Sceny jak z Apokalipsy. Pamiętny rok 2015

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Oto sceny jak z Apokalipsy, albo z krajów Trzeciego Świata po wojnie domowej czy kataklizmie. W piątek tysiące przybyszów z Afryki i Bliskiego Wschodu uformowało pochód, który wyruszył z Budapesztu i skierował się w stronę odległej o 150 kilometrów granicy z Austria i z Niemcami. A potem przejęły ich pociągi i jedna grupa wylądowała w Monachium, inna w Wiedniu, jeszcze inna pojechała do Sztokholmu. W sumie około 15 – 16 tysięcy ludzi.

Na wszystkich trzech dworcach na przybyłych czekali mieszkańcy Niemiec, Austrii i Szwecji, z szeroko otwartymi ramionami i banerami “Willkomen” i “Welcome”, woda mineralna, żywność i odzież. A do Budapesztu przybywają kolejne tysiące, z Grecji, z całego Półwyspu Bałkańskiego. Biskup Wiednia z entuzjazmem opowiada o chrześcijańskich obowiązkach, twierdzi, że są to z pewnością refugees, uchodźcy, choć niemal 100% przybyłych nie ma żadnego ID, więc nie wiadomo jak się nazywają, skąd pochodzą, a więc czy są uchodźcami czy imigrantami zarobkowymi, czy raczej zasiłkowymi. Bo przecież nie mówią po angielsku/niemiecku/ szwedzku, nie mają wykształcenia ani zawodu, i liczą głównie na zasiłki. Zresztą, gdyby chodziło tylko o ucieczkę z kraju, gdzie toczy się wojna, zostawaliby w Czechach czy na Węgrzech – ale dobrze wiedzą o skromnym systemie opieki socjalnej w krajach postkomunistycznych, a zasobnym w zachodnich demokracjach.

Biskup Wiednia cieszy się:

To słynne europejskie wartości, wolność i poszanowanie praw człowieka, sprawiają że przyjeżdżają tak gromadnie – a nie tylko nasza relatywna zamożność.

Pomarzyć, dobra rzecz. Ale kiedy zaczyna rezonować:

To nie jest najważniejsze, czy Europa może wchłonąć takie ilości ludzi…,

zaczynamy się zastanawiać, a co mianowicie jest dla niego najważniejsze, i czy biskup Wiednia nie postradał z tej radości zmysłów. Bo jeśli przypomnieć, że Afryka liczy sobie ok. 1.1 mld mieszkańców, Bliski Wschód ok. 500 mln, a Europa także 500 mln, i przypomnieć, gdzie w Afryce czy na Bliskim Wschodzie toczą się wojny, panują niepokoje spowodowane operacjami dżihadystów, włos się jeży! Algeria, Libia, Mali, Nigeria, Pan Bóg raczy wiedzieć, co dzieje się w Nigrze i Czadzie, Somalia, Etiopia, Erytrea, i dalej – Afganistan, Pakistan, Syria, Irak, Liban, Palestyna, jak nie wojna, to zamieszki i próby opanowania działań islamistów przez wojska rządowe, oczywiście jeśli jeszcze takie istnieją. A więc ile milionów uchodźców możemy się spodziewać? 10, 30, 50?

We wszystkich krajach docelowych – Niemcy, Francja, Szwecja, Wielka Brytania – widać wielki rozdźwięk między oficjalną serdecznością i przyjaźnią w stosunku do przybyszów, a reakcją “milczącej większości”. W Niemczech spłonęło 27 ośrodków dla uchodźców, sprawcy nieznani. Z przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii badań wynika, ze 30% obywateli w ogóle nie chce udzielić gościny większej liczbie uchodźców, niż ci którzy już na Wyspach są. 17% nie zgadza się na zaproponowaną przez premiera Camerona kwotę 15 tysięcy, twierdząc, że podatników na to nie stać, a 44% zgadza się na taką liczbę, ale ani tysiąca więcej. Niektórzy posłowie konserwatywni pozwalają sobie na nieśmiałe protesty, a Daniel Hannan z okręgu Basingstoke powiedział w BBC nie bez racji:

Cóż, im więcej ludzi przygarniemy, tym jaśniejszy damy sygnał dla reszty szykującej się do drogi, żeby podjęli tę samą podróż.

A w dzisiejszym programie BBC Radio 4, Today, pewien radny z małego niemieckiego miasteczka powiedział z widocznym pesymizmem:

To trwa już dziesiątki lat. Kiedy to się wreszcie skończy? I gdzie jest Europa, bo ja przestaję ją widzieć?

A David Cameron popisuje się swoim lewicowym liberalizmem i właśnie oznajmił:

Wielka Brytania będzie działała, kierując się głową i sercem

– i zapowiedział przyjęcie 15 tys. refugees.

Ale tylko z obozów uchodźców syryjskich na granicy Syrii i państw sąsiedzkich, “prawdziwych uchodźców”, a nie “imigrantów zarobkowych”. Zapowiedział także, iż na kryzys humanitarny przeznaczył 1mld funtów, “największa dotacja ze wszystkich krajów Unii”. Twierdzi, że “jego plan jest lepszy niż unijny” i ostrzega przed niebezpieczeństwami realizacji innych planów pomocowych.

Przyjmowanie wszystkich kandydatów na imigrantów z otwartymi ramionami, tylko zachęca innych do podjęcia tej samej, bardzo niebezpiecznej drogi. No i nie daje żadnej gwarancji, że przybysze to refugees, a nie imigranci zasiłkowi.

Widać tu wyraźną niechęć Camerona do kooperacji z państwami Unii, po drugie Wielka Brytania – prócz okolic Channel Tunnel – nie jest jak Francja i Niemcy narażona na bezpośredni “marsz nieuprzywilejowanych”, no i jako państwo wyspiarskie, może sobie na pewną nonszalancję pozwolić. Zapytany o ewentualne włączenie się w działania zbrojne przeciw Państwu Islamskiemu, twierdzi ostrożnie, że “sytuacja jest rozwojowa, będzie się bacznie przyglądał i reagował adekwatnie” – cokolwiek by to miało znaczyć. I dodał ”no i jeśli osiągniemy w Izbie Gmin generalny consensus”. A generalnego consensus nie będzie, bo najprawdopodobniej liderem Labour Party zostanie reprezentant Jeremy Corbyn /poglądy polityczne: “lewica kawiorowa”/ , i utrupi ten pomysł, jak Partia Pracy zrobiła to już 10 sierpnia.

Jedynie w Niemczech w tym roku spodziewanych jest ok. 800 000 imigrantów. Ogromna większość z nich to muzułmanie. Kiedy Maurowie w 8 wieku n.e. zagnieździli się na Półwyspie Pirenejskim, Hiszpanie nie mogli się ich pozbyć przez 700 lat. Tyle trwała rekonkwista. W XIII wieku my sami z trudem odparliśmy inwazję Tatarów pod Legnicą, a Jan III Sobieski pod Wiedniem w wieku XVII. A teraz witamy ich z otwartymi ramionami i chcemy dzielić się przestrzenią życiową, naszymi europejskimi osiągnięciami socjalnymi – które im się podobają, i wartościami – które podobają się mniej, albo wcale. A zaczęło się całkiem niewinnie – od rewolucji kontrkulturowej, przesunięcia na lewo myślenia o państwie, prawie, wartościach moralnych i mniejszościach etnicznych. A potem lewica liberalna zrobiła wszystko, żeby ten trend nie tylko utrzymać, ale i rozwijać. Labour Party, liberalni demokraci, BBC, “Guardian” i “Independent”, opanowane przez lewicę samorządy miejskie i wiejskie w Wielkiej Brytanii - a podobny proces przebiegał w Niemczech, Francji i Szwecji, etc. I za każdym razem, kiedy lewica sprawowała władzę, pakowała więcej pieniędzy w system zasiłków, dodatków i przywilejów dla “nieuprzywilejowanych”, także mniejszości etnicznych. A że w czasach Internetu, twittera i facebooka wieści szybko się rozchodzą, zapewne dlatego największe powodzenie pośród “refugees” mają Niemcy, Wielka Brytania i Szwecja. Budapeszt opustoszał, ale nie na długo. Wkrótce wymaszerują stamtąd kolejne tysiące “uchodźców”.

Felieton ukazał się na stronie SDP.pl

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych