pozbawione możliwości żeglugowych, odpadowy węgiel trafia ze wschodu do Polski, podczas gdy pełno go - i to w najlepszym gatunku - np. na hałdach kopalń jastrzębskich. Górnikom z Bogatyni blokuje się sprzedaż ich urobku. Import węgla prowadzony jest na dziko.

Mamy obowiązki wobec rodaków chowających się przed ogniem ciągle trwającej wojny na terenach wschodniej Ukrainy. Wielu naszych rodaków nie radzi sobie na emigracji. Powinni wrócić do Polski i im przede wszystkim należy zapewnić pracę. Coraz trudniej być Polakiem na Litwie. Stara nienawiść odradza się. Litwini dążą do wynarodowienia Polaków. Robią to konsekwentnie. Zaczęli od utrudnienia dzieciom nauki. To proces postępujący. Pogodzenia się ze skrajną ukraińska prawicą nie należy oczekiwać. Niestety wielu ludzi, mimo całej naszej sympatii dla ukraińskiego zrywu, uważa że zbrodnie i masakry polskiej ludności na Wołyniu to tylko wojna i porachunki wzajemne. Z jednej strony gloryfikacja UPA, Bandery a z drugiej polskie dzieci i kobiety przekłuwane widłami. Ta sprawa nie jest załatwiona. To jeszcze nie jest temat tylko dla historyków.

Luksemburczyk wypomina nam dobroć zachodu. Chyba nie uczono go historii? Tusk wziął uszy po sobie. Po co nam przedstawiciele, którzy przestają myśleć po Polsku. Dali się okpić ze stoczniami i hutami. To wszystko trzeba też odzyskać, odbudować - ponieważ nie my już jesteśmy pracodawcami we własnym kraju. Sprzedaliśmy przemysł, media. Dobierają się nam teraz do ziemi i lasów.

Coraz więcej oflagowanych instytucji i protestów takich jak np. jedenastotysięczny protest pielęgniarek, które przyjechały do stolicy z całego kraju. Straszono je w wielu szpitalach, że stracą pracę. Z białoczerwonymi proporczykami na znak trwającego protestu wyjeżdżają do pożarów wozy strażackie. Napięcie roście. Władza goni w piętkę. Tradycyjnie zaczynają się przedwyborcze obiecanki. Zakłamane media już chcą dzielić się klęską. „PiS wygra, bo PO obarczona zostanie odpowiedzialnością za przyjęcie tysięcy uchodźców z Bliskiego Wschodu” – pisze dyspozycyjna dziennikarka. Na szczęście nastawienie społeczeństwa zmienia się. Coraz mniej jest europoddanych. W dowcipach rysowników pojawiają się oni nawet w tłumie uchodźców. Być może mają nadzieję, że Merkel i Juncker nie wyrzucą potulnych. Ale to się może zmienić, gdy nierozumni ojcowie i matki Europy sami z wozu spadną. Oby rychło.

Tekst opublikowany na stronie SDP.pl.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych