Oto sceny jak z Apokalipsy, albo z krajów Trzeciego Świata po wojnie domowej czy kataklizmie. W piątek tysiące przybyszów z Afryki i Bliskiego Wschodu uformowało pochód, który wyruszył z Budapesztu i skierował się w stronę odległej o 150 kilometrów granicy z Austria i z Niemcami. A potem przejęły ich pociągi i jedna grupa wylądowała w Monachium, inna w Wiedniu, jeszcze inna pojechała do Sztokholmu. W sumie około 15 – 16 tysięcy ludzi.
Na wszystkich trzech dworcach na przybyłych czekali mieszkańcy Niemiec, Austrii i Szwecji, z szeroko otwartymi ramionami i banerami “Willkomen” i “Welcome”, woda mineralna, żywność i odzież. A do Budapesztu przybywają kolejne tysiące, z Grecji, z całego Półwyspu Bałkańskiego. Biskup Wiednia z entuzjazmem opowiada o chrześcijańskich obowiązkach, twierdzi, że są to z pewnością refugees, uchodźcy, choć niemal 100% przybyłych nie ma żadnego ID, więc nie wiadomo jak się nazywają, skąd pochodzą, a więc czy są uchodźcami czy imigrantami zarobkowymi, czy raczej zasiłkowymi. Bo przecież nie mówią po angielsku/niemiecku/ szwedzku, nie mają wykształcenia ani zawodu, i liczą głównie na zasiłki. Zresztą, gdyby chodziło tylko o ucieczkę z kraju, gdzie toczy się wojna, zostawaliby w Czechach czy na Węgrzech – ale dobrze wiedzą o skromnym systemie opieki socjalnej w krajach postkomunistycznych, a zasobnym w zachodnich demokracjach.
Biskup Wiednia cieszy się:
To słynne europejskie wartości, wolność i poszanowanie praw człowieka, sprawiają że przyjeżdżają tak gromadnie – a nie tylko nasza relatywna zamożność.
Pomarzyć, dobra rzecz. Ale kiedy zaczyna rezonować:
To nie jest najważniejsze, czy Europa może wchłonąć takie ilości ludzi…,
zaczynamy się zastanawiać, a co mianowicie jest dla niego najważniejsze, i czy biskup Wiednia nie postradał z tej radości zmysłów. Bo jeśli przypomnieć, że Afryka liczy sobie ok. 1.1 mld mieszkańców, Bliski Wschód ok. 500 mln, a Europa także 500 mln, i przypomnieć, gdzie w Afryce czy na Bliskim Wschodzie toczą się wojny, panują niepokoje spowodowane operacjami dżihadystów, włos się jeży! Algeria, Libia, Mali, Nigeria, Pan Bóg raczy wiedzieć, co dzieje się w Nigrze i Czadzie, Somalia, Etiopia, Erytrea, i dalej – Afganistan, Pakistan, Syria, Irak, Liban, Palestyna, jak nie wojna, to zamieszki i próby opanowania działań islamistów przez wojska rządowe, oczywiście jeśli jeszcze takie istnieją. A więc ile milionów uchodźców możemy się spodziewać? 10, 30, 50?
We wszystkich krajach docelowych – Niemcy, Francja, Szwecja, Wielka Brytania – widać wielki rozdźwięk między oficjalną serdecznością i przyjaźnią w stosunku do przybyszów, a reakcją “milczącej większości”. W Niemczech spłonęło 27 ośrodków dla uchodźców, sprawcy nieznani. Z przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii badań wynika, ze 30% obywateli w ogóle nie chce udzielić gościny większej liczbie uchodźców, niż ci którzy już na Wyspach są. 17% nie zgadza się na zaproponowaną przez premiera Camerona kwotę 15 tysięcy, twierdząc, że podatników na to nie stać, a 44% zgadza się na taką liczbę, ale ani tysiąca więcej. Niektórzy posłowie konserwatywni pozwalają sobie na nieśmiałe protesty, a Daniel Hannan z okręgu Basingstoke powiedział w BBC nie bez racji:
Cóż, im więcej ludzi przygarniemy, tym jaśniejszy damy sygnał dla reszty szykującej się do drogi, żeby podjęli tę samą podróż.
A w dzisiejszym programie BBC Radio 4, Today, pewien radny z małego niemieckiego miasteczka powiedział z widocznym pesymizmem:
To trwa już dziesiątki lat. Kiedy to się wreszcie skończy? I gdzie jest Europa, bo ja przestaję ją widzieć?
A David Cameron popisuje się swoim lewicowym liberalizmem i właśnie oznajmił:
Wielka Brytania będzie działała, kierując się głową i sercem
– i zapowiedział przyjęcie 15 tys. refugees.
Ale tylko z obozów uchodźców syryjskich na granicy Syrii i państw sąsiedzkich, “prawdziwych uchodźców”, a nie “imigrantów zarobkowych”. Zapowiedział także, iż na kryzys humanitarny przeznaczył 1mld funtów, “największa dotacja ze wszystkich krajów Unii”. Twierdzi, że “jego plan jest lepszy niż unijny” i ostrzega przed niebezpieczeństwami realizacji innych planów pomocowych.
Przyjmowanie wszystkich kandydatów na imigrantów z otwartymi ramionami, tylko zachęca innych do podjęcia tej samej, bardzo niebezpiecznej drogi. No i nie daje żadnej gwarancji, że przybysze to refugees, a nie imigranci zasiłkowi.
Widać tu wyraźną niechęć Camerona do kooperacji z państwami Unii, po drugie Wielka Brytania – prócz okolic Channel Tunnel – nie jest jak Francja i Niemcy narażona na bezpośredni “marsz nieuprzywilejowanych”, no i jako państwo wyspiarskie, może sobie na pewną nonszalancję pozwolić. Zapytany o ewentualne włączenie się w działania zbrojne przeciw Państwu Islamskiemu, twierdzi ostrożnie, że “sytuacja jest rozwojowa, będzie się bacznie przyglądał i reagował adekwatnie” – cokolwiek by to miało znaczyć. I dodał ”no i jeśli osiągniemy w Izbie Gmin generalny consensus”. A generalnego consensus nie będzie, bo najprawdopodobniej liderem Labour Party zostanie reprezentant Jeremy Corbyn /poglądy polityczne: “lewica kawiorowa”/ , i utrupi ten pomysł, jak Partia Pracy zrobiła to już 10 sierpnia.
Jedynie w Niemczech w tym roku spodziewanych jest ok. 800 000 imigrantów. Ogromna większość z nich to muzułmanie. Kiedy Maurowie w 8 wieku n.e. zagnieździli się na Półwyspie Pirenejskim, Hiszpanie nie mogli się ich pozbyć przez 700 lat. Tyle trwała rekonkwista. W XIII wieku my sami z trudem odparliśmy inwazję Tatarów pod Legnicą, a Jan III Sobieski pod Wiedniem w wieku XVII. A teraz witamy ich z otwartymi ramionami i chcemy dzielić się przestrzenią życiową, naszymi europejskimi osiągnięciami socjalnymi – które im się podobają, i wartościami – które podobają się mniej, albo wcale. A zaczęło się całkiem niewinnie – od rewolucji kontrkulturowej, przesunięcia na lewo myślenia o państwie, prawie, wartościach moralnych i mniejszościach etnicznych. A potem lewica liberalna zrobiła wszystko, żeby ten trend nie tylko utrzymać, ale i rozwijać. Labour Party, liberalni demokraci, BBC, “Guardian” i “Independent”, opanowane przez lewicę samorządy miejskie i wiejskie w Wielkiej Brytanii - a podobny proces przebiegał w Niemczech, Francji i Szwecji, etc. I za każdym razem, kiedy lewica sprawowała władzę, pakowała więcej pieniędzy w system zasiłków, dodatków i przywilejów dla “nieuprzywilejowanych”, także mniejszości etnicznych. A że w czasach Internetu, twittera i facebooka wieści szybko się rozchodzą, zapewne dlatego największe powodzenie pośród “refugees” mają Niemcy, Wielka Brytania i Szwecja. Budapeszt opustoszał, ale nie na długo. Wkrótce wymaszerują stamtąd kolejne tysiące “uchodźców”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/264703-sceny-jak-z-apokalipsy-pamietny-rok-2015