Salon Floriańska 3: Co zrobić z imigrantami z Afryki? Łukasz Warzecha: "Trwa walka pięknoduchów z realistami"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
wPolityce.pl
wPolityce.pl

Kwestia zamachów w Tunezji, Kuwejcie i Francji oraz starcia cywilizacji zachodniej z islamską zdominowała sobotnią dyskusję w Salonie Dziennikarskim - wspólnej audycji Radia Warszawa, tygodnika „Idziemy” i portalu wPolityce.pl. Rozmowę poprowadził Jacek Karnowski, który pytał swoich gości o następstwa kolejnej serii zamachów.

Rozpoczął Piotr Zaremba, który zwracał uwagę na specyfikę działalności Państwa Islamskiego, które różni się od dotychczas znanych nam organizacji terrorystycznych.

Wchodzimy w nowy etap historii świata. O ile terroryzm islamski był zjawiskiem funkcjonującym od wielu lat, o tyle teraz to jednak trochę coś innego. Jak rozumiem logikę Państwa Islamskiego, jest to coś więcej niż struktura terrorystyczna, ale próba zawładnięcia regionem… Na ile to jest reprezentatywne dla całego islamu? Nie jestem w stanie rozstrzygnąć, jestem jednak przeciwnikiem obu skrajności

— mówił publicysta „wSieci”, przekonując, by nie dać się zaszufladkować w jeden z prostych schematów przedstawiających islam albo jako religię absolutnego pokoju i miłosierdzia, albo też jedynie jako podstawa do ataków.

Łukasz Warzecha dodawał:

Al Kaida działała przede wszystkim na Zachodzie i była (a w zasadzie jest) luźną strukturą, która siała terror. Państwo Islamskie to inna organizacja, zdeterminowana i zorganizowana, działająca głównie na swoim terytorium - Bliskim Wschodzie. IS niekoniecznie myśli o tym, żeby szybko prowadzić ekspansję na Zachodzie, natomiast z całą pewnością sianie terroru i strachu jest jakimś jego zadaniem. Mieliśmy do czynienia w ostatnich dniach z trzema zamachami - ich wspólnym punktem jest nienawiść do szyitów

— stwierdził.

Warzecha odniósł się też szeroko do problemu przyjmowania imigrantów z Afryki. Publicysta „wSieci” tłumaczył, że - w jego ocenie - dominują w tej sprawie dwie wizje:

Z jednej strony widać, jak działa Państwo Islamskie, a zarazem mamy tak niedorzeczne pomysły jak kwoty imigrantów dla każdych krajów. U nas trwa walka pięknoduchów z realistami. Ja mówię jak realista - widać, którzy imigranci są w naszym interesie, a którzy nie są. Najbardziej powinniśmy dbać o własnych rodaków za granicą, później imigranci z takich krajów jak Ukraina, a następnie obywatele z krajów, które się dobrze asymilują. Dopiero w ostatniej kolejności, po ogromnej selekcji jakieś osoby z tamtego regionu

— ocenił.

Piotr Skwieciński dodawał:

Zdumiewająca jest tutaj postawa władz francuskich. Francja jest państwem co się zowie, to nie jest niepoważne państwo, a nie jest w stanie opanować całej sytuacji z imigrantami. (…) Masowe wpuszczanie imigracji islamskiej nie jest żadnym rozwiązaniem tego problemu, ale tylko jego pogorszeniem. I nawet nie chodzi o bezpośredni przyjazd terroryzmu, ale o to, że zwiększanie tych społeczności stwarza grunt do tego, by w młodych pokoleniach powstawały tego typu struktury

— zaznaczył.

W ocenie Skwiecińskiego bez środków zbrojnych ten problem będzie narastał i nie rozwiążą go kwoty w przyjmowaniu imigrantów dla poszczególnych krajów.

Ks. Henryk Zieliński z tygodnika „Idziemy” mówił o różnicach kulturowych.

Podobnie było w Egipcie - tak, by doprowadzić gospodarkę do takiego stanu, by wybuchł bunt. Turystyka dla Tunezji jest bardzo ważna. (…) Bywa i tak, że imigranci z Afryki Północnej płynący do Włoch najpierw mordują chrześcijan i wyrzucają ich ciała z tych samych łodzi, którymi razem płyną. Ilu przyjęliśmy repatriantów ze wschodu? Ten cały program leży zupełnie. Imigranci z Afryki są często z tych krajów, które były koloniami Francji, często mówią tym samym językiem. Gdy uciekają przez Morze Śródziemne, to nie uciekają do jakichkolwiek europejskich krajów. Musimy podnosić to, że my też możemy przyjmować imigrantów, ale tych, którzy są kulturowo nam bliscy. Natomiast jeśli nasz rząd zgodzi się, by przyjąć kilka tysięcy Algierczyków, dać im mieszkanie, etc… To jak to się dzieje, że nie jesteśmy w stanie Polakom z Ukrainy dać mieszkań, a im tak?

— zastanawiał się redaktor naczelny „Idziemy”.

Piotr Zaremba przestrzegał przed tym, by nie odpowiadać na problem z muzułmańskimi imigrantami chęcią zaostrzenia chrześcijaństwa i upodobnienia się do islamu.

Czy gdyby chrześcijaństwo było bardziej wyraziste i przeżywające siebie, to byłoby ofertą dla młodych imigrantów? Raczej nie. Kto wie, czy nie byłoby odwrotnie - jeszcze bardziej konserwatywne kraje zachodnie byłyby wrogiem dla muzułmanów, a ci ludzie jeśli by tam przyjeżdżali, to wpadaliby konflikt z chrześcijaństwem. Być może nie byłoby takich zjawisk jak Charlie Hebdo i tu się zgadzam… Pojawia się dyskusja, jakimi jesteśmy mięczakami wobec muzułmanów. Tu jednak identyfikuję się z abp. Gądeckim, który mówił, że my nie jesteśmy i nie możemy być drugim islamem. (…) Wiara, że jeśli się upodobnimy do islamu to staniemy się skuteczniejsi jest trochę zaprzeczeniem idei chrześcijaństwa

— mówił Zaremba.

Warzecha ripostował:

Nie można relacji międzyludzkich przekładać na relacje międzypaństwowe. Bez przekonania o własnych wartościach jesteśmy słabym masłem, w które ten islamski nóż wchodzi bez problemu

— podkreślał.

A Piotr Skwieciński dodawał:

Tożsamość nie jest receptą na terroryzm. Podstawową przyczyną nie jest zmiękczenie zachodu - choć ono na pewno ośmiela wszelkiej maści wrogów Zachodu - ale podstawowa przyczyna leży gdzie indziej. To zapaść krajów arabskich, które nie są w stanie dogonić Zachodu, a które przeżywają obietnicę daną przez Mahometa, że oni ten świat będą mieli na własność

— ocenił.

svl, Radio Warszawa

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych