Niemiecka prasa bez owijania w bawełnę: Niemcy są wiodącą siłą w Europie. Powinny więc starać się być życzliwym hegemonem...

Fot. bundeskanzlerin.de
Fot. bundeskanzlerin.de

Niemcy są wiodącą siłą w Europie. To nieuniknione. Dlatego Berlin musi znaleźć sposób, by radzić sobie z tą pozycją, mimo iż objął ją nie do końca dobrowolnie. I starać się być życzliwym hegemonem – apeluje monachijski dziennik „Süddeutsche Zeitung” w artykule pod tytułem „Niezdecydowany hegemon Europy”

Według gazety o potędze Niemiec świadczy choćby to, że negocjacje na szczycie UE ws. ratowania Grecji 12 i 13 lipca, toczyły się za zamkniętymi drzwiami. I uczestniczyli w nich wyłącznie szefowie rządów Grecji, Niemiec i Francji.

Pozostali czekali w przedpokoju na wynik rozmów, który, gdy został i zakomunikowany, przyjęli z uznaniem. Jeśli ktoś chce zrozumieć układ sił w nowej Europie, powinien mieć to na uwadze

—uważa „SZ”. Zdaniem gazety to, że Niemcy są silne, nie powinno nikogo dziwić.

Już kilka lat po upadku muru berlińskiego niemieccy historycy, tacy jak choćby Hans-Peter Schwarz, przewidywali, że układ sił w Europie niebawem przechyli się na korzyść zjednoczonych Niemiec. Po wybuchu kryzysu finansowego w 2008 r. dominacja Niemiec stała się wyraźnie odczuwalna w europejskie polityce

—przekonuje gazeta. Oraz zaznacza, że kryzys grecki tylko „podkreślił tą dominację”.

Teraz Niemcy muszą się zmagać z zarzutem, że zwasalizowali resztę Europy. I rzeczywiście hegemonia, ta niekwestionowana siła, jest częścią materiału genetycznego republiki. Kto chce, znajdzie wiele niezbyt chwalebnych dowodów na to w naszej historii. […] Tyle, że czasy się zmieniły. Nikt w politycznej elicie w Berlinie nie chciał tej wiodącej roli, nikt do niej nie dążył. Fantazje na temat wszechwładzy są dzisiejszym Niemcom obce

—twierdzi „SZ”. Według monachijskiego dziennika „Niemcy zostały wepchnięte w tą rolę i musiały ją wypełnić, bo inaczej zostałyby osądzone za bezczynność”.

Niemcy są uważane za najsilniejszą gospodarkę w Europie. […] I muszą nauczyć radzić sobie ze swoją nową rolą. […] Pod koniec prezydentury Clintona ówczesna szefowa amerykańskiej dyplomacji Madelaine Albright ukuła pojęcie „życzliwego hegemona” (benevolent hegemon-red.), życzliwej wiodącej nacji. W praktyce to nie zawsze funkcjonuje. […] Jednak skromność i niezdecydowanie to ważne atrybuty hegemona wbrew woli. Niebezpieczeństwo rodzi się wtedy, gdy hegemon poucza, moralizuje czy okazuje arogancje. I do tego Niemcy mają akurat skłonności

—ostrzega gazeta.

Ryb, SZ.de

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.