Niemcy są dumni z postępowania swej władzy wobec Grecji. To ta sama władza, której reszta Europy zaczyna się na poważnie bać...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/ EPA
PAP/ EPA

Niemcy są na serio zdumieni. Chyba pierwszy raz w swej powojennej historii przekonali się namacalnie jak prawdziwe jest powiedzenie w Europie, że nikt nie lubi Niemców, ale wszyscy uwielbiają ich pieniądze.

IV Rzesza. Przez Europę przetacza się fala nienawiści do Niemców

— zatytułował wczoraj dziennik „die Welt” swój artykuł na temat postrzegania RFN przez resztę Europy. W kontekście oczywiście Grecji, wobec której Niemcy pokazali nie tylko twardą, finansową rękę, ale zwyczajną butę, arogancję, która ocierała się nawet kwestie „wyższości” Niemców nad Grekami, może nie rasowej, ale charakterogicznej, czy mentalnej na pewno. Europejczykom natychmiast skojarzyło się to z brunatną historią naszych zachodnich sąsiadów.

Media niemieckie z niesmakiem odnotowały wypowiedzi premierów krajów europejskich i to nawet tak „cywilizowanych” jak austriacki, czy włoski, którzy mówili o wielkim upokarzaniu Greków, nie brakło porównań do czasów nazistowskich.

Europejczycy postanowili podejść też do sprawy praktycznie – wszyscy wkurzeni na niemiecką arogancję mogą przystąpić do akcji #BoycottGermany. Ludzie namawiają się do zaprzestania kupowania produktów dr. Oetkera, czy Siemensa.

Nawet w Polsce, gdzie tutejsze „elity” zawsze były gotowe pochwalić Donalda Tuska za kolejne zgięcie karku w Berlinie, nie kryły zaskoczenia zachowaniem się Niemców.

Ja pierwszy raz, pierwszy raz w życiu poczułem, że Niemcy mogą być niebezpieczne. Bo zachowali się z niemiecką butą. Tu już nie chodzi o meritum, ale o tą butę Schäublego. No i pani kanclerz oczywiście też, choć ona jest łagodna, ciepła itd

— ogłosił Jacek Żakowski.

„Süddeutsche Zeitung“ z rozrzewnieniem przypomniał słynny wiernopoddańczy adres Radosława Sikorskiego z grudnia 2011 r. do władz niemieckich o większą aktywność w Europie. Dziś chyba musiałby być niespełna rozumu ktoś, kto chciałby naśladować ówćzesnego ministra spraw zagranicznych Polski…

Czy sami Niemcy rozumieją co się stało? Społeczeństwo niemieckie jest oczywiście zróżnicowane w swych poglądach, ale groźne są reakcje elit. Media generalnie pochwalają działania i zachowanie swoich władz. Widać dumę z „twardości” rządu federalnego.

To Schäuble – ten zły policjant – swoimi groźbami ws. Grexitu skłonił nie tylko Ateny do przyjęcia trudnych warunków, ale i socjaldemokratów z SPD, by skupili się wokół Merkel mocniej niż jej własna partia. W Bundestagu CDU nagrodziła wysiłek Schäublego trwającymi minutę oklaskami. Jego pozycja jeszcze nigdy nie była w partii tak silna, jak dziś

— „nabuzowany” dumą autor „Frankfurter Allgemeine Zeitung” pochwalił swojego rodaka, który dziś jest wdzięcznym tematem twórczości internetowej w Europie.

I właśnie ta różnica w postrzeganiu tych samych spraw przez Niemców i resztę Europejczyków wydaje się niepokojąca. Niemcy nie ustąpią, bo wiedzą, że nie muszą. Są silne. Ale w końcu może odrodzić się u nich straszny kompleks – syndrom oblężonej twierdzy.

Najgorsze jest to, że nikt nie ma wpływu na to, czy groźne niemieckie kompleksy odrodzą się czy nie. Są silni, a więc trudno sterowalni. A nikt nie ma zamiaru im ustępować.

CZYTAJ ARTYKUŁ W „die Welt” W ORYGINALE.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych