I istotnie. Okazuje się, że w paszporcie, który używał już wielokrotnie, rzeczywiście brak jednej kartki. „Precyzyjnie wykrojonej żyletką lub skalpelem” – jak opisał to .
W związku z tym , oczywiście, dostał „z bomby” karę administracyjną. 2000 rubli. Za dopuszczenie do zniszczenia dokumentu. No bezczelny facet po prostu.
Przez cały czas patrzyłem funkcjonariuszowi w oczy, i przez cały czas widziałem jego bezwstydne, cyniczne spojrzenie
— pisze .
W końcu spytałem: czy panu nie jest wstyd za to, co za pana pośrednictwem zostało zrobione?
Milcząc wsunął mi paszport w dłonie i powiedział, że na tym sprawa się kończy” (polscy funkcjonariusze w takich wypadkach używają formułki: „z mojej strony to wszystko” – PS).
Kto zna rosyjski, może przeczytać szczegółowy opis wydarzenia TUTAJ
I w zasadzie trudno do tego wszystkiego coś dodać. Jeśli na poważnie, to może tylko tyle, że - paradoksalnie - próbując utrudnić obchody tragedii z 1945 roku, putinowskie władze w jakimś sensie występowały w obronie… honoru zachodnich aliantów. Bo to oni przecież wydali wtedy kozaków w ręce Stalina…
A jeśli w lżejszym tonie, to warto zauważyć, że w „Misiu” paszport zniszczyła była żona prezesa Ochódzkiego, żeby nie dopuścić go do wspólnego konta. A we współczesnej Moskwie taką działalnością zajmuje się państwo, i jego wyspecjalizowana agenda – FSB. Jeśli więc ktoś chce się zastanawiać, gdzie było lepiej – w PRL za Gierka czy w putinowskiej Rosji, ma wdzięczne pole do refleksji…
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
I istotnie. Okazuje się, że w paszporcie, który używał już wielokrotnie, rzeczywiście brak jednej kartki. „Precyzyjnie wykrojonej żyletką lub skalpelem” – jak opisał to .
W związku z tym , oczywiście, dostał „z bomby” karę administracyjną. 2000 rubli. Za dopuszczenie do zniszczenia dokumentu. No bezczelny facet po prostu.
Przez cały czas patrzyłem funkcjonariuszowi w oczy, i przez cały czas widziałem jego bezwstydne, cyniczne spojrzenie
— pisze .
W końcu spytałem: czy panu nie jest wstyd za to, co za pana pośrednictwem zostało zrobione?
Milcząc wsunął mi paszport w dłonie i powiedział, że na tym sprawa się kończy” (polscy funkcjonariusze w takich wypadkach używają formułki: „z mojej strony to wszystko” – PS).
Kto zna rosyjski, może przeczytać szczegółowy opis wydarzenia TUTAJ
I w zasadzie trudno do tego wszystkiego coś dodać. Jeśli na poważnie, to może tylko tyle, że - paradoksalnie - próbując utrudnić obchody tragedii z 1945 roku, putinowskie władze w jakimś sensie występowały w obronie… honoru zachodnich aliantów. Bo to oni przecież wydali wtedy kozaków w ręce Stalina…
A jeśli w lżejszym tonie, to warto zauważyć, że w „Misiu” paszport zniszczyła była żona prezesa Ochódzkiego, żeby nie dopuścić go do wspólnego konta. A we współczesnej Moskwie taką działalnością zajmuje się państwo, i jego wyspecjalizowana agenda – FSB. Jeśli więc ktoś chce się zastanawiać, gdzie było lepiej – w PRL za Gierka czy w putinowskiej Rosji, ma wdzięczne pole do refleksji…
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/254993-putinowska-wersja-misia-bardziej-smieszna-czy-bardziej-straszna-wladimirze-pietrowiczu-w-panskim-paszporcie-przeciez-brak-jednej-kartki?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.