Spotkałem niedawno na Ukrainie nauczycielkę, która pracuje w szkole średniej. Podczas jednej z lekcji coś ją tknęło i zapytała uczniów:
„Czy wiecie, kto to był Lenin?”
W klasie zaległa głucha cisza. Ktoś nieśmiało podniósł rękę i niepewnym głosem zapytał: „Prezydent?” Po chwili ktoś inny próbował zgadnąć: „Pisarz?”
Nauczycielka powtórzyła swoje pytanie w kolejnej klasie. Tym razem odpowiedź jednego z uczniów była pewna: „Jeden z Beatlesów!”
Nauczycielka opowiadała, że w pierwszym momencie poczuła się szczęśliwa.
Doczekała bowiem czasów, w których młode pokolenie nie ma pojęcia o Leninie. Przypomniała sobie swoje dzieciństwo. W jej podstawówce wszystkich uczniów przymusowo zapisywano do organizacji pionierów i musieli nosić w klapie znaczek z wizerunkiem Dzieciątka Lenin. W szkole średniej musieli należeć do Komsomołu i nosić plakietkę z Młodzieńcem Leninem.*
Członkowie partii komunistycznej paradowali z kolei z podobizną Lenina w dojrzałym wieku z charakterystyczną bródką. Lenin był największym autorytetem w dziejach świata. Na każdym kroku cytowano jego złote myśli, jakby to były natchnione słowa pochodzące ze świętych ksiąg. Teraz wszystko to poszło w zapomnienie…
Później jednak nauczycielka zasmuciła się. Zdała sobie bowiem sprawę, że niewiedza o Leninie oznacza tak naprawdę niepamięć o jego zbrodniach. Postanowiła to zmienić…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/258513-lenin-czy-lennon-czy-ktos-dostrzega-te-roznice