Kijów wprowadza embargo na rosyjskie książki „o antyukraińskiej treści”. Na indeksie m.in. Limonow, Dugin i Głazjew

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Twitter/@DR
Fot. Twitter/@DR

Państwowa Fiskalna Służba Ukrainy poinformowała, że przekazała służbom celnym listę 38 książek rosyjskich autorów o tematyce antyukraińskiej, które nie mogą być wwożone na terytorium tego państwa.

Na liście, którą opracował Państwowy Komitet ds. Radia i Telewizji w Kijowie, znaleźli się m.in. tacy autorzy jak: Eduard Limonow, Aleksandr Dugin, Siergiej Dorienko i Siergiej Głazjew.

Służba Fiskalna wyjaśniła, że zakaz dotyczy utworów, które „podżegają do nienawiści i separatyzmu”, „propagują wojnę, konflikty na tle narodowym i religijnym”, „propagują faszyzm i neofaszyzm” oraz zachęcają do zmiany ustroju konstytucyjnego Ukrainy, bądź podważają jej jedność terytorialną.

Limonow to lider ruchu narodowo-bolszewickiego w Rosji i autor książki „Kiev Kaput”. Dugin uchodzi za głównego ideologa Kremla i propagatora rosyjskiego imperializmu. Głazjew to doradca ekonomiczny Putina. Na indeksie w Ukrainie znalazła się jego książka „Katastrofa ukraińska: od agresji amerykańskiej do wojny światowej”.

Lista zakazanych książek może się jeszcze wydłużyć

—ostrzegł prezes Państwowego Komitetu ds. Radia i Telewizji, Bogdan Tszerwak. Kilka dni wcześniej Kijów wprowadził zakaz filmów z udziałem rosyjskich aktorów i piosenkarzy. Na indeksie wylądował też francuski aktor Gérard Depardieu, który niedawno został obywatelem Rosji i uchodzi za przyjaciela Władimira Putina.

Ukraińscy intelektualiści krytykują zakaz wwożenia do ich kraju książek rosyjskich autorów.

Ten zakaz jest imitacją polityki kulturalnej przy jednoczesnym braku własnej, przemyślanej strategii w tej dziedzinie. Jego autorzy uciekają się do gestów populistycznych, bo przecież zakaz nie wymaga żadnych innych działań i można go ogłosić w ciągu minuty. Szkoda, że nikt u nas nie zajmuje się przy tym tworzeniem całościowej polityki kulturalnej w czasach wojny i rosyjskich ataków informacyjnych na Ukrainę

—powiedział kijowski poeta i publicysta Andrij Bondar. Zwrócił uwagę, że rozpowszechnianie literatury o charakterze ekstremistycznym jest na Ukrainie zakazane prawem, a książki wymienione na liście można z łatwością znaleźć w internecie.

Jak więc będzie egzekwowany ten zakaz? Ten gest jest dla Ukrainy szkodliwy, gdyż może posłużyć obwinianiu nas o działania sprzeczne z demokracją

—podkreślił Bondar.

Ryb, Le Figaro, rp.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych