Dlaczego rządy arabskie nie zapraszają arabskich uchodźców? Przypomnijmy Palestyńczyków...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Wiele atramentu wylano już, krytykując rządy państw arabskich (zwłaszcza tych bogatych) za to, że nie pomagają arabsko-muzułmańskim uchodźcom (swoim braciom w wierze, języku i kulturze). I istotnie, ta sytuacja bije po oczach.

Można ją tłumaczyć na różne sposoby. Państwa zwalczające reżim Asada są raczej zainteresowane zwiększaniem, a nie zmniejszaniem destabilizacji w Syrii, a więc na rzecz ich sprawy gra raczej zwiększanie, a nie zmniejszanie skali uchodźstwa i dramatu uchodźców. Państwa Zatoki Perskiej, w których kasta pełnoprawnych obywateli (miejscowych Beduinów) i tak stanowi z reguły mniejszość (większość to muzułmańscy i niemuzułmańscy przybysze, nie posiadający pełni praw) , drżą przed naruszeniem etnicznej równowagi. Itd., itp., można by analizować te przyczyny jeszcze długo. Tak czy inaczej, przeżywane przez Europejczyków dylematy natury humanitarnej nie są w ogóle udziałem arabskich władców.

Ale chyba jest coś jeszcze. Warto przypomnieć, że kiedy najpierw w 1948, potem 1956, a wreszcie 1967 roku do państw arabskich ruszyły masy uchodźców palestyńskich, rządy arabskie nie zrobiły, i w zasadzie nigdy nie zaczęły robić, w zasadzie nic, aby ulżyć ich losowi i zintegrować ich w swoich społeczeństwach. Odwrotnie. Konsekwentnie podtrzymywały istnienie obozów dla uchodźców, w których w beznadziei wegetowały kolejne pokolenia przybyszów z ziem, zdobytych przez Izrael, i ich dzieci. Zachowywały się więc dokładnie odwrotnie, niż rządy europejskie po 1945 roku, kiedy to nasz kontynent dotknęła fala wymuszonych przemieszczeń mas ludzkich.

Dlaczego? To było od początku jasne. Z przyczyn politycznych. Chodziło o to właśnie, żeby Palestyńczycy nie rozpłynęli się w arabskiej masie. Żeby problem palestyński nie przestał istnieć, bo – liczyły rządy arabskie – wtedy prędzej czy później doprowadzi on do zagłady Izraela. A że w międzyczasie w obozach będą się męczyć masy „arabskich braci”? A kogo to obchodzi?

Wróćmy do naszych czasów. W masie migrantów, szturmujących Europę, przeważają ludzie po prostu szukający wyższego poziomu życia. Jest też jakiś procent autentycznych ofiar konfliktów wojennych. Są wśród nich zapewne jacyś uśpieni terroryści. Ale tezy, jakoby wysyp migrantów en masse był wymyślony, kierowany czy sponsorowany czy to przez Kalifat, czy to przez szejków, czy w ogóle przez jakąś tajną organizację muzułmańską, chcącą w ten sposób stworzyć „Euroarabię”, to w oczywisty sposób pomysły spiskowe i niepoważne.

Ale równie oczywiste jest dla mnie, że nie jest pomysłem spiskowym i niepoważnym teza inna. Taka mianowicie, że jedną (nie jedyną!) z przyczyn, dla których rządy arabskie (w tym te obłędnie bogate) nie kwapią się do finansowego wsparcia arabskich uchodźców, ani do sprowadzenia ich do siebie, jest właśnie takie marzenie. Jest liczenie na pewien skutek tej sytuacji. Na to, że dzięki temu, kiedyś, zielony sztandar Proroka powieje nad kontynentem.

Bo skoro przez całe dekady pogrywali w podobny sposób i z podobnych przyczyn z Palestyńczykami, za nic mając ich cierpienia, kierując się tylko nadzieją na polityczny efekt, na tryumf jaki to cierpienie może kiedyś im przynieść, to niby dlaczego teraz mieliby postępować inaczej…?

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych